FRD FRD
356
BLOG

Literatura o ks. Lemańskim

FRD FRD Polityka Obserwuj notkę 0

 

…A dalej było tylko więcej i gorzej, Staszek by oponował, ale myślał, że to tylko śni mu się jakiś senny koszmar, więc nie zareagował, gdy w wirujących ciągach potwarze, za potwarzą potwarz, śliny bladej salwy w twarz, myślał, że to tylko koszmar. „A ja za twoimi piosenkami jestem Stan szalona!” – mówi Małgorzata Mosznal, prowadząca czyszcząc mikrofon paznokciem. – „Stan – chyba mówić tak do ciebie można?” To »Warever you go« to ja znam na pamięć nawet słowa, w pewien sposób identyfikować się z nimi jestem skłonna, ‘hey boy however you and me always, no say no, no say yes’, słucham tego w domu, w samochodzie, ćwiczę przy tym aerobik, grill w ogrodzie robię. Szczerze, to wszyscy byli przeciwko, żebyś tu występował, o homoseksualny twój charakter chodzi tu wprost powiem, producent mi mówi ‘Małgocha, niech skonam, nie dawaj mi tu tylko tego pseudoartysty tego gejomasona’, ale tu słowo tu pięć słów tu trzy słowa, tu z fundacji dotacja Pro Homo i nie chcę się chwalić, ale udało mi się ten projekt chory bo chory, ale przeforsować!”

A dalej było tylko gorzej i gorzej, wykonała jakiś gest poufały w kierunku jego jąder, mrugając raz jedną raz drugą raz powiek obojgiem: „Ale powiedz szczerze Stan, z tym że jesteś homo, to chyba na rzecz promocji tak ściemnione, ale jak jest z tym masonem? Czy rzeczywiście jest bez tej skórki twój, że tak powiem, członek?”

Zszokowany jest Stanisław wypadków niedelikatnym tak przebiegiem i rozwojem, wstydzi się, wypieki ma wiśniowe, czytelnik może wyobraża sobie, że on sam jeśli chodzi o jego osobę na insynuacje takie od razu by zareagował, dekoracje zerwał i podeptał, prowadzącą zgwałcił i czymś leżącym w pobliżu zamordował, to się tak zdaje każdemu wyłącznie, tak spontaniczny tak groźny wobec oszczerstwa się zdaje sobie człowiek, a gdy przychodzi ta chwila, tylko stoi stoi stoi we wstrząsie, psychologiczną bronią obezwładniony, ze złamanymi grabkami i wiaderkiem szczyny czyjejś pełnym w dłoni i ślina blada mu cieknie z ust dziwnie uchylonych, o Boże.*

 

Jak widać, życie naśladuje sztukę. Ks. Wojciech Retro, to jest ks. Staszek Lemański, o pardon, ks. Wojciech Lemański, czy ocknie się on, by zorientować się, że jest po prostu wykorzystywany przez podłego entrepreneura czy impresario, i czy ruszy, jak Staszek Retro, w sylwestrową noc, by zabić przyjaciela złego? Oj, nie wiem, w końcu nie idzie tu o muzykę pop i zwykłe pieniądze, a za mieszkanie ks. W.L. płaci abp Hoser (a przynajmniej obiecał), nie jest chyba na kredyt. Idzie o ważniejsze rzeczy, mianowicie mącenie w sumieniu narodu, by gotów był do ciągłej ekspiacji.

 

 

* Dorota Masłowska, Paw królowej, Warszawa 2005, s. 87-88.

FRD
O mnie FRD

felis domesticus, a czasem silvestris

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka