Oba sąsiadujące ze sobą kraje nie wypracowały w minionym dwudziestoleciu tak silnej pozycji, by dzisiaj w ramach Unii Europejskiej stanowić powóz, ciągnięty wspólnie na kontynencie, zauważa komentator ukazującego się w Berlinie, liberalnego dziennika "Der Tagesspiegel". Dzisiaj mija dokładnie 20 lat od czasu, gdy Polska i Niemcy podpisały w Bonn traktat o dobrosąsiedzkich stosunkach.
W tamtych latach polskie obawy, strachy i uprzedzenia w stosunku do naszego, świeżo zjednoczonego, zachodniego sąsiada były o wiele większe, niż ma to miejsce dzisiaj.
Dzisiaj Niemcem mają w Polsce w zwyczaju straszyć często politycy, którzy "argument" ten wykorzystują dla uzyskania konkretnego efektu w polityce wewnętrznej. Bo historią podpierać jest się łatwo. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
Minione dwadzieścia lat zmieniło nie tylko kontynent, zmieniło nasz kraj i przy okazji nas samych. Zmieniło naszą optykę. I można pokusić się przy okazji o stwierdzenie, że "unormalniło" nasze pojmowanie świata. A stało się tak, bowiem Polska umocowana została na stałe w roli partnera, zarówno w NATO, jak i w Unii Europejskiej. I teraz w dużym stopniu przede wszystkim od nas samych zależy, jak bardzo dobrze lub jak fatalnie, potrafimy odnaleźć się w roli odpowiedzialnych za samych siebie. I jednocześnie współodpowiedzialnych za sąsiadów i (co najmniej) za Europę.
"Polacy na czele z Premierem Tuskiem oraz Prezydentem Komorowskim wybrali pragmatyczny i ostatecznie proeuropejski kurs", zauważa niemiecki komentator. I dodaje, iż nadal ciąży na naszej duszy kwestia asymetrycznego stosunku do o wiele silniejszego partnera.
Tak, Francuzi mieli tu łatwiej.
Gdy wzorcowe dla stosunków polsko – niemieckich porozumienie na linii Bonn – Paryż nabierało kształtów po drugiej wojnie światowej, nad Sekwaną nie trzeba było myśleć w kategoriach zbyt dużych, zbyt silnych Niemiec.
Ale nadal to my uczymy się masowo języka niemieckiego, a język polski jest w Niemczech niekoniecznie ani popularny, ani popierany przez tamtejsze władze. Teraz ma się to, może trochę, zmienić. Podobne "pretensje" mogliby mieć do Niemców i dzisiaj Francuzi. Ich język "przegrał" już dawno z angielskim. Nie tylko w Niemczech, na świecie po prostu. Więc czy Francuzi mają o to dzisiaj (w tym do Niemców) pretensje....
"Cele, jakie postawiono sobie przy podpisywaniu dwadzieścia lat temu traktatu o dobrosąsiedzkich stosunkach, zostały osiągnięte: pokój, stabilizacja, współpraca na wszystkich poziomach i akcesja Polski do UE. Teraz chodzić będzie o to, czy Polska i Niemcy w najważniejszych europejskich kwestiach, dotyczących przyszłości będą w stanie osiągnąć porozumienie", zauważa niemiecki komentator.
Odpowiedź poznamy (już) za kolejne dwadzieścia lat.
Dzisiaj, wszystko wskazuje na to, że będzie ona pozytywna.