"Drodzy pisowcy, macie moje poparcie, czyli: jak spotkałem Bronisława Komorowskiego"
Jestem zwolennikiem idei, które nie znajdują poparcia w obecnym parlamencie. Zastanawiałem się więc, czy warto głosować w drugiej turze wyborów bo przysłowiowo rzecz ujmując wybór między Jarosławem Kaczyńskim, a Bronisławem Komorowskim to dla mnie jak wybór między dżumą, a cholerą. Przekonałem się jednak, że pan Bronisław Komorowski to dużo poważniejsza choroba.
Pan marszałek gościł dzisiaj w murach Uniwersytetu Śląskiego. Wygłosił krótką, beztreściową mowę na temat "Wiedzy, czyli kapitału XXI wieku", zachwycając się obecną liczbą studiujących, podkreślając, że nie są to leserzy jak bywało dawniej (tylko, że pracują i się uczą) i napomykając po cichu, że zestaw ustaw PO pozwoli na ewolucję systemu szkolnictwa wyższego w kierunku poprawy jego jakości.
Kilkakrotnie potrzebował odwołać się do PiS i prezydenta, potwierdził również między słowami moje obawy, że jakiekolwiek zmiany nie będą możliwe (bo mają trudną koalicję, a polityka to kompromis), a wiedzcie państwo, że zmiany proponowane przez PO w 2005 r. były wg mnie bardzo sensowne.
Ogólnie rzecz biorąc jak rasowy demokrata mówił ciagle i o niczym stosując różne nieuprawnione analogie i rzucając dykteryjkami będącymi ekwiwalentem treści (w domyśle: merytorycznej).
Niestety nie zostałem dopuszczony do zadawania pytań, a chciałem wiedzieć:
1) Jak Bronisław Komorowski czuje się z poparciem ze strony Wojciecha Jaruzelskiego, człowieka związanego z Informacją Wojskową i czy nie odżegnywałby się od poparcia go przez Czesława Kiszczaka, podobnie jak nie ma nic przeciwko wspomnianemu Wojciechowi Jaruzelskiemu.
2) Biorąc pod uwagę upartyjnienie urzędu prezydenta, o którym mówiła PO, jakie trzy projekty w ramach inicjatywy ustawodawczej skierowałby marszałek do parlamentu. Zakładam bowiem, że jako osoba niezależna chciałby bezpośrednio wpływać na kształt ustawodawstwa.
3) W związku ze wspomnianym upartyjnieniem, czy mógłby zaprzeczyć, że szefem jego kancelarii miałby zostać Sławomir Nowak- człowiek, który w najgorszym tego słowa znaczeniu jest unurzany w walkę polityczną i wraz z panem Bartoszewskim, Niesiołowskim, Kutzem i Palikotem dbają o to, aby forma prezentowania polityki w mediach nie zmieniła się ani o jotę.
Cóż spytać nie mogłem, nie sądzę jednak, abym otrzymał konkretniejsze odpowiedzi niż inni studenci. Jeśli więc pan Jarosław Kaczyński nie zrobi czegoś gorszego od dzisijszego wystąpienia pana Bronisława Komorowskiego, to pewnie będzie miał mój głos.