Niger, droga Niamey — Agadez.
Na Saharze też można nieźle zmarznąć.
Gdy przez dłuższą chwilę nic nie robię na komputerze włącza się wygaszacz ekranu który co 10 sekund pokazuje mi losowe zdjęcie spośród kilkudziesięciu tysięcy które zgrałem na dysk z mojego aparatu. Dzięki temu wydarzenia, miejsca, osoby które dawno temu zaginęłyby w mrokach pamięci od czasu do czasu przypominają mi o sobie.
Już od jakiegoś czasu chcę niektóre z takich zdjęć wrzucać na blog. Czasem z komentarzem, czasem z historyjką, czasem bez. To pierwsza próba. Zobaczymy na ile będę wytrwały (mój cykl notek o ruchu drogowym w USA na razie doczekał się...
pierwszego odcinka).
Przetestuj
Salon25