Gnothi seauton obwieszczał napis w apollińskiej świątyni w Delfach. Myśl towarzysząca naszej cywiliacji, wzniesionej na wzgórzach Akropolu, Kapitolu i Golgoty od ponad dwóch tysiącleci. Obecna i nieobecna równocześnie.
Bo jak często zastanawiamy się kim jesteśmy? Truizmem jest stwierdzić, że czas i przestrzeń, w których przyszło nam się żyć w ogromnym stopniu determinują to kim jesteśmy. Ale jak często zastanawiamy się kim mówimy, kim myślimy, jaką ewolucję w toku dziejów przeszy różne idee, myśli, pojęcia aż dotarły do nas i stały się naszymi.
To już zagadnienie zbyt cięzkie bo wymagające czasochłonnych studiów, odrzucenia tego co obecne, zagłębienia się w historii najbardziej skomplikowanej- historii ludzkiej myśli i ludzkiego pojmowania, tego jakim się stawało ze stulecia na stulecie.
Nie podejmujemy wyzwania, które stawia przed nami Sokrates:
En oida hoti uden hoida / Scio me nihil scire / Wiem, że nic nie wiem
Stwierdzenie tego było elementem słynnej metody sokratejskiej, przekonanie się o pozorności posiadanej wiedzy, wyzbycie się jej i próba zrodzenia od podstaw myśli zupelnie nowej, czystej, będącej wiedzą, a nie mniemaniem.
Sprawiedliwość? Sprawiedliwość to jak my ich, a nie oni nas. Wiem, że nic nie wiem? Kto by tak dzisiaj powiedział. Każdy WIE, każdy ma WIEDZĘ, proste odpowiedzi, proste definicje, proste wnioski. Bo tak łatwiej, bo szybciej, bo większość i tak nie pozna, że jesteśmy porcelanowymi intelektualistami, aż w końcu sami nie będziemy wiedzieć kim jesteśmy.
Opieramy swój świat na pewnych pojęciach i funkcjonujemy w ramach stanów rzeczy, których tak naprawdę nie rozumiemy, nie staramy się ich zrozumieć zadowalając się ułudą- czarnobiałym topornym obrazem przygotowanym specjalnie dla nas przez twórców masowej informacji. To jest powodem tego o czym pisałem w poprzedniej notce. Tak naprawdę nie chcemy WIEDZIEĆ. Zgadzamy się przyjąć te kłamliwe reguły gry, aż uznajemy je za własne.
Bardzo głośno tu wszyscy krzyczą. Zdarte gardła na nic wam się nie przydadzą. Jak napisałem w poprzedniej notce to na co i o czym krzyczycie będzie skwitowane w książkach jednym zdaniem. Bo tak naprawdę jest nieważne. Czemu tak bardzo nie chcemy zająć się rzeczami zasadniczymi? Albo po prostu nie umiemy...