Marchołt Marchołt
114
BLOG

Nasi wojażują - "zmywakom" pod rozwagę

Marchołt Marchołt Kultura Obserwuj notkę 5
   27 listopada 1633 r. podskarbi koronny, późniejszy kanclerz wielki koronny, poseł obediencyjny Jerzy Ossoliński  wjeżdża do Rzymu.  

   Na przodzie szlachciców dwóch, odzianych na polską modłę w atłasy szkarłatne. Za nimi 22 wozy kryte suknem drogim z herbami panów polskich, wjazdu uczestników. Następnie 10 wielbłądów z grzywami ozdobionymi srebrnymi nićmi, pokrytych oponami z czerwonego aksamitu haftowanego w liscie złote z guzamii srebrnymi i ze sznurami jedwabnymi,. Zwierzęta prowadzili Tatarzy i Ormianie ubrani w ferezje ze złotogłowiu, przepasani złotymi łańcuchami, w turbanach na głowie. Za nimi szli czterej trębacze posła w zielonych ferezjach aksamitnych, ozdobionych złotymi klamrami, mający przy trąbach bogato haftowane herby posła.

      Po nich jechało trzydziestu kozaków, uzbrojonych w muszkiety, ubranych w ferezje szkarłatne przetykane złotem, ozdobionych białymi piórami żurawimi. Następny był oddział jazdy papieskiej ze swoimi trębaczami i pokojowcy jazdy papieskiej ze swoimi trębaczami. Później jechał starszy pokojowy posła Kociszewski ubrany na biało ze skrzydłami z piór żurawich. Koń miał rząd turkusowy. Za nim 30 pokojowych posła w błękitnych deliach atłasowych, , z żołnierskim rynsztunkiem.       Dalej szlii służący, prowadzący 5 koni tureckich.  Siodło pierwszego sadzone było diamentami, drugiego turkusami, trzeciego rubinami, czwartego różnymi drogimi kamieniami, zaś piątego, wyjątkowo piękne, świeciło diamentami, a szczególnie błyszczał rząd, którego nie było widać spod diamentów. Umieszczono tam klejnot szacowany na 30 tys. złotych. Na głowie miały konie kosztowne kity. Dwa z nich miały złote podkowy, które, umyślnie źle przymocowane, rozpadły się. Prowadzili je Tatarzy i Ormianie. Za nimi koniuszy posła trzymający srebrny buzdygan.

   Następną grupę tworzyli dworzanie posła hiszpańskiego ze szlachcicami z dworów kardynalskich i familie innych posłów. Następnie jechało na tureckich koniach trzydziestu dworzan posła, Pierwszy Jakub Zieliński, podczaszy bracławski i marszałek dworu Ossolińskiego. Ubrany w ferezję rysią z wieloma klejnotami trzymał w ręce srebrną buławę.          

  Najznakomitsi z orszaku posła jechali między dwoma arystokratami rzymskimi, najpierw Jan Komorowski, kanonik krakowski, dalej trzech synów podskarbiego wielkiego litewskiego Krzysztofa Naruszewicza: Aleksander, Jan i Kazimierz. Zapewne razem z nimi wjeżdżał też Jan Dowgiałło Zawisza, towarzysz ich europejskiej podróży. Dalej jechali: Wężyk, bratanek prymasa Jana, Krzysztof Lanckoroński i Stanisław Minocki – pokojowi królewscy. Po nich siostrzeniec posła Karol Korniakt, kanonik płocki Filip Lipski oraz dwaj sekretarze królewscy: Domenico Roncalli – pisarz poselstwa i Dobiesław Ciekliński. Jego koń zerwał łańcuch złoty u rzędu, umyślnie słabo przymocowany, który rozsypał się między gapiów.         

   Z nimi jechali młodzi magnaci z najsławniejszych polskich domów: Następnie podążało dwóch mistrzów ceremonii, za którymi szedł trzydziestoosobowy oddział piechoty posła..     Poseł odziany był w biały altembasowy dołoman ze złotymi kwiatami, z dwudziestoma pętlicami i guzem diamentowym.  Przy boku miał szablę oprawną w złoto i rubiny, szacowaną na 20 tys. złotych. Na dołomanie miał delię altembasową, też z dwudziestoma pętlicamii guzami diamentowymi, a za czapką zaponę z kitą, która się świeciła od diamentów. Wjeżdżał na koniu z rzędem rubinowym, siodło zaś sadzone było drogimi kamieniami, a przy uszach końskich powiewały dwie kity.   

 Za posłem podążali biskupi i prałaci,a za nimi jechała kareta posła z aksamitnym czerwonym obiciem, haftowanym złotem i ze złotymi frędzlami. Ciągnęło ją 6 koni tarantowatych,. Woźnice ubrani byli w aksamitne zielone delię ze złotymi pętlicami..     

  Poselstwa obediencyjne często byływy korzystywane do bajań  o pozerstwie i wystawianiu na pośmiewisko polskiej próżności. Krytycy nie brali pod uwagę, że taką samą „medialną” politykę prowadzili wówczas wszyscy, a to że poselstwa Rzeczpospolitej  były obok hiszpańskich najokazalsze, wynikało z bogactwa i potęgi  kraju.       

 Dlatego cieszy inne stanowisko w wydanej w 2000 r. dziesięciotomowej Wielkiej historii Polski. O poselstwie Ossolińskiego napisano: „rezultaty poselstwa warte były tych kosztownych a propagandowo udanych efektów. [...] Ossoliński opuścił tyumfalnie [!] Rzym 23 grudnia 1633 roku. W tym samym czasie pod Smoleńskiem rozgrywały się wydarzenia, które miały przynieść Rzeczypospolitej jeden z największych tryumfów militarnych  w jej dziejach”(Stanisław Grzybowski, Dzieje Polski i Litwy (1506-1648), w: Wielka historia Polski, ISBN 83-85719-48-2.

Marchołt
O mnie Marchołt

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura