Stanisław Ignacy Witkiewicz, Autoportret wielokrotny w lustrach, Petersburg, 1915-1917
Stanisław Ignacy Witkiewicz, Autoportret wielokrotny w lustrach, Petersburg, 1915-1917
fraxinus fraxinus
535
BLOG

"Znakomita okazja" by strzelić sobie w łeb ?

fraxinus fraxinus Kultura Obserwuj notkę 0
 
Ruska telewizja o bardzo mylącej nazwie, z literami T, V i P w logo serwuje nam "na śniadanie"  znakomity koktajl. Kibicu, strzel sobie w łeb! Taka reklama do tego porannego trunku pasowałaby najlepiej.
Mdłe spoiwa płynne, z uwagi na charakter wymiotny pominę. Ze składników stałych mamy apel do niezmarnowania znakomitej okazji pokazania (choć zabrakło doprecyzowania, komu mamy to pokazywać), "że nie jesteśmy jakimś tam wschodem, tylko normalnym, zachodnim krajem". Aha ! Aha ! No proszę, o taki poziom zakompleksienia, wstydu w stosunku do własnego kraju i braku poczucia wartości podejrzewałem dotąd inne mainstreamowe media, ale TVP akurat - nie. No to teraz nie ma już rozróżnienia, media to media. Nie ma znaczenia co się ogląda, wychodzi na to samo. Wszystko, tylko nie Polska taka, jaką jest. Wszystko, tylko nie Polacy z ich prawdziwą naturą. Pokażmy, że nie jesteśmy sobą. Mamy do tego "znakomitą okazję", bo są mecze, jest dużo kibiców i sporo pseudokibiców, a pomiędzy meczami kamery są skierowane na nas. Zatem nie wolno nam mówić co naprawdę nami powoduje w starciach z Rosjanami, jakie odzywają emocje, co się odradza w pamięci. Boże broń ! Pokażmy, że jesteśmy inni niż jesteśmy !
A dlaczego tak ? Ano dlatego, że Rosja ma wielką siłę. I tu wchodzi montaż pokazu siły rosyjskiego ataku z meczu z Czechami, w tle miażdżącej potęgą muzyki. Nie żartuję, mocna rzecz, robi wrażenie. Nie spodziewałbym się lepszej i mocniejszej zobaczyć w ruskiej telewizji dla mobilizacji sił na rozgromienie reprezentacji małego, przyległego i - bywało - podległego kraju. Ale sił na taki nie całkiem zagraniczny kraj nigdy za mało, jak to pokazała wojna polsko - bolszewicka czy choćby mecze piłkarskie w roku 57, 61 czy 72.
Szkoda, ze nie mamy polskiej telewizji, która pokazałaby przykłady naszej siły, zmobilizowała i podbudowała zarówno piłkarzy jak kibiców. Muzyczny podkład dla pokrzepienia serc też by się przydał. Czy choćby przykłady prawdziwego trenerstwa, może zmobilizowałyby choćby smudnego Smudę. No, niechby chociaż publicznie nie rozgłaszał, że się boi i wszelki wynik weźmie w ciemno, byle nie porażka. W 1920 Francuzi przysłali paru generałów sztabowych i polowych dla doradztwa. Dziś posłali Obraniaka i Perquisa. Może się uda, choć to tylko na pół Francuzi.
A tu ruska telewizja zwana publiczną (he he źle się ta "publiczna" jakoś dzisiaj kojarzy, oj źle, tak jakoś) serwuje do koktajlu samobójczego rosyjskie potrawy. I co z tego, że smaczne te bliny gryczane z kawiorem a solianka smakowicie pachnie i wygląda ? Mamy się zaraz poddać ?
Nie wiem dlaczego, ale to mi trochę przypomina Witkacego. Od razu zastrzegam, że skojarzenie jest dość luźne i nie ma nic wspólnego z twórczością Witkacego, którą sam podziwiam i lubię. Ale jednak przychodzi mi skojarzenie nieodzowne, nie tyle z Witkacym co ze Stanisławem Ignacym Witkiewiczem i jego losem. Jak wiadomo, Witkacy ojca Stanisława - piłsudczyka - nie popierał. Ba ! Nawet zaciągnął się do rosyjskiej armii i z wojskami piłsudczyków potykał się nawet pod Mińskiem skutecznie, bo do ran. Zatem w siłę Rosji wierzył, siłę Rosji szanował, siłę Rosji wspierał.  A na wieść o wkroczeniu sowieckiej armii we wrześniu 1939, życie sobie odebrał.
Takoż telewizja na śniadanie pojechała po nas nie tyle Witkacym, co Witkiewiczem. Stanisławem Ignacym, nie Stanisławem. I niech sobie gardło też sama podrzyna gdy Dżagojew, Kierżakow i reszta napadną bramkę Tytonia.

 

fraxinus
O mnie fraxinus

Lubię filozofować.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura