harup harup
165
BLOG

Antyrakietowa tarcza, jakoby ta dziura (w głowie i bez dna)

harup harup Polityka Obserwuj notkę 2

 

Mam tzw. parę na tą jeszcze notkę. Obejrzałem sobie mianowicie, i odsłuchałem, dyskusję w Instytucie Wolności, poświęconą naszej obronie, w szczególności zaś poświęconą sprawie tarczy antyrakietowej. Zaintrygował mnie p. Andrew Michta (jeśli przekręcam nazwisko, to b. przepraszam). Pozytywnie. Zaintrygował mnie też, choć inaczej, min. Siemoniak. Per saldo, tarcza antyrakietowa ma być polska, choć w użyciu „inter-operacyjna”, w sensie bliżej nie określonego zsynchronizowania z infrastrukturą NATO. Otóż właśnie tu nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w optyce min. Siemoniaka i ludzi, którzy za nim (prezydentem Komorowskim ?) stoją, „polska” tarcza antyrakietowa ma powstać z powodu: ma powstać i już (?!). Po odsłuchaniu debaty zaczęła mnie dręczyć także inna wątpliwość: wie pan Minister, czy nie wie, czy strategia NATO przewiduje wojnę konwencjonalną z Rosją, czy atomową, czy możliwy do pomyślenia, chyba zresztą najbardziej prawdopodobny scenariusz mieszany: konwencjonalnego początku z atomami na końcu. Tak, czy owak dobrze byłoby się tego dowiedzieć a jeżeli ci z NATO będą w odpowiedzi kręcić głową po przekątnej (ani tak, ani nie), to można by zapytać o to grzecznie Rosjan, jak sami to dla siebie widzą i jak to, dla odmiany - wiedzą o percepcji sprawy w NATO. A Rosjanie wiedzą na pewno. Rzecz prosta, trochę tu żartuję.
Jak by wszakże nie było, my możemy problem dość łatwo „opalikować”. Jeżeli rozpatrywać wariant:
  • mieszany (tj. z bronią atomową w końcówce) albo tylko atomowy, to budowa tarczy antyrakietowej zdaje się być bez sensu, bo np. kilka niewielkich specgrup rosyjskich, wychodząc tu w odpowiednim momencie z uśpienia, odpali parę bomb walizkowych i w tak małym kraju jak Polska wystarczy to w zupełności do destabilizacji systemu zarządzania państwem i siłami zbrojnymi,
  • konwencjonalny, to już co innego, ale wówczas Polska, obok innych krajów, takich jak państwa bałtyckie, Słowacja, Węgry, Rumunia i Bułgaria – jest krajem frontowym. Nasza tarcza, jeżeli nie miałaby stanowić nie oflankowanej zapory, powinna być zaaranżowana jako segment daleko dłuższego systemu ogólno-natowskiej tarczy antyrakietowej – dla całego obszaru frontowego, w rozmiarach swych rozumianego co najmniej jw. W takim przypadku jest to sprawa całego NATO i w sensie strategicznym i technicznym i kosztowym. Powtarzam: takim , siakim i kosztowym.
 Jeżeli błądzę, to schodząc na chwilę z piedestału można wskazać na czym polega błąd. Jeżeli natomiast rozumowanie jest słuszne, to zapewne nie jestem jedynym, który tak myśli. I w takim przypadku animatorom przedsięwzięcia trzeba się liczyć z ewentualnością publicznego sprzeciwu dla złupienia społeczeństwa ze stu kilkudziesięciu miliardów zł. Z portfela społeczeństwa, w masie swej od niemal ćwierćwiecza czołgającego się w biedzie. Miliardów dla nienasyconych i już dawno zdziczałych w swym głodzie mamony – handlarzy śmiercią. 
Oczywiście, postulat kieruję do Ministra Obrony ze ściśle formalnych i grzecznościowych względów. Przy czym, gdyby się p. Minister zamierzał sprzeciwić, wariantowi „sama Polska – całe ogromne koszty – na niepotrzebną tarczę”, to doradzam złożenie dymisji zanim pojawią się groźby. Jeżeli ma Pan jakiś praktyczny zawód, to można spróbować utrzymać się samodzielnie przy życiu a także, lubiąc bardzo wojskowość, realizować swoje upodobania w jakimś zacnym kole strzeleckim.

--- W debacie uczestniczył przedstawiciel PiS. W pewnym momencie całkiem poważnie stwierdził, że (rakietowe) zagrożenie stanowi Iran a nie Korea Północna... To dopełnia miary mojej udręki. Raz, że w PiS jest, i to chyba V-prezesem, niejaki Kamiński, destruktor koalicji PiS + LPR + Samoobrona, no a teraz, dwa – p. Marek Opioła, zwolennik (anty)irańskiej tarczy przeciwrakietowej dla Polski. Dalibóg nie wyrabiam. W rezultacie już wiem, że w razie co, nie będę miał na kogo głosować. No, może na narodowców, o ile szefów ich poszczególnych plemion komandosi z desantunie skłócą na dzień dobry - o przyszłe zaszczyty. Zanim jeszcze zdołają zorganizować się i wystąpić jako wyborcza całość.

harup
O mnie harup

Mieczysław Kwieciński, mieszkaniec Wa-wy. Człowiek z drugiego rzędu.Certyfikowany przez IPN jako cnotliwy nie-TW.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka