Barcelona właśnie kupiła Czyhryńskiego i tym samym zbliża się do magicznej granicy 100 mln Euro za tegoroczne transfery. Wszak nie wiadomo czy to już koniec, bo trener chce mieć jeszcze jakiegoś zmiennika w pomocy. A ponoć to Real wydawać miał bez opamiętania. Oczywiście jasne jest, że Real (czy raczej Perez) popsuł rynek, tak jak go parę lat temu popsuła Chelsea. I jak od półtora roku psują go szejkowie z City. Tyle, że wszyscy oni budowali nowe jedenastki niemal od zera. A Barca miała tylko skład lekko uzupełnić, bo ma ponoć najlepszą ekipę na świecie.
Teraz będzie miała 7 świetnych obrońców (Milito i Henriqe nie liczę), bowiem do zeszłorocznej piątki (Alves, Puyol, Pique, Marquez, Abida) dołączyło dwóch nowych: Maxwell i właśnie owy Czyhryński. Pytanie kogo posadzić na ławce, skoro w meczu z Bilbao rewelacyjny Maxwell przyćmił występ samego Ibry, a Czychryński z Szachtaru kosztował 25 milionów euro? Jak na rezerwowego trochę drogo, nawet bardziej niż trochę. Oczywiście system rotacji w tak długim sezonie (i niechybne kontuzje) skazują na szeroką kadrę. Tyle, że wszyscy ci panowie chcieliby grać w 1 jedenastce. Puyol i Alves miejsce mają raczej pewne, pierwszy jest kapitanem, a drugi tworzy rozumiejący się duet z Messim. Na pozostałe 2 miejsca jest więc aż 5 chętnych. Konkurencja to recz ważna, ale konkurencja przesadna, konkurencja nabuzowanych ambicjami byczków rozwali atmosferę w zespole. Zwłaszcza że przy ofensywnym stylu gry Barcy trudno się jest obrońcom wykazać.
Dlatego jeśli już Laporta musi wydawać, to cichcem chciałoby mu się podpowiedzieć by zamiast obrońców, podkupił Boruca. Jeśli nie teraz to kiedy, Celtic odpadł z Ligi Mistrzów i stracił poważną pozycję w budżecie. Nawet jeśli Boruc nie zagra w Lidze Mistrzów (swoją drogą kuriozalny ten zakaz) to by się przydał w Lidze. Jako konkurencja dla Valdesa. Chyba, że Pep uważa, że u bramkarzy akurat konkurencja z definicji nie jest wskazana, bo bramkarz musi być swojej pozycji pewny, musi mieć psychiczny komfort. Wszak każdy jego błąd jest widoczny goły okiem. Tak czy inaczej gdy wczoraj Eduardo wymusił karnego, po cichu się ucieszyłem. Arsenal i tak by awansował, a Boruc znowu (który to już raz?) pokazał klasę. Może więc ktoś go wreszcie wykupi? Jeśli nie Barca, to może choć jakiś średniak z Premiership? Tyle czy ktoś zechce drogiego i chimerycznego bramkarza, który na wyżyny wznosi się w meczach o wielką stawkę, a na co dzień lekceważy przeciwnika? Bo w końcu ile takich meczów o stawkę mają średniaki w Premiership?
A może jednak lepiej, zamiast iść do przeciętniaka, albo podzielić los Kuszczaka z Fabijańskim, zostać w Celticu. Na chleb z szynką zarobi i zostanie legendą. A przecież wiemy, że w ostatecznym rachunku liczą się tylko legendy.
PS W Lidze Mistrzów same powroty, Eto i Mourihno na Camp Nou, a Ibra, Maxwell i Kaka na San Siro. Cóż zobaczymy, co na to kibice i czy wzgardzona Serie A obije sobie na gwiazdeczkach z Primera Division?
PPS Oby Lech dziś potrafił wyprowadzić kontrę, a wówczas powinno być dobrze.