Dział: katastrofa smoleńska
Korzystając z dobrodziejstwa mojej pracy, postanowiłem przyliżyć Bogu dzieła Henryka Urbana i zawiozłem je do nieba. Gdyby Bóg miał ręce, to by mu pewnie opadły. On jednak stworzył z chmur postać wielką i grzmić zaczął:
"Henryku... PiS z prezesem na czele wyprał Tobie i sporej części narodu rozum, wygrali wybory i teraz mają Was wszystkich gdzieś! " Sypiąc chwilę piorunami przemówił dalej: “Dowodów na zamach jak nie było tak nie ma i być nie może, bo piloci to tylko zwykli omylni ludzie, a gdy któryś myśli że jest Bogiem ignorując procedury, przepisy i minima, to zostaje szybko wezwany na dywanik u Piotrowych bram, niestety komplecie z pasażerami. Wołałem przez konrtrolera: " widzialność 400m, warunków do przyjęcia nie ma", Oni mnie olali, potem wołałem przez TAWS Pull up!, pull up!... Oni mnie zignorowali, potem wolałem przez nawigatora "100" Oni dalej swoje... Zawołałem ponownie po 7 sekundach ”100” Oni dalej w dół. Nie dali sobie szansy"
Minialne warunki atmosferyczne dla poszczególnych podejść to nie jest zło konieczne, a bilet do bezpiecznej kariery pilota.
