gschab gschab
241
BLOG

Historia nie zawsze uczy czyli błąd w założeniu

gschab gschab Polityka Obserwuj notkę 6

Mówi się, że kto nie zna historii, ten powtarza błędy z przeszłości. Niewątpliwie znajomość dawnych wydarzeń i politycznych korelacji może być wskazówką dla osób próbujących rozwikłać zagadki współczesności. Jednak prawdą jest również to, że świat się zmienia i relacje, które były prawdziwe sto lat temu dziś mogą być już zupełnie nie przystające do rzeczywistości. W różnych kręgach politycznych naszego kraju (ale nie tylko) zapanował ostatnio strach przed rosnącą dominacją Niemiec, a każdy gest w ich stronę, uznawany jest wręcz za zdradę narodową.

Gdyby potrzeć na wszystko z perspektywy jedynie historycznej, wówczas bez wątpienia obawy byłyby uzasadnione. Ostatecznie przez wieki księstwa niemieckie, Rzesze niemieckie, Prusy i Niemcy jako kraj były źródłem wielu wojen i konfliktów, nie bez znaczenia jest również nasze polski doświadczenie z zachodnim sąsiadem. Jeżeliby świat wyglądał tak jak np. jeszcze 60 lat temu wówczas można by obawiać się rosnącej dominacji Niemiec i przewidywać najgorszy – uwarunkowany historycznym doświadczeniem, scenariusz.

Jednak świat się zmienił, zmieniła się Europa. Globalizacja, międzynarodowe sojusze gospodarcze i wojskowe, nowe, wyrastające potęgi, to wszystko powoduje, że paralele między historia i teraźniejszością są coraz mniej prawdziwe. Dziś najbezpieczniejszym sposobem na uniknięcie dominacji ze strony jednego z krajów nie jest izolacja i budowanie własnej potęgi, tak aby być gotowym na konflikt lecz integracja jak największej ilości krajów, połączonych wspólnymi celami i powiązaniami gospodarczymi. Jednym z celów tworzącej się wspólnej Europy było zneutralizowanie dominacji Niemiec i co za tym idzie uniknięcie powtórki światowych wojen wywoływanych przez ten kraj. Dzisiejsze Niemcy to nie to samo co kraj z czasów Bismarcka czy Hitlera. To potęga gospodarcza i polityczna, jednak tak mocno wkomponowana w struktury międzynarodowe, że bez ogromnych kosztów własnych nie jest w stanie prowadzić w pełni samodzielnej, nastawionej na interesy nacjonalistyczne polityki. Oczywiście ciągle jest to państwo największe w Eurpie, mające największy potencjał gospodarczy i co za tym idzie mające najwięcej do powiedzenia w kwestiach politycznych. Jednak jego siła jest równoważona przez dwadzieścia kilka innych państw – członków Unii Europejskiej, państw które mogą stanąć wobec pomysłów Niemiec „okoniem” i (jeżeli będą chciały i się wzajemnie dogadają) nie dopuścić do realizacji pomysłów strony niemieckiej. Wzajemne powiązania gospodarcze są tak silne, że próba ich zerwania i rozpoczęcie własnej całkiem niezależnej polityki gospodarczej jest praktycznie niemożliwe, a przynajmniej niesłychanie kosztowne – taka decyzja doprowadziłaby kraj do gospodarczej zapaści.

Trzeba brać również pod uwagę fakt, że to Niemcy włożyły i ciągle wkładają najwięcej pieniędzy we wspólną Europę i mają również najwięcej do stracenia. Nie ma się więc co dziwić, że to one starają się wieść prym w próbie unijnych reform, Niemcy po prostu muszą gdyż są twarzą UE i strefy euro.

Stany Zjednoczone są na krawędzi bankructwa, kryzys w Europie, wyrastające nowe potęgi – Chiny, Indie, Brazylia, nie wiadomo co z Rosją, to fakty których nie można pomijać przy ocenie sytuacji w Europie. Każdy choć trochę realnie myślący polityk powinien zdawać sobie sprawę, że tylko wspólna Europa, silna gospodarczo i politycznie, mająca wspólne cele i prowadząca wspólna politykę w stosunku do reszty świata, może przeciwstawić się zagrożeniom współczesnego świata. Czy w sytuacji upadku strefy euro (a co za tym idzie upadku UE – przynajmniej w dotychczasowej formie) Niemcy sobie poradzą, pewnie tak choć będzie ich to kosztowało ogromne pieniądze i dużo czasu. Czy pozostałe kraje Europy zrobią to samo, niektóre pewnie tak lecz większość nie da rady. W każdym razie bez względu na to ile państw „stanie na nogi” po takim „trzęsieniu ziemi”, Europa jak całość zostanie całkiem zmarginalizowana w sferze politycznej i gospodarczej. A Niemcy? Ci staną się tym czego obecnie wielu się obawia, dawną potęgą, niedocenioną przez świat, zdradzoną od środka, opuszczoną przez dotychczasowych sojuszników. Będą krajem, którego aspiracje są dużo, dużo większe niż pozycja jaką zajmuje.

I tu należy sięgnąć do historii, taka sytuacja już była i jak się skończyła wie nawet uczeń szkoły podstawowej – nawet tej obecnej.

gschab
O mnie gschab

Wielbiciel rocka, piosenek Jacka Kaczmarskiego i żeglarstwa. Sybaryta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka