Jajniki, potworne bestie.
Jade przed godzinka, wolno30 km/h, jade tyle wlasnie, bo kryzys i trzeba oszczedzac. Mija mnie pasemkiem dla cyklistow facet dziko pedalujacy w neonowym dresie.
I tak mi przyszlo do glowy wyrazenie "zakaz pedalowanie". Pomyslalem - jak to bylo przed laty. Rower, jasne, pedalowalo sie i tysiac kilometry. Ale przypomnialo mi sie jeszcze jedno pedalowanie.
Kiedy bylem ministrantem, mlodym, 12-13 letnim, letkim, to musialem czasami pedalowac. Kiedy za PRLa bywal 20 stopien zasilania, czyli nie bylo pradu, to jeden z dwoch ministrantow musial leciec na chor i pedalowac przy organach.
Organy mialy wystajace z "budowli" dwie wielkie metrowe belki, ktora naciskaly na cos tam, co podnosilo/opuszczalo plyte naciskajaca na miechy. I jako pedlaujacy trzeba bylo po kolei wskakiwac na jedna z belek i zjedzac z nia w dol, jakie pol metra. I skok w gore na druga belka, i w dol.
I tak w kolo przez wszystkie zagrywki i piesni w czasie mszy swietej.
Dzisiaj - waga meska trzycyfrowa i 186 centymetry - pedalowalbym jednym palcem stojac. Wtedy, jako krotki i lekki brzdac, byla to ciezka praca. I takie pedalowanie powinno bylo byc zabronione.
Z sasiednej miejscowosci z tym kosciolem powyzsze zdjecie. Psy, ktore nie szczekaja, gryza. A jamniki w trojke to mordercze bestie.
4700