Jozef- Londyn Jozef- Londyn
242
BLOG

Niebiesko-żółta paranoja

Jozef- Londyn Jozef- Londyn Polityka Obserwuj notkę 0
Ogłaszając upadek Związku Radzieckiego „ największą geopolityczną katastrofą stulecia ”, Putin zrobił wszystko, by wskrzesić zmarłego.

Jak Putinowska Rosja pisze donosy i straszy się Banderą, szarańczą wojenną i zatrutymi pieniędzmi


image


Zamiast nazistowskich swastyk, których śladów szukano w maselniczkach, fontannach i na okładkach szkolnych zeszytów w latach 30., mamy polowanie na kolory niebieski i żółty 90 lat później.

Zamiast chrząszczy Colorado są zabójcze komary bojowe i szarańcza od tego samego amerykańskiego producenta. Zamiast zatrutej gumy do żucia - banknoty zakażone gruźlicą .

I oczywiście poszukiwania wrogów ludu i donosy są zawsze aktualne.

Ogłaszając upadek Związku Radzieckiego „ największą geopolityczną katastrofą stulecia ”, Putin zrobił wszystko, by wskrzesić zmarłego. Z tego powodu do „katastrofy geopolitycznej” Rosji dopisała kolejna – antropologiczną.

Tych, których oprócz „Kalibrisów” i „Iskanderów” nad nami wciąż niepokoi pytanie „co siedzi w głowach morderców, gwałcicieli i szabrowników?” , warto przewrócić kilka stron historii i przypomnieć sowiecką przeszłość, która niewiele różni się od rosyjskiej teraźniejszości.

Niebezpieczne znaki: swastyką w maselnicy, sabotażowa jabłoń i tatuaż z Banderą

Olga Z., mieszkanka moskiewskiej dzielnicy Pivdenne Butovo, jechała pomarańczową linią metra, gdy jej sąsiadka w wagonie zwróciła jej uwagę. Miał na sobie żółtą kurtkę, spod której wystawał niebieski sweter. Niepokój wzbudził również fakt, że mężczyzna podobny do Dmytra Jarosza siedział obok podejrzanego obywatela w wagonie . Obywatel natychmiast powiadomił policję.

Svietlana Szarkowa, 60-letnią emerytką że wsi Lashino na przedmieściach Moskwy, skarżyła się policji, że w ramach „SVO” lokalną szkółka roślin sprzedawała sadzonki ukraińskiego jabłka „Chwała zwycięzcom” odmiana drzewa.

W mieście Pyt-Yah w Chanty-Mansyjskim Okręgu Autonomicznym dyrektorką miejscowej szkoły zgłosiła policji uczennicę, której włosy były ozdobione niebieskimi i żółtymi wstążkami, a na głowie miała wygolony symbol Yin-Yang. Według nauczyciela może być powiązany z batalionem „Azow” . Policja prowadzi dochodzenie.

W autobusie jadącym z Dżankoja do Sewastopola na półwyspie tymczasowo okupowanym przez Rosję emeryt zobaczył tatuaż Stepana Bandery na nodze jednego z pasażerów . Zaalarmowany mieszkaniec zgłosił to na policję. Jak wykazało śledztwo, Banderą u stóp „ekstremisty” okazał się irlandzki aktor Killian Murphy w roli Thomasa Shelby’ego, kluczowej postaci gangsterskiego serialu „Ostre kartusze”


W niejasnych sytuacjach rób to, w czym jesteś dobry – szukaj wrogów i pisz donosy. W sierpniu ubiegłego roku Roskomnadzor informował: tylko w pierwszej połowie 2022 roku Rosjanie napisali 145 tys. donosów na swoich bliskich. To o jedną czwartą więcej niż w tym samym okresie w poprzednich latach.

Za apogeum tej epidemii można uznać moment, w którym 29-letni bezrobotny Paweł Protasow z Krasnohorska napisał na siebie donos. Przyznał, że w stanie nietrzeźwym namalował na ścianie domu desperackie antywojenne hasło „no *****” w żółto-niebieskich kolorach. A później wytrzeźwiał i przyznał się do strasznego błędu. Niestety, ta historia pozostawia bez odpowiedzi pytanie, czy obywatela Protasowa można uznać za „dobrego Rosjanina”, czy też jest nim tylko w stanie nietrzeźwym.

To, co dzieje się dzisiaj na terytorium „ rosyjskiego świata ”, nie jest chwilowym zawrotem głowy, ale sprawdzoną w czasie narodową ideą „sowieckiego świata”. Polowanie na zwierzynę konspiracyjną, poszukiwanie przebranych wrogów, donosy są uważane za normę co najmniej od lat 30. XX wieku. Jednak w tym czasie nie szukali kolorów żółtego i niebieskiego, ale innych tajemnych znaków.


W grudniu 1935 r. Glavlit, organizacja zajmująca się cenzurą wszystkich drukowanych publikacji Związku Radzieckiego, wysłała dyrektywę zakazującą publikacji zdjęcia bułgarskiego komunisty Georgi Dymitrowa ze Stalinem. „Na zdjęciu kosmyki włosów na czole towarzysza Dymitrowa są tak splecione, że sprawia wrażenie namalowanej swastyki” – ostrzegli cenzorzy



image


Cenzorzy oszczędzili nie tylko żyjących bułgarskich komunistów, ale także zmarłych rosyjskich poetów. W 1937 roku kraj uroczyście obchodził stulecie śmierci Puszkina. Z okazji rocznicy ukazało się wielomilionowe wydanie zeszytów szkolnych z wizerunkiem klasyka i bohaterami jego dzieł na okładkach.

Ale 19 grudnia 1937 r. szkołom nakazano natychmiastowe usunięcie okładek zeszytów rocznicowych. Dzięki czujnemu oku ówczesnego pierwszego sekretarza Kujbyszewskiego Komitetu Obwodowego Partii, a wcześniej drugiego sekretarza KC KP(b) Ukrainy Pawła Postyszewa, tajne depesze wrogów ludu odkryto na nich.

Na jednej z okładek na serdecznym palcu poety widniała swastyka. Na drugiej okładce, w lewym rogu reprodukcji obrazu Kramskiego, widnieją zwłoki w czerwonoarmistowskich hełmach. Na mieczu księcia Olega iw fałdach jego płaszcza oko Postyszewa dostrzegło słowo „dół”, a na jego butach litery skrótu „VKP(b)”. Wszystko razem było zbrodniczym sloganem.

Usunięto miliony szkodliwych okładek, dzieci szkolne zawinęły swoje zeszyty w ideologiczne gazety, a sabotażystów-artystów Piotra Malewicza i Mychajło Smorodkina wysłano na reedukację - do Workuty i Kołymy


Swastykę znaleziono w najbardziej nieoczekiwanych miejscach. Na przykład w ubijarce do masła wyprodukowanej w moskiewskim zakładzie. 15 grudnia 1937 roku na posiedzeniu Biura Komisji Kontroli Partyjnej przy KC KPZR(b) ustalono, że kierownik warsztatu, narodowości niemieckiej, „dołożył drugie ostrze do urządzenie, instalując je prostopadle do pierwszego. W wyniku ułożenia ostrzy produkt przybrał wygląd faszystowskiej swastyki." . Sprawę przekazano do NKWD, a kilkadziesiąt tysięcy maselnic z nieprawidłowymi ostrzami wycofano ze sprzedaży.


Każdy, kto szuka profilu Hitlera lub pełnej twarzy Bandery, zawsze je znajdzie - nawet na wieży dworca kolejowego w Symferopolu lub na nodze pasażera autobusu Dżankoj - Sewastopol.

Co jest wspólne we wszystkich wymienionych przypadkach? Najlepiej wypowiedział się o tym niemiecki psychiatra Klaus Konrad w swojej książce „Początki schizofrenii”.

Obserwując swoich pacjentów – żołnierzy Wehrmachtu – zauważył, że w miarę jak narastała ich niepewność i panika z powodu niemożności kontrolowania własnego życia, zaczęli szukać ukrytych oznak wroga. Na przykład jeden kapral był przekonany, że sąsiedzi w koszarach chrapali w nocy tylko po to, by się na nim zemścić. I dopiero po ujawnieniu tego buntu wszechświatowi udało mu się przekonać samego siebie, że wszystko jest pod kontrolą.

Kiedy tacy kaprale stanowią większość w wielomilionowym kraju, bez względu na to, jaką ma nazwę, każda postać składa się w swastykę, a każdy owad zamienia się w broń bakteriologiczną.


Broń biologiczna: chrząszcze Colorado, zabójcze komary i inna amunicja zaporowa. Samce krzyżówek z rezerwatu „Askania-Nova” , które roznoszą śmiertelne infekcje.Zabójcze komary przenoszące żółtą febrę, dżumę, wąglika, tularemię i cholerę. Nietoperze są zdolne do zarażania przez czynniki wywołujące dżumę, leptospirozę, brucelozę, a także koronawirusy i filowirusy.


Walka z szarańczą, która została specjalnie przygotowana do niszczenia upraw na polach „LPR”.

Wiadomości o tajnych laboratoriach biologicznych na terytorium Ukrainy jedna po drugiej schodzą z taśmy rosyjskiej propagandy. Ukraina jest przedstawiana jako poligon rozwoju broni biologicznej na zlecenie i za pieniądze Amerykanów. W pewnym momencie miała wzbić się w powietrze i brzęczeniem i rechotem rzucić na kolana „rosyjską grupę etniczną”.

Nikt nie przejmował się dowodami „kryminalistów kijowskich” ani choćby najmniejszą zasadnością oskarżeń – jak wiadomo, im bardziej absurdalne kłamstwo, tym chętniej się w nie wierzy. Co więcej, walka z poprzednią modyfikacją broni biologicznej – stonką ziemną – wciąż żyje w pamięci genetycznej. Jak twierdziła propaganda, to z jego pomocą Amerykanie próbowali zagłodzić naród radziecki.

Znamienne, że byli tu także „ukraińscy nacjonaliści”. Pierwsze ogniska szkodliwego owada na terytorium ZSRR, przywiezionego tu przez wiatr z Niemiec i Polski, odkryto w 1949 r. w obwodzie lwowskim.

Cały kraj wiedział, że Amerykanie zrzucali z samolotów i balonów ampułki z larwami chrząszczy, wysyłali je drogą morską w specjalnych pojemnikach lub potajemnie przemycali przez granicę w butelkach.

Sabotaż przy użyciu chrząszcza Colorado porównano do bombardowania atomowego Hiroszimy i Nagasaki. W karykaturach w sowieckich magazynach, broszurach propagandowych i plakatach chrząszcze zostały przydzielone do Białego Domu bezpośrednio przez prezydenta USA Harry'ego Trumana i zamiast gwiazd pojawiały się na amerykańskiej fladze.

Walka z podstępnym wrogiem trwała przez dziesięciolecia. Jeszcze w latach siedemdziesiątych pionierzy nadal przeszukiwali pola w poszukiwaniu pojemników, kapsułek i ampułek z larwami zamorskich szkodników.

Chrząszcze Colorado nie były odosobnione w powojennym panteonie wrogów ludu. Ich towarzystwo w różnych okresach sowieckiej i rosyjskiej historii składało się z zabójczych kleszczy wyhodowanych specjalnie w tajnych amerykańskich laboratoriach, które sabotażyści rozrzucili pod koniec lat 70. procent gruntów rolnych w Rosji, a konkretnie gruzińskie komary zakażone wirusem Zika w 2010 roku.

Zatrute prezenty: dżinsy impotencji, Mao w trumnie i pieniądze zarażone gruźlicą

Co mają wspólnego bajki i rosyjska propaganda? Magiczne przedmioty, które zatruły bohaterów - igły, kolce, szpilki, grzebienie do włosów, jabłka.

W lipcu 2022 r. wiceprzewodnicząca Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej Iryna Yarovaya wzbogaciła tę bajeczną serię o nowe artefakty. W raporcie z prac komisji badającej działalność amerykańskich biolaboratoriów na Ukrainie opowiedziała kolegom o zatrutych rachunkach. Jeszcze w 2020 roku Ukraińcy rzekomo rzucali mieszkańcom „ŁPR” fałszywe banknoty zakażone „bardzo niebezpiecznym wysoce zjadliwym szczepem gruźlicy azjatyckiej”.

Rosjanie chętnie przywoływali baśniowe archetypy. W sieciach społecznościowych rozeszły się pogłoski o urządzeniach wybuchowych udających dziecięce zabawki, portfele i telefony komórkowe rzucanych przez ukraińskich sabotażystów na ulice rosyjskich miast. Epidemia paniki okazała się na tyle groźna, że ​​władze regionu musiały nawet zdementować pogłoski i oświadczyć, że wszystko jest pod kontrolą – wróg nie przepuści.

Jednakże, podobnie jak w przypadku tajnych znaków ze swastyką i zabójczych komarów, współcześni propagandyści jedynie kopiują swoich pomysłowych poprzedników z czasów sowieckich.

Przynajmniej asortyment przerażających legend o „zatrutych prezentach” z lat 70. i 80. był znacznie bogatszy. Była też amerykańska guma do żucia z ukrytymi w środku ostrzami, igłami i tłuczonym szkłem. I pamiątkowe pióra wieczne z ładunkami wybuchowymi, które obcokrajowcy podarowali radzieckim pionierom podczas igrzysk olimpijskich w 1980 roku. I importowane dżinsy z ampułkami jasnych krętków i workami wszy wszytymi w szwy.

Obcisłe dżinsy, jako symbol upadającego Zachodu, były na ogół ulubionym tematem mitów. Twierdzono na przykład, że ich noszenie prowadzi do impotencji u mężczyzn i bezpłodności u kobiet, ponieważ zaburzają krążenie krwi, uciskają nerw kulszowy i kości miednicy.

A szczyt radzieckich opowieści grozy o „niebezpiecznych rzeczach” na przełomie lat 70. i 80. można uznać za legendę o dywanach ściennych sprowadzonych z Chin. Na nich specjalnymi świecącymi w ciemności nitkami Chińczycy rzekomo nanieśli wizerunek Mao leżącego w trumnie i straszącego nocą obywateli radzieckich.

Nie było odpowiedzi na pytanie, dlaczego podstępni Chińczycy tego potrzebowali, poza „ponieważ mogą”. Ale to nie przeszkodziło w rozpowszechnieniu się tej legendy, tak jak legenda o ukrzyżowanych chłopcach z Donbasu nie potrzebuje dowodów dla większości Rosjan .

Oczywiście historie o zatrutej gumie do żucia i dżinsach sabotażystów nie były reprodukowane na pierwszych stronach gazety Prawda. Nie było takiej potrzeby. Wystarczy stworzyć podstawy i sprzyjające warunki dla istnienia ideologicznie „użytecznych” legend, a one chwytają rzeczywistość jak barszcz – pole.

***

Wreszcie informacje, bez których możesz łatwo żyć. Mało kto wie, że minister obrony Federacji Rosyjskiej i „marszałek ze sklejki”, jak go nazywają w swojej ojczyźnie, Serhij Szojgu, napisali książkę pod wymownym tytułem „O wczoraj”.

Właściwie to wszystko, co trzeba wiedzieć nie tylko o autorze książki, ale także o stanie jego kraju odciśniętym w przeszłości.

Mychajło Krygel, UP


Tlumaczenie automatyczne

https://www.pravda.com.ua/articles/2023/06/5/7405281

Dziadek 6 -ga wnuczat

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka