POKONAMY IMPERIUM IGNORUJĄC JE
Temperatura sporu podniosła się w naszym kraju tak wysoko, jak mogła się podnieść w sytuacji, gdy stronie popieranej przez zaciąg byłych milicjantów i esbeków, ich TW i KO, oficerów LWP i WSW, puściły nerwy i postanowiono rozprawić się z tymi od modlitw, radia, zniczy, wieńców i pomników metodami sobie znanymi i lubianymi.
Wbrew ich operacyjnemu wysiłkowi ilość modlitw w proporcji na ubeka wzrośnie i będzie wzrastać, co zapewne doprowadzi do eskalacji konfliktu.
Kim jest Ryszard C nie wiemy, ale się zapewne dowiemy, skoro śledczy łódzcy poświęcili sześć godziny, by jemu samemu to przypomnieć, powtórzyć i zrobić test ze znajomości tematu.
Większość publicystów koncesjonowanych twierdzi dzisiaj, że ich to nie obchodzi, ale zapewne, po udanej edukacyjnej pracy śledczych, kiedy to się okaże, że zabójca był fanatycznym zwolennikiem Radia Maryja i PiS-u, a zabił, bo nie chcieli go na listach wyborczych, zapewne rozpoczną się głębokie studia przypadku.
Mnie to przerosło, poświęciłem przypadkowi dwa poprzednie wpisy, kto chce niech zerknie, a dzisiaj nie „do”, ale „od” rzeczy.
Dosłownie.
Otóż nic bardzie tonującego emocje niż przyjrzenie się jakiemuś zupełnie niezwiązanemu z naszą bolączką bieżącą historycznemu wydarzeniu lub postaci, a w dodatku historii i postaci, która działa się i żyła o tysiące kilometrów od Kraju nad Wisłą.
Doszperałem się oto do zapisków więziennych Eamona de Valery. Zapisków poczynionych tuz po klęsce Powstania Wielkanocnego w 1916 roku. To biały kruk na rynku zapisków więziennych; dla porównania dodam, że na przykład więzień polityczny PRL-u Adam Michnik mógł czytać, pisać, wydawać i – jak ostatnio przypomniał Człek Honoru Czesław Kiszczak, oglądać w celi telewizję; Eamon de Valera w celi Her Majesty mógł tylko pisać, w ograniczonym zakresie, a zza okna dochodziły go salwy przy okazji egzekucji jego pojmanych towarzyszy broni.
Zapiski więzienne de Valery są, jak już było wspomniane, rarytasem. Tłumaczenie jest moje własne, stąd może być niedosłowne, ale to tylko w celu lepszego oddania poetyki języka. I nie możecie mieć pretensji, tak jak nie możecie mieć pretensji do Pani Tuwimowej, która pisząc „Kubusia Puchatka” dała nam zupełnie nową książkę, za to lepszą od oryginału.
Zapraszam, oderwijmy się na chwilę od ponurej aury i jeszcze bardziej ponurego krajobrazu za oknem:
„Fakt, że urodziłem się w Ameryce może się okazać zbawiennym dla mojej przyszłości – zachowam życie. Cokolwiek jednak nie miałoby się stać, jestem gotów.
Republika nie jest już snem szaleńca.
Spoiła ją codzienna danina krwi tych, którzy ją powołali do życia.
I każdy kolejny, który zginie, przyciągnie nowe rzesze pomiędzy nasze szeregi.
Nie mogą nas kneblować na zawsze.
I tego dnia, kiedy zerwiemy knebel, przyjacielu, musimy działać tak, jak gdyby Republika była RZECZYWISTOŚCIĄ.
My możemy pokonać IMPERIUM IGNORUJĄC JE.
Nie mów, że to oni mają służby, armię, skarb, prostytuujących się żurnalistów i szeregi płatnych donosicieli.
Żadne imperium nie przetrwało, jesli było budowane na kłamstwie.
Przy życiu utrzymuje je praca naszych rąk, a nie powinniśmy pozwalać, żeby tak było. Każdy pennywrzucony do puszki ich poborcy podatkowego, to kolejny, za który kupią broń albo wynajmą mordercę gotowego zabić.
Naszym obowiązkiem jest wspierać i budować Republikę, również i w tym, finansowym wymiarze. Ignorowanie IMPERIUM znaczy również: zagłodzenie go.
Twórzmy niezależne od Imperium ruchy, stowarzyszenia, kluby sportowe, kluby wojskowe.
Włączmy w nasze szeregi młodzież skautową, wyciągnijmy dłoń do wiejskich klubów sportowych i do wychowawców młodzieży.
Pobierajmy własny, dobrowolny podatek i własny skarb, a któregoś dnia to Imperium obudzi się nie u siebie.
Twój
Eamon de Valera ”.
A w tym miejscu, zupełnie niespodziewanie, a być może spodziewanie skoro padło słowo Republika, niezapraszana, przyszła mi do głowy ta piosenka:
A za raz po niej ten wiersz (który również, wiernie, tłumaczę ;-):
„Ja jestem z plemienia tych, którzy żyją w żałobie
Ich jedyny skarb to nadzieja
Nie mają innych włości jak tylko wspomnienia dawnej chwały
Moja matka urodziła mnie w kajdanach, moja matka urodziła się w kajdanach
Jestem z krwi sług:
Dzieci, z którymi bawiłem się jako dziecko, mężczyzn i kobiet, z którymi spozywałem posiłek.
Oni wszyscy mieli panów nad sobą, i mieli bat pana nad sobą
[ ... ]
Jestem ciałem z ciała tych najniższych, jestem kość z ich kości
Ja, który nigdy się nie poddałem
Ja, który mam duszę potężniejsza, niż dusze panów moich bliźnich
Ja, który niosę wizję i przepowiednię, ja, który mam dar płomiennej mowy,
Ja, który rozmawiałem z Bogiem na szczycie świętej góry
Dlatego, że ja jestem z ludzi - ja rozumiem ludzi
Dzielę ich żałobę, jestem głodny tego, czego i oni łakną
Moje serce jest ciężkie smutkiem matek
Moje oczy są mokre łzami dzieci
Tęsknię i wspominam ze starymi
Śmieję się i przeklinam z młodymi
Dzielę ich poniżenie i z nimi się wstydzę.
Płonę wstydem, że żyją w niewoli – oni, którzy powinni być wolni
Płonę wstydem za to czego łakną, a co inni mają w nadmiarze
Płonę wstydem za ich życie w strachu przed prawnikami i strażnikami więziennymi
[ ... ]
I mówię teraz natchniony:
Mówię do swojego ludu i do tych, którzy nad nim panują:
Do mojego ludu mówię, że jest święty
Że ma godność wbrew kajdanom
Że jest większy od tych, którzy nimi rządzą
Silniejszy i czystszy.
Jedyne, czego mu trzeba, to odwagi i imienia Pańskiego
Imienia Tego, który zawsze pamięta
[ ... ]
I mówię do panów nad moim ludem:
Strzeżcie się!
Strzeżcie się tego, co nadchodzi, strzeżcie się, że powstaną
I wezmą to, czego wy nie chcieliście im dać
Myśleliście, że możecie ich podbić? Że prawo jest silniejsze od życia, a człowiek nie zechce być wolny?
Sprawdzimy to. Podejmiemy rękawicę. Z wami, którzy gnębiliście i więziliście
Upadlaliście i korumpowaliście
Wy: tyrani, hipokryci, kłamcy”
Padraig Pearce
Pozdrawiam