Rzecz chyba warta zainteresowania. Wczoraj, nie wiem już na jakim kanale informacyjnym(( ja pilotem a PD w realu biegał po wszystkich stacjach), Paweł Deresz powiedział ważną rzecz. Chodziło o słynny już list 26 rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Pan Deresz powiedział mniej więcej coś w tym stylu ( cytuję z pamięci): "pani wie jakie to są dla Kancelarii koszty organizacyjne i logistyczne, przewieźć w jedno miejsce te 26 rodzin? "Dziennikarz oczywiście nie podjął wątku. Ale rodzą się pytania . Czy czasami pomysł pielgrzymki nie jest kolejnym genialnym posunięciem strategicznym Kancelarii Prezydenta na miarę tablicy na ścianie Pałacu? Mamy próbę z jednej strony podzielenia rodzin smoleńskich , stworzenia tam Przyczółka Prezydenckiego . Z drugiej zaś mamy kolejną, zresztą nieudolną , próbę pozbycia się krzyża sprzed pałacu prezydenckiego. Jeżeli Paweł Deresz się sypnął to mamy do czynienia z typową już chyba dla tej prezydentury sytuacją. Najpierw jak u Pomysłowego Dobromira wali nam się na łeb kula bilardowa ( z głuchym pogłosem) a potem wpadamy na genialny pomysł: stwórzmy własną frakcję wśród rodzin smoleńskich a oni niech wyślą do nas list z prośbą o patronat nad pielgrzymką a potem my się z radością zgodzimy. A przy okazji wywieziemy krzyż do Rosji. Sprytne co?