galopujący major galopujący major
400
BLOG

Zbawienna moc marihuany

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 10

Mężczyźni, którzy codziennie palą marihuanę częściej mają problemy z osiągnięciem orgazmu  i trzykrotnie częściej dochodzi u nich do przedwczesnego wytrysku, w porównaniu z panami niepalącymi – o najnowszych wynikach badań przeczytać można w Wyborczej. Na szczęście nie należy się tym przejmować i to nie tylko dlatego, że tekst pochodzi z Gazety sami wiecie kogo.

 

Zakładając bowiem, że polski, katolicki mężczyzna współżyje z należącą do niego żoną, tak jak nakazuje religia, tj. tylko w celu płodzenia potomstwa, rzec można, iż owy wytrysk, aż tak często mu nie jest potrzebny. Gdy zaś swoje już spłodzi i stwierdzi, że, dajmy na to, trójka pociech wystarczy, wytrysk już nie tyle nie jest potrzebny, co jest wręcz zbędny. A czasami nawet wrogi. Wszak nie trudno sobie wyobrazić, że polski, biały, katolicki mężczyzna, który, niczym Pazura w „Psach” - swoją Mariolkę poznał w bibliotece, szybko machnął jej te parę maluchów. Zwłaszcza gdy Mariolka stwierdziła, że jej się nie chce robić, znaczy gdy powiedziała, że chce dbać o „ognisko domowe” i „wychowywać dzieci”. A więc szast prast, trójka dzieci przed 35 rokiem życia (pierwsze już na studiach), kredyt na karku, auto w leasingu, i baj, baj wytrysku, nie myśl nawet o finale w pysku. Cywilizacja śmierci to jednak zwierzęta.

 

Cóż więc zrobić, gdy zdrowy, zaprawiony w pielgrzymkach i patriotycznym śpiewaniu (hej szalała, szalała), katolicki facet w sandałach i skórze, męczony jest wzwodem, jak nie przymierzając, Kwaśniewski Ipeenem? Jak się ma bronić gdy go dopadnie i maszt sterczy? Niektórzy powiedzą, że wystarczy modlitwa. W „Polityce” był nawet artykuł o parach, które na myśl o przedmałżeńskim seksie padają na kolana, i to nie do Kamasutry, ale właśnie modlitwy. Tyle, że jednak modlitwa w momencie wzwodu niebezpiecznie ociera się o profanację, a więc obrazę uczuć religijnych. No i nie można leżeć krzyżem - chyba, że na plaży. Być może więc mały lolek po pracy, parę buchów zielonej pocieszycielki, pozwoliło by temperament nieco obniżyć, a najlepszy przyjaciel mężczyzny mógłby wreszcie spocząć i nie tarmosić sumienia swego Pana.

 

Tyle, że póki co marihuana wciąż jest zakazana, więc prawdziwym katolikom pozostaje nic innego, jak albo myśleć druga głową, albo się opychać .... jabłkami Pana posła Łatasa.

 

 

 

PS A swoją drogą niektórzy, jak widać, nawet jabłek nie potrzebują (patrzsmutna ballada o kolaboracji)        

 

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka