W 2012 w polskich kalendarzach pojawił się kolejny dzień wolny od pracy 6 stycznia– Trzech Króli. Po wielu latach hierarchowie kościoła wymogli na Polskim Państwie, aby ten dzień stał się dniem świętym a odpowiednia ustawa usankcjonowała to aby każdy Polak miał prawo w tym dniu nie iść do pracy a celebrować, przeżywać, kontemplować cud jaki przydarzył się wieki temu w wiosce Betlejem.
Polacy skwapliwie skorzystali z dnia wolnego i rodzinnie zasiedli przed telewizorami, gdzie niegdzie pojawili się spacerowicze ale głównym problem z tak zwanymi dniami świętymi (wolnymi, nie wliczając w to niedziel) jest to, że galerie Handlowe są pozamykane, więc wyboru nie było zbyt dużego. Gdzie niegdzie w większych i nieco mniejszych miastach i miasteczkach parafie czasem z a czasem bez udziału samorządów organizowały „parady” i „orszaki” trzech króli. Na których to setki a czasem tysiące (chyba wyłącznie w Stolicy) gapiów mogło podziwiać przebierańców wcielających się w rolę trzech króli i innych postaci takich jak anioły i diabły. Częściej jednak była to niestety tylko garstka ludzi…
Dwa dni później…. 8 stycznia odbył się już dwudziesty finał WOŚP i tradycyjnie w tym dniu i w dniu następnym na Jurka Jerzego Owsiaka (tak zaproponował nieomylny redaktor Ziemkiewicz) wylano wiadro pomyj. Główni atakujący nie zmiennie: politycy z prawicy prym tu wiedli posłowie PIS, PIS BIS, do chóru krytyków dołączyli publicyści prawicowi na czele oczywiście z nieomylnym i wszechwiedzącym redaktorem Rafałem Ziemkiewiczem, który nie byłby sobą, gdyby nie dorzucił swoje trzy grosze na blogu publikowanym na łamach RP i oczywiście księża (nie wszyscy jednak niestety ich znacząca większość). Teraz czekam z niecierpliwością na głos z Torunia, który te wszystkie głosy bobłogosławi!
Pytam się po co to wszystko? Dlaczego akcję tak pozytywną z punktu widzenia społecznego pomijając cel sam w sobie charytatywne zbieranie pieniędzy na sprzęt ratujący życie głównie dzieci tak mocno po raz kolejny zaatakowano? Komu ona tak naprawdę przeszkadza? Polakom w większości chyba nie, bo znowu pobito kolejny pozytywny rekord! Owsiak swoją akcją wyciąga Polaków z przed telewizorów, młodym biegającym z puszką pokazuje, że w wolnym czasie można nie tylko grać w komputerowe gry. Dużo się mówi o Nas, że nie jesteśmy społeczeństwem obywatelskim a młodzi coraz chętniej i częściej wolą samotność w sieci niż prawdziwą integrację z rówieśnikami w „realu”. Argument krytyków WOŚP, że Państwo do tego dokłada, że w raz w roku to hipokryzja, że więcej „bicia piany” niż korzyści, że lepiej zamiast tej corocznej szopki wykupić bloki reklamowe w najlepiej nadawanym czasie i wyjdzie na to samo – czy na pewno? Jaką wartość ma to , że często całe rodziny włączają się w akcje i spacerują dumnie z przyklejonym czerwonym serduszkiem? Integracja społeczna, solidarność społeczna, aktywność społeczna i w reszcie coś dla publicystów prawicowych chyba powinno być najważniejsze „czynienie dobrych uczynków”.
Szanowni krytycy WOŚP nim kolejny rok skrytykujecie tę akcję, dwa razy pomyślcie czy rzeczywiście warto…