Inteligencja to umiejętność adaptacji do warunków środowiska, dopasowania środowiska do potrzeb jednostki i wyboru kontekstu najbardziej odpowiedniego dla satysfakcjonującego działania. [Sternberg]
Warunki środowiska przypominają wyjałowioną planetępo wojnie nuklearnej - jakieś kwaśnie deszcze i klany zmutowanych Morloków wypełzających po zmroku, a że niebo spowite jest dymek zgliszczów, to Morloki spacerują środkem tego co kiedyś było ulicami. Cóż- jedni żyli w czasach, gdy przy odrobinie pecha łapanka kończyła się na Majdanku, inni nieco później za marny żart o tow. Stalinie polerowali posadzki,mimo posiadanych dyplomów uniwersyteckich,chociaż też o zniknięcie w czeluściach systemu reedukacji trudno nie było. Jeszcze trochę później trzeba było zaakceptować ocet i listek bobkowy jako głowny asortyment w spożywczaku, pałę po plecach, gdy się z kontrmanifestacji wracało.
A teraz? Pustka,wyobcowanie, zepchnięcie do skansenu i wszechobecna szydera. Pokazują nas palcyma,oblizywanymi z tłuszczu grillowanych karkówek. Mało przyjemne,ale mogliśmy wylosować gorzej.
Czy środowiska anty-establishmentowe, suwerennościowe,od lewa do prawa - stać na adaptację, zdolność do znalezienia skutecznej strategii czy utoniemy w swarach wewnętrznych, o to czyja racja bardziej mojsza? To chyba zwykły test na inteligencję. Systemy niezdolne do adaptacji giną.Nikt po nas płakać nie zamierza jak widać. Jeśli będziemy samochodem po crash teście,który odciągniety do tyłu,miast poszukać nowej drogi, jeszcze raz z rozpędem przywali w betonową zaporę,ku uciesze publiki, to test oblejemy.
Pozdrawiam z dziwnym spokojem.
