Fronda Młodych Fronda Młodych
321
BLOG

Victor Orbán na Uniwersytecie

Fronda Młodych Fronda Młodych Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 

 W środę, 6 marca, o godzinie 11.30, w budynku Starego BUW-u na terenie kampusu centralnego Uniwersytetu Warszawskiego, odbyło się spotkanie z premierem Węgier, Victorem Orbánem. Przyznam, choć zdaję sobie sprawę, że to jednocześnie przyznanie się do beztroskiej ignorancji,
że idąc na to spotkanie, niewiele wiedziałem o tym człowieku. Zasób mojej wiedzy ograniczał się do najbardziej podstawowych informacji, słyszałem to i owo, tu i tam. Nastawiony byłem na dyskusję na tematy gospodarcze albo ściśle polityczne, które na co dzień nie figurują na pierwszym miejscu na liście moich zainteresowań. Tytuł spotkania – „Przyszłość Europy” –
nie sprawił, że myślałem o tematyce tego spotkania w szerszym spectrum. Tym niemniej uznałem, że warto pójść. Choćby w ramach „spotkania z ciekawym człowiekiem”. I przyznam szczerze –
nie żałuję.
Spotkanie, wbrew moim przewidywaniom, nie dotyczyło jedynie kwestii tak kosmicznie skomplikowanych, że niemal niemożliwych do zrozumienia przez przeciętnego zjadacza chleba, zwłaszcza w obcym języku (rozmowa prowadzona była w języku angielskim, choć chętni mogli skorzystać ze słuchawek z bieżącym tłumaczeniem). Pytania zadawane przez prowadzącego spotkanie, Igora Jankego, a także te, które płynęły od strony publiczności, dotyczyły historii, gospodarki, religii, poglądów na konkretne sprawy czy kondycji politycznej Węgier i Europy.
Nie obyło się oczywiście bez podkreślenia szczególnych relacji Polski i Węgier, nie tylko
w zamierzchłych czasach, ale również na przestrzeni ostatnich paru lat.
Orbán mówił, między innymi, o tym w jaki sposób prowadzi Węgrów „ku lepszemu”, jakie priorytety postawił przed swoim rządem, kiedy wygrał wybory w 2010 roku, jak podchodzi
do kwestii ekonomicznych i religijnych, oraz jak stara się kultywować wartości konserwatywne
w kraju, który ze względu na konstrukcję mentalną obywateli – jak sam mówi – jest dla rządu ogromnym wyzwaniem. Moją uwagę najbardziej zwrócił temat poruszony przez samego premiera Węgier, czyli kwestia promowania konserwatyzmu w dobie mediów nastawionych na liberalizm, postępowość i nowoczesność (cokolwiek ta nowoczesność miałaby dla społeczeństw oznaczać). Orbán powiedział, że konserwatyści muszą tworzyć własne media i po swojemu torować sobie drogę przekazu wartości, bo współczesne media im w tym nie pomogą. Te słowa zabrzmiały mocno zwłaszcza ze względu na zawirowania, jakie miały miejsce w Polsce w ciągu ostatniego pół roku, a które dotyczyły konserwatywnej prasy.
 Słuchałem kolejnych pytań i kolejnych odpowiedzi coraz bardziej zdziwiony. Przez półtorej godziny starałem się dopasować wizerunek któregokolwiek polskiego polityka do wizerunku człowieka, którego miałem przed oczami. Nie udało mi się to. Nie udało mi się to również do dziś, kiedy w klika dni po spotkaniu piszę te słowa. Bo takiego polityka w Polsce nie ma. Po żadnej
ze stron. Premier Węgier odpowiadał na zadawane mu pytania spokojnie, zdawkowo
i merytorycznie, trzymając się tematu. Nieraz żartował, co nie jest łatwe jeśli mówi się do ludzi
w innym kraju i w obcym języku. Co najbardziej mnie zdziwiło (a zdziwienie to zapewne wynikało również z przyzwyczajenia do obserwowania polskiej sceny politycznej), Orbán nawet kiedy mówił o swoich politycznych bądź ideowych oponentach, wypowiadał się chłodno i spokojnie. Kiedy mówił o homoseksualistach (a wiadomo jaką pozycję w społeczeństwie zajmują homoseksualiści, jeśli spojrzeć z konserwatywnego punktu widzenia), nie było w jego wypowiedzi żadnego potępienia, wzgardy ani odrzucenia. To samo ze związkami partnerskimi. Parafrazując: „Małżeństwo to związek pomiędzy kobietą i mężczyzną”. I koniec. Po prostu potrafił się zachować z klasą. W moim odczuciu premier Węgier nie miał w sobie nic, co mogło by go wyróżnić z tłumu polityków na świecie. Ale miał za to wszystko, co powinien mieć dyplomata z prawdziwego zdarzenia, a wrażenie zrobił na mnie dzięki temu, że nie byłem przyzwyczajony do tego rodzaju wypowiedzi politycznej.
Pisanie ile mogłaby Polska zyskać, gdyby za politykę brali się ludzie, którzy się na niej znają, wydaje mi się bezcelowe. Na końcu tej krótkiej notki chciałbym tylko wyrazić radość, że choć nie
u nas, to są jeszcze gdzieś na świecie porządni politycy, którzy swoim obywatelom potrafią dać nadzieję na lepsze jutro. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że Victor Orbán mógł wypaść na spotkaniu lepiej, dzięki temu, że występował w charakterze gościa, swoistej gwiazdy. Ale nawet biorąc to pod uwagę, zawsze miło popatrzeć jak o polityce wypowiada się ktoś, kto ma o niej pojęcie. A poza wszystkim, takie spotkanie to zawsze miła odmiana po spektakularnym wykładzie „profesor” Środy.
 
Grzegorz Paczkowski
Fronda Młodych      

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości