Olivier Hejtpolski Olivier Hejtpolski
735
BLOG

Platforma powinna postawić na kobiety

Olivier Hejtpolski Olivier Hejtpolski Polityka Obserwuj notkę 32

Jeżeli potwierdzą się doniesienia „Rzeczpospolitej” dotyczące kandydatury Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej pojawi się problem sukcesji. Ktoy mógłby zastąpić go na stanowisku szefa rządu, a kto mógłby pokierować PO?

Najczęściej pojawiającym się „nazwiskiem” na giełdzie premierów jest Elżbieta Bieńkowska. To z wielu powodów kandydatura najlepsza. Jeden z niewielu członków gabinetu którego praca jest od początku oceniana wysoko przez obywateli i ekspertów. Kobieta – co zawsze daje pewien dodatkowy zastrzyk zaufania sympatii, oraz nadziei na „bardziej ludzki” wymiar polityki. Nawet jeśli doświadczenie (Thatcher, Merkel) pokazuje, że kobieta premier prowadzi często twardsza politykę niż jej koledzy. Atrakcyjna i inteligentna – co będzie jej niepodważalnym atutem w starciu z przeciwnikami – z których większość tymi przymiotami jakby „stara się nie epatować”. Potencjalnymi konkurentami mogli by być... No właśnie, ławka jest bardzo krótka. Wielu potencjalnych liderów się wykruszyło bądź to w walkach partyjnych (Schetyna, Gilowska), bądź to w efekcie mniejszych lub większych skandali (Sikorski) lub po prostu jest zmęczona (Rostowski). Bieńkowska jest więc może jedynym przedstawicielem PO któremu nie brakuje kompetencji, doświadczenia, rozpoznawalności i siły do objęcia sterów rządu. Zwłaszcza w sytuacji gdy konieczne będzie również przejęcie kierownictwa w platformie.

Tam sytuacja jest trudniejsza. Wybór kompletnie zapatrzonej w Tuska i co ważniejsze powszechnie nielubianej i nieszanowanej pierwszej wiceprzewodniczącej Kopacz to gwarancja sromotnej klęski w wyborach. Inni z zastępców Tuska w partii też niestety mają niewielki potencjał, zwłaszcza w okresie napiętego kalendarza wyborczego. Silny (podobno) w aparacie Grabarczyk wydaje się być zbyt słabo rozpoznawalny przez wyborców. Hanna Gronkiewicz-Waltz najprawdopodobniej przegra najbliższe wybory prezydenckie w warszawie. Słusznie. Skala nepotyzmu w ratuszu i spółkach od niego zależnych, kompromitacja z przeciąganiem odwołania łamiącego prawo dyrektora Chazana, obojętność na potrzeby mieszkańców muszą się w końcu zemścić. Sikorskiemu bardzo zaszkodziły „taśmy Wprost”, zresztą myślę, że i on sam nie widziałby się na stanowisku przewodniczącego partii. Prędzej premiera, albo Ministra Spraw Zagranicznych UE.

 Słabość kandydatów będących w obecnych władzach partii sprawia, że warto sięgnąć po mniej oczywistych kandydatów. Lub kandydatki, gdyż nie ukrywam, że i na tym stanowisku moim „faworytem” jest kobieta. Małgorzata Kidawa-Błońska - rzecznik rządu, to obok wspomnianej już wcześniej minister rozwoju regionalnego jedna z najciekawszych osobowości w polskiej polityce. Zawsze dobrze przygotowane do rozmowy, posługująca się, co rzadkie w naszym życiu publicznym nienaganną polszczyzną, mająca własne niezaprzeczalne osiągnięcia pozapolityczne. Dobrze wykształcona, mająca wieloletnie doświadczenie parlamentarne i samorządowe. W dodatku, co w polityce europejskiej wciąż się liczy, pochodząca z rodziny z tradycjami.

Uważam, że zaproponowany przeze mnie duet, używając modnego ostatnio określenia mógłby „zmasakrować” konkurencję. Miałby szanse na wsparcie ze strony obecnie niezbyt przychylnego rządzącym środowisk kobiecych np. Kongresu Kobiet, co przy 40% frekwencji mogło by dać zwycięstwo. Pozwoliłby na poważne odświeżenie wizerunku platformy, a nawet na daleko idące oczyszczenie partii ze szkodliwego balastu aferalno-korupcyjnego. Utrudniłby atak ze strony opozycji, której bardzo patriarchalni liderzy Kaczyński i Miller mieliby kłopot z zadawaniem ciosów, zwłaszcza „poniżej pasa”. Wprowadził by do naszej polityki trochę więcej elegancji. A co najważniejsze gwarantuje on niezbędną wiedzę i kompetencję w działaniu.

To również jeśli nie przede wszystkim szansa na rekonstrukcję partii zmęczonej ostatnim dziesięcioleciem. Na nowe otwarcie na i dla wyborców. Może nawet na tak oczekiwane przez jej dawnych liberalnych wyborców zdystansowanie się od kościoła? To ułatwiło by wprowadzenie wielu potrzebnych zmian, oraz co ważne zmianę stosunku państwa do obywateli. 

Przewrotnym i zdystansowanym. Zawsze z boku i w opozycji . Szukam "dziury w całym", czepiam się i podważam.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka