Gazeta Obywatelska Gazeta Obywatelska
282
BLOG

Michał Mońko - Major Adam Lazarowicz, ps. Klamra

Gazeta Obywatelska Gazeta Obywatelska Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Należał do pokolenia kresowej inteligencji, która w swych wyborach kierowała się honorem i zawołaniem: „Bóg – Honor – Ojczyzna”. Mowa o majorze Adamie Lazarowiczu, ps. Klamra. To honor kazał mu wstąpić na ochotnika do Wojska Polskiego, honor kazał walczyć w podziemiu z okupantami. Zginął w walce o Polskę, ale ocalił honor.

 

„Pojęcia o honorze są konwencjonalne, nielogiczne, jak wszystkie inne podstawy naszych społeczeństw i towarzystw, ale obowiązują ściślej niż inne – notował Józef Weyssenhoff, baron i pisarz. – Pojęcia o honorze są główną ochroną rzeczy wcale niebłahej: form towarzyskich, a także gwarantują wyłączne prawo do poszanowania, które każdy członek pewnej sfery posiada”.

Pojęcia o honorze należą do sfery imponderabiliów, czyli rzeczy niedających się dokładnie określić, zważyć, logicznie ustalić.

„Honor, pojęcie w swej genealogii szlacheckie, wykluczało wszelką nieuczciwość, a nawet małostkowość, wzmagało poczucie własnej godności – pisze Anna Pawełczyńska, socjolog, antykomunistka, autorka pojęcia łże-elity i wykształciuchy. – Człowiek honoru nie pozwalał sobie na uchybienia, które w ten honor godziły”.

Honor osadzony jest na prawdzie i poza prawdą nie występuje. A zatem, czy w czasach zakłamanego sowieckiego zniewolenia, w czasach PRL, możliwe było zachowanie honorowe?

 Poprzez pokolenia

Pokolenia rodziny Lazarowiczów pokazują, że zachowania honorowe w PRL były możliwe, a często opłacane więzieniem, łagrem, a nawet śmiercią. Opowiada o tym książka Zbigniewa Lazarowicza „Klamra – mój ojciec”:

„Wspominając Ojca, opisuję różne zdarzenia, ludzi i miejscowości, przytaczam fakty nieraz mało znaczące – czynię to z rozmysłem, bo chcę odtworzyć możliwie precyzyjnie czasy, warunki, atmosferę, obyczaje i okoliczności, w jakich żył działał i pracował… Starałem się również jak najwierniej oddać idee, jakimi żył i którymi kierował się mój Ojciec”.

Książkę czyta się jak najlepszą opowieść sensacyjną. Oto bohater, człowiek walki i honoru: major Adam Lazarowicz, patriota gorliwej wiary, oficer Wojska Polskiego, w czasie wojny w AK, ps. Klamra; po wojnie w podziemiu, członek IV Zarządu Głównego WiN, zamordowany w 1951 roku w mokotowskim więzieniu.

Zbigniew Lazarowicz, syn Adama Lazarowicza, podczas wojny w AK, ps. „Bratek”, po wojnie w organizacji „NIE” i w Zrzeszeniu WiN, w latach osiemdziesiątych działacz „Solidarności”, internowany w stanie wojennym.

Romuald Lazarowicz, wnuk Adama Lazarowicza, przejął idee dziadka i ojca, działał w stanie wojennym w „Solidarności Walczącej”, a dzisiaj prowadzi wydawnictwo. Ostatnio zredagował książkę o swoim dziadku, majorze Adamie Lazarowiczu, ps. Klamra, napisaną przez swego ojca, Zbigniewa Lazarowicza.

„Bohater tej książki, major Adam Lazarowicz «Klamra», był człowiekiem o wielkim poczuciu odpowiedzialności za kraj, za naród – pisze Romuald Lazarowicz. – Kierował nim zawsze patriotyzm, przekonanie o wartości polskiej wspólnoty. Czuł się zobowiązany do obrony ojczyzny na miarę swych sił i nawet za cenę życia”. Major Lazarowicz ps. Klamra” był po prostu człowiekiem honoru.

 Ludzie honoru

należeli zawsze do zbioru ludzi wyróżnionych, czyli do elity. Wybrany zbiór ludzi, elita narodu, elita kraju musiała posiadać wyróżniające przymioty, które społeczność mogła uznać za wartościowe (fr. elite = wybór). Socjologia najczęściej wyróżnia elity moralne, intelektualne, polityczne, wojskowe. O ludziach honoru dziś się nie mówi albo mówi się niewiele.

Elita nowej Polski jest wypadkową interesów mediów, biznesu i polityki. Społeczeństwo jest martwe, pozbawione mocy ustanawiania i kontrolowania władzy. A gdzie podziali się ludzie honoru? Czyżby ludzi honoru zastąpiły łże-elity?

Ludzie honoru nie istnieją jako elita wśród elit. Ludzi honoru można dziś spotkać na średnich i niskich szczeblach drabiny społecznej. Ludzie ci, rozproszeni, zniszczeni udrękami codziennego bytu, próbują jako jednostki, a nie grupa społeczna, zaistnieć w kulturze, w szkolnictwie, w służbie zdrowia, w nauce i w Kościele.

 Sztafeta

Honor w Polsce przechodził z ojca na syna, z dziadka na wnuka. Walka o Polskę zaczęta przez ojca, była kontynuowana przez syna, a następnie przez wnuczka i prawnuka.

„Febra powstania powtarza się w Polsce co lat szesnaście mniej więcej, to jest, gdy podrośnie pokolenie, które nie znało na sobie wszystkich nieszczęść powstania” – pisał rosyjski historyk Mikołaj Wasyliewicz Berg w „Zapiskach o powstaniach polskich 1863-64”.

Ludźmi honoru byli powstańcy styczniowi, a wśród nich dyktator powstania Romuald Traugutt i ksiądz Stanisław Brzóska, kapelan powstańczy. Obydwaj zostali powieszeni przez władze carskie. Ludźmi honoru byli legioniści Piłsudskiego i obrońcy Warszawy przed bolszewikami, a wśród nich ksiądz Skorupka, który zginął pod Ossowem.

W nowszych czasach ludźmi honoru byli żołnierze niezłomni, którzy walczyli z komuną do 1957 roku. Jednym z najodważniejszych był Adam Lazarowicz ps. „Klamra”, przywódca WiN. Wspomagał go w walce syn Zbigniew, oficer WiN, dzisiaj w stopniu majora. W czasie pierwszej „Solidarności” działalność osadzonego w obozie Zbigniewa Lazarowicza kontynuowali jego syn Romuald, wnuk Adama Lazarowicza.

Można mówić o swego rodzaju sztafecie rodzinnej na przestrzeni dziesięcioleci, gdy syn realizuje idee po ojcu, a wnuk po dziadku i wspólnie działają dla dobra Ojczyzny. Pisze o tym Zbigniew Lazarowicz we wstępie swej książki:

„Wspomnienia o moim Ojcu, Adanie Lazarowiczu, pisałem z myślą o rodzinie, dedykuję je przede wszystkim jego wnukom i prawnukom, by poznali korzenie, z jakich wyrośli, i by mieli w życiu wzorzec przodka, z którym mogliby konfrontować swoje własne postawy moralne, religijne, społeczne, patriotyczne, swój stosunek do ludzi i otoczenia”.

Społeczeństwo, które zniszczyło tradycyjne elity i nie dopuszcza do wyłonienia się rzeczywistych elit, odznaczających się wysublimowaniem moralnym i intelektualnym, staje się tłumem.

Łże-elity nie znają pojęcia honoru, nie znają wstydu. Odcięte od swych korzeni, schodzą na poziom strachu i przymusu. A zejście elity na poziom przymusu i strachu oznacza regres kulturowy, cofnięcie się społeczeństwa do czasów, gdy ważna była jedynie fizjologia życia.

Dwutygodnik „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” wydaje Solidarność Walcząca. Nasza redakcja mieści się we Wrocławiu, natomiast gazeta dostępna jest na terenie całego kraju. „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” porusza tematykę społeczno-polityczną, kładąc szczególny nacisk na promocje idei solidaryzmu społecznego i uczciwości w przestrzeni publicznej. Zależy nam również na aktywności naszych czytelników, tak aby stać się miejscem działalności obywatelskiej ludzi, którzy nie odnajdują dla siebie przestrzeni w głównym nurcie, zarówno medialnym, jak i politycznym. Jesteśmy dwutygodnikiem, który nie tylko krytykuje i wytyka błędy władzy, instytucjom państwowym i osobom zaangażowanym w życie publiczne w naszym kraju, ale również przedstawia własne propozycje usprawnienia funkcjonowania państwa i obywateli w jego ramach. Nasz adres - gazetaobywatelska.info

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura