galopujący major galopujący major
38
BLOG

Problem koszykarzy

galopujący major galopujący major Rozmaitości Obserwuj notkę 18

Przegraliśmy z drużyną Onana

Matki Sarmackiej ekipa pokonana

Nie zlękli się Gotarta-tarana

Polska duma znów poszarpana

 

 

O tym, że wcale nie jest dobrze pisałem wczorajtutaj, więc to nie jest tak, że naglę zaczynam biadolić, gdy coś nie poszło po naszej myśli. Ale nie da się z klasową drużyną wygrywać, gdy z 5 koszykarzy rzuca tylko dwóch, z czego jeden w dodatku jeszcze rozgrywa, przechwytuje i asystuje. Jeżeli jedyna nasza gwiazda NBA oprócz robienia dobrej atmosfery, tylko zbiera, to może i wygramy z drugim garniturem z Litwy, ale już nie z Turcją. Dziś już było nieco lepiej, w II (i tylko II) kwarcie Gortat zaczynał rzucać pod koszem, ale robił to był zmuszony absencją Lampe albo Logana. Tymczasem gdy cała gra polega na: weź Logan, zamieszaj i coś traf, albo weź Lampe i się tam spróbuje wepchnąć, to jest to za mało, stanowczo za mało.

 

I nie chodzi tu o taktykę, bo ta, będąca kopią gry Phoenix z niesamowitym Nashem, dotychczas zdawała egzamin. Chodzi o to, że gdy nie ma Logana, albo gdy mi nie idzie, nie ma za bardzo kto wziąć na siebie ciężaru gry. W dodatku Lampe razi nieskutecznością
i nawet wczoraj żal było patrzeć jak polskie Twin Towers cztery razy pod rząd nie potrafiły w końcu wepchnąć tej piłki do kosza. W dodatku Logan z meczu na mecz gra coraz słabiej, wczoraj miał straty, dziś z kolei nie potrafił się przebić przez blok obronny. I nie ma się co dziwić, bo skoro inni nie trafiają, to trener Turków już wiedział, że zatrzymać Logana, to zatrzymać cały polski atak.

 

Albo więc Panowie maja jakiś manewr w ataku (nieśmiertelny Wójcik?, Gortat w ataku 1: 1, bez tych drewnianych zasłon) albo trzeba będzie drżeć czy Logan będzie miał dzień czy nie. A swoją drogą jak kątem oka patrzyłem na mecz z Bułgarią, to sobie pomyślałem że za lat kilkadziesiąt to będą niby Mistrzostwa Europy, a i tak większości krajów grać będą Amerykanie.

 

PS Zgodnie teorią „pełni szczęścia osiągnąć nie można” dziś obstawiać należy remis. Choć serce mówi, że może się uda. 

 

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości