Strzyżenie baranów dla zdrowotności...
Znajomi z Niemiec, którzy odwiedzają nas każdego roku po kilka razy, bywają zmuszeni korzystać z interwencji naszej Służby Zdrowia. Na początku dziwiłem się, iż mając obce ubezpieczenie mają prawo korzystać z zakupu lekarstw w cenach refundowanych. Jeszcze bardziej byłem zszokowany zwrotem kosztu lekarstw przez ichniejszą firmę ubezpieczeniową. Wszystko to, ponoć, za sprawą Europejskiej Karty Ubezpieczeniowej.
Moje zdziwienie zaistniało już wcześniej gdy jako pacjent wylądowałem w szpitalu małomiasteczkowym ze złamaną nogą. Po kilku dniach uświadomiłem sobie fakt zdrowienia w prywatnej części oddziału chirurgicznego należącej do ordynatora całej chirurgii. Sam Pan Ordynator męczył się nad moim kolanem prawie 8 godzin pomimo braku dodatkowego ubezpieczenia upoważniającego do szczególnego traktowania pacjentów, wymagał tego ponoć skomplikowany ( faktycznie był ) stan mej kontuzji. Po kilku dniach rekonwalescencji przetoczono moje łóżko i stolik do sali za ścianę, gdzie nie leżało dwóch ale już trzech pacjentów i Pan Ordynator odwiedzał już nas tylko raz dziennie.
Obecnie stan mego zdrowia staje się taki jakiś nieatrakcyjny... Zdecydowałem się więc na opłacanie dodatkowego ubezpieczenia na leczenie w spółce prywatnej. Wszystko jest OK., jedynie za lekarstwa muszę płacić pełną stawkę, bez żadnej refundacji!
Czy jeżeli nie korzystam z porady lekarza opłacanego przez NFZ utraciłem moje prawa do świadczeń opłacanych przez wiele lat na konto ZUS- u?
Przecież przestępując próg prywatnego gabinetu nie utraciłem PRAWA do świadczeń mi gwarantowanych od dziesięcioleci, za regularne wzbogacanie ZUS- u!
Opłacając dodatkowe ubezpieczenia odciążam państwową Służbę Zdrowia, a właściwie firmę ubezpieczającą i za tą przewinę ponoszę jeszcze karę wykluczenia?
Korzystają z prywatnych wizyt staję się trędowatym wobec pacjentów korzystających wyłącznie z ZUS- owskich przywilejów.
Czy rządzący są w stanie udowodnić mi pozbycie się należnych uprawnień i jakie wymyślne przepisy to regulują?
PS
Ponoć należymy do Unii Europejskiej?
Zapewne tylko dla apanaży ludzi władzy...