WiKat WiKat
417
BLOG

Hańbą jest zakłamanie P. W. przez Komunę

WiKat WiKat Rozmaitości Obserwuj notkę 4

 Hańbą jest to zakłamanie,które utkwiło ludziom w głowie wbite przez Komunę.

Ja przeżyłem powstanie i lata Okupacji, gdy hitlerowcy prawie codziennie w Warszawie na ulicy stawiali pod ścianą 100 Polaków i zabijali, a na czerwonych plakatach z napisem "Bekantmachung" podawali nazwiska rozstrzelanych. Spotykaliśmy na tych plakatach nazwiska znajomych, kuzynów i innych Polaków. Codziennie wychodząc z domu nikt nie wiedział czy wróci wieczorem przed godziną policyjną.
Napisałem o tym po wojnie to co we mnie tkwiło:
 
Godzina policyjna
Codzień wieczór serca ściska
- matek polskich - jedna myśl:
„przed godziną policyjną,
czy powrócą wszyscy - dziś”?
    Już nadeszła - szybkich kroków,
   jeszcze echo w murach drży.
   „Siadaj synku” - wszyscy razem.
   Już zastygły łzy.
Ukojenie - ale gdzieś ,
wśród sąsiadów idzie wieść
„nie powrócił”  - syn,brat, mąż.
Tli się nić nadzieji - wciąż.,
„wróci, kiedy dzień się zbudzi,
przenocuje gdzieś u ludzi”.
     Gdy nocą nadchodzą sny,
      że łomoce  coś u drzwi,
      że kolbami i że łapą
      walą,wrzeszczą „ tu gestapo”.
      To nie mara , to nie sen,
- okupacji noc i dzień.
 
Na ulicach łapanki i nagle Ci co nie mają dobrych ausweisów np. praca dla Niemieckiego Wojska czy instytucji - do budy na Pawiak i do obozu albo pod ścianę.
Rosjanie co noc bombardowali miasto. Nie niemieckie Koszary czy dzielnicę ale "pa wsiem". Co noc ginęli ludzie uciekaliśmy do piwnic. Pisałem o tym tak :
 
W piwnicy stłoczeni staliśmy.
Szmer modlitw półgłosem szeptanych.
Pytania czy okna otwarte?
I bombowce już lecą. Na rany
Chrystusa i mękę - błagamy,
I Zdrowaś Maryjo - nas ratuj !
Modlitwy - pod sam strop ceglany.
Wybuchy bomb coraz bliżej.
I modlitw głos wznosi się wyżej.
I huk bomb świdruje nam w uszach,
 A po chwili się od nas oddala.
I głos modlitw już tylko szeptanych,
Ale znów leci następna fala.
Huk motorów nad nami potężny.
I bomby znów bliżej. Wciąż głośniej
Się modlą do Boga Wszechmocy
Wszyscy - nie ma niewierzących,
Wiele razy - każdej takiej nocy.
A takich nocy - sto i więcej

I wzniesione - do Boga ręce.

 

Ale około 20 lipca Niemcy zaczęli uciekać . Sowiecka ofensywa z Ukrainy i naszych Kresów spowodowała ucieczkę żołnierzy, taborów i osadników niemieckich z Zamojszczyzny. 
Napisałem o tym tak:
 
Drang nach Westen
 
Pamiętam te słoneczne dni,
gdy ulicami niemcy szli,
furami jadąc, ciągnąc krowy.
Wszystko zmieszane,ranny, zdrowy,
brudny, wychudły i obdarty
]niemiecki żołnierz . A to był
- lipiec czterdziesty czwarty.
              Po obu stronach ulic, tłum
              odbierał defiladę,
              patrząc na harde, niegdyś te
              twarze, a  teraz blade.
              Już nie panowie świata to,
              gdzie wasze pyszne miny ,
              zostały tam na polach,hen
              bezkresnej Ukrainy.
Więc się cieszymy i ja też
szczęśliwy dzisiaj jestem
skandując razem z tłumem te 
okrzyki „Drang nach Westen”.
Niemcy się patrzą, ten i ów
razem z nami powtórzy,
ale dzis grozić nie śmie już
niemiecki  żołdak - dłużej.
 
 Wtedy widząc co się dzieje pytaliśmy jako młodsi starszych  trzeba z nimi skończyć, rozbroić, wyzwolić się !.
Mój starszy brat, który zdał maturę na kompletach mówił mi: "ale oni mają czołgi i karabiny maszynowe".
 Słychać było już zbliżający się front : Wyzwolenie !.
My nieznający Sowietów tylko Hitlerowców myśleliśmy , że idzie sojusznik, a to był śmiertelny wróg, który wymordował Polskie elity na wschodzie. 
Brat miał rację, 28-30 lipca Ulicą Grochowską jechały na wschód ściągnięter z Zachodu czołgi wyładowywane prawdopodobnie na Dworcu Wschodnim. 
!-go sierpnia wybuchło Powstanie. Niemcy już okrzepli po ucieczce i siedzieli w betonowych bunkrach przy kluczowych budowlach i mostach.
Powstańcy nie zdobyli żadnych ważnych obiektów a (Stalin) Rosjanie zatrzymali front koło Wawra trzy km od nas.
 I wtedy Niemcy zaczęli systematycznie niszczyć Powstańców i mordować bezbronną ludność.
A na Okęciu urządzili sobie wygodną bazę i kilka może z 7 Nurkujących  bombowców Ju-87, które systematycznie niszczyły punkty oporu powstańców. Wyglądało to tak: 2-3 Stukasy nadlatywały jak na manewrach rzucały po kolei bomby zataczały Krąg i z powrotem. Potem odlatywały na Okęcie gdzie Piloci pili kawkę z ciasteczkami. Niemieccy mechanicy jak ojciec niejakiej Steinbach Eriki, przy pomocy złapanych uprzednio Polaków ładowali bomby i tak godzina po godziniebombardowali aż do zmroku. Siedząc na dachu podrugiej stronie Wisły ukryty za Kominem prze Teatralną lornetkę obserwowałem bomby i wybuchy. I widziałem jak sowiecki mysliwiec zawrócił na wschod żeby im nie przeszkadzać. Pows6ańcy nie mieli broni przeciwlotniczej.
 W nocy odbywało się istne feerie świateł i huków.
Samoloty z Włoch próbując zrzucić broń Powstańcom . Krzyżujące się światła reflektorów przynajmniej dziesiątków i Łancuchy świetlnych pocisków z zenitówek niemieckich i modlitwy patrzących do boga, żeby ich nie trafili. Ale oni jeszcze nie mogli wylądować na zapleczu frontu bo sowieci powiedzieli , że ich zestrzelą. Więc 6-7 godzin nad okupowaną częścią Europy z setkami dział i nocnych myśliwców Luftwaffe. Koszmar.
Wspomnienia też koszmar !  c.d.n.

 

WiKat
O mnie WiKat

spokojny, czasem złośliwy z hasłem : Prawda satyry się nie lęka zarówno w wierszach jak piosenkach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości