Nie każdy przewoźnik umożliwia transport żywych zwierząt, a jak już, to za słoną opłatę. Wyjątek stanowi pies przewodnik dla osób niewidomych/ posiadających m.in dokumentację lekarską stanowiącą wymóg takiego psa.
Kilka dni temu, przed startem z pewnego lotniska na południu Europy, dostałem informację, że jedna pasażerka ma ze sobą psa „emocjonalnego”. Odpowiedź była krótka: ten pies z nami nie poleci. Zanim wszyscy zajęli swoje miejsca, pani z psem poinformowała naszego agenta, że ma padaczkę, a pies jest jej „asystentem”. Poprosiła też o rozmowę ze mną. Pofatygowałem się do rękawa, gdzie oczekiwała mnie pani z pieskiem w dumnej odblaskowej obroży „asysta”. Twierdziła że zgłosiła potrzebę psa asysty w trakcie zakupu biletu i wysłała mailem stosowne dokumenty. Na bilecie nie było jednak żadnej informacji o psim asyście. Wyciągnęła plik dokumentów twierdząc, że tu jest wszystko na temat jej choroby i dokumentacji psa jako przewodnika/asysty. Przeprosiła że jako Szwedka posiada dokumentację jedynie w języku Szwedzkim. Przejrzałem dokumentację, a znając biegle szwedzki, ku absolutnemu zdziwieniu pani z pieskiem, dalszą rozmowę prowadziłem już po szwedzku. Przytoczyłem zawartość dokumentów informujących jedynie: że pies nie ma wścieklizny, posiada odpowiednie szczepienia i posiada zaświadczenie ze szwedzkiego związku hodowców o posiadanej rasie. Nic więcej.
Grzecznie poinformowałem panią z pieskiem, że jej zdrowy, rasowy i szczepiony piesek nie spełnia wymogów psa przewodnika więc z nami nie poleci. Bez słowa zrobiła w tył zwrot i tyle ją widziałem.
Jak widać kombinują nie tylko Polacy :)))
Udanych wakacji!