Gargangruel Gargangruel
4515
BLOG

Przyjmijmy pół miliona…

Gargangruel Gargangruel Polityka Obserwuj notkę 57

Co robi mądry król, gdy mu donoszą, że wróg szykuje się, aby go napaść?

I, że napaść ta nastąpi nieuchronnie, nie znając dnia ani godziny?

Mądry król wtedy uderza pierwszy. Tam, gdzie mu wygodnie i tak, jak mu wygodnie.

 

Papież apeluje, by każda parafia przyjęła jedną rodzinę uchodźców. W Polsce jest około  10 tysięcy parafii. Ci Polacy, którym do żadnej parafii nie po drodze, też nie powinni być gorsi. Jako, że lubimy we wszystkim przesadę, dołóżmy jeszcze 10 tysięcy. Wychodzi 30 tysięcy rodzin uchodźców, jak obszył.

I taki sygnał należy puścić w świat. Polska jest gotowa przyjąć w ciągu najbliższych 5 lat do 30 tysięcy rodzin uchodźców, co stanowi – wraz z łączeniem rodzin – maksymalnie 500 tysięcy spokrewnionych osób.

Jest oczywiste, że Polska składając taką deklarację, ma pełne prawo określenia, kto jest uchodźcą, co to znaczy spokrewniony i jakie warunki należy spełnić, aby zostać Polakiem. Bo tylko takich uchodźców, którzy są gotowi zostać Polakami, Polska jest gotowa przyjąć.

 

Tak się składa, że my w Polsce dobrze wiemy, co to znaczy wojna, okupacja i represje. Uczyli nas tego najlepsi z najlepszych. Teraz ich wnuki chcą nas uczyć, co to solidarność i pomoc w potrzebie.

Wiemy, że ludzie giną w strefie działań wojennych, umierają z głodu i chorób poza strefą działań wojennych albo są zabijani na terenach okupowanych.

Aby uniknąć śmierci w strefie działań wojennych, wystarczy ją opuścić. Aby nie umrzeć z głodu i chorób poza strefą działań wojennych, trzeba dostać jedzenie, lekarstwa i pomoc medyczną. Aby nie zostać zabitym na terenach okupowanych, trzeba z nich uciec.

Czyli prawdziwymi uchodźcami są ci, którzy uciekają przed represjami na terenach okupowanych czy najeżdżanych (na przykład przez Boko Haram). Muzułmanie nie są represjonowani w Syrii, ani nigdzie indziej, przez muzułmańskich „bojowników” w imię Allaha. Jedynymi, których życie jest zagrożone są chrześcijanie i sekty muzułmańskie jazydów i alawitów.

Czyli muzułmanie nie są uchodźcami. Mogą się spokojnie udać na tereny poza działaniami wojennymi i tam czekać na ustanie wojny. Możemy im wysyłać jedzenie, lekarstwa i lekarzy, ale nie musimy ich przyjmować u siebie. Nie trzeba uciekać 3000 kilometrów od strefy działań wojennych, wystarczy 30 kilometrów.

Polska jest zatem gotowa przyjąć chrześcijan, jazydów i alawitów, ale tylko tych, którzy – nie wierząc w pokój na Bliskim Wschodzie – chcą zostać Polakami, z całym tego dobrem i złem.

I są oni skłonni, w swoim i swoich bliskich imieniu, złożyć deklarację, że zostaną w Polsce na stałe albo co najmniej na okres 25 lat, czyli jednego pokolenia, pod rygorem pozbawienia obywatelstwa i powrotu do ziemi przodków przez CAŁĄ ich rodzinę, dokądkolwiek by w UE nie uciekli.

Jest też oczywiste, że uchodźcy owi pochodzić będą z obozów w PIERWSZYM kraju, który ich przyjął, a ich rodziny z kraju, gdzie są zagrożeni i to Polska ich wskaże, zidentyfikuje i przygarnie.

I jest oczywiste, że w ramach tych 30 tysięcy rodzin i 500 tysięcy krewnych znajdzie się miejsce dla potomków Polaków z Nieludzkiej Ziemi, którzy wykażą pokrewieństwo do 7 pokolenia oraz dla uchodźców z Ukrainy, ofiar tamtejszej wojny.

 

Nie roszczę sobie pretensji, że wyczerpałem wszystkie argumenty, dlatego wszelkie uzupełnienia będą mile widziane.

Gargangruel
O mnie Gargangruel

Jestem z Pragi. To widać, słychać i czuć.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka