Rolex Rolex
2698
BLOG

IMPULS

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 65

 

 

Posiedzenia rządu są nudne, bo nie można grać w gałę, ani oglądać własnej kolekcji zegarków. Przylatuje głupi Krostoski i nawija makaron na uszy, że bilans musi wyjść na minus, bo takie są światowe trendy, a w dzisiejszych czasach każdy politolog z Londynu z doświadczeniem kasjerskim chce być trendy i nosić czarny krawat, jak ci w City. Trochę to wszystkich wkurza, bo jak Krostoski wie, co jest trendy i jest taki cool, to niech robi ten swój minus i nie ględzi; w końcu skąd reszta ma wiedzieć o co chodzi z tym budżetem?

Tym razem było jednak jakoś inaczej (‘inaczy’, jak mówio u koalicjanta). Krostoski przyleciał z tego Londynu jakiś taki wyluzowany i nie upocony jak zwykle, kiedy musi zdążyć z jednej roboty do drugiej ( z okienka w banku na salony do premiera), zażądał sushi z goły baby (jak mówio u koalicjanta), cygar i whiskacza.

‘Zara, zara’ zauważył błyskotliwie koalicjant ‘za darmo ni ma, pokaż rachunki’

‘F* rachunki as a W*!’ wywalił w obcym języku Krostoski i koalicjant wymiękł, bo nie wiedział, co się w takich sytuacjach odpowiada.

‘Że niby co?’ ucieszył się Starak, który specjalnie na posiedzenia założył na prawie przedramie podróby Movado, Rotary, i DKNY, a na lewe Burbery, Jacobsa i Lagefelda (wszystkie damskie) ‘nie będzie więcej ględzenia o budżecie?’

‘F* it!’ wrzasnął radośnie Krostoski i huknął się w lewe kolano.

‘To idziemy pograć w gałę’ nieśmiało zaproponował Bałbukowicz, który nie umiał grać w gałę, ale lubił podawać piłki.

‘Niech najpierw wytłumaczy, o co mu idzie. Po polsku’ twardo rzucił pan płemieł, którego tym razem nie ciągło (jak mówi koalicjant) do gały, bo przy ostatniej okazji wywinął orła i musiał grać o kulach.

‘Mam nową teorię ekonomiczną’ wyjaśnił Krostoski z akcentem z Brixton. ‘Nazwałem ją teorią impulsu’.

‘Brzmi zajebiście’ zainteresowała się Wyrwigaj. ‘Bardzo edukacyjnie’.

‘Do rzeczy’ przytemperował Wyrwigaj płemieł i strzepnął muchę.

‘Teoria jest prosta jak drut’ zaczął tłumaczyć Krostoski ‘mamy deficyt i nikt nie wie jaki...’

‘To dobrze, że mamy, czy źle?’ zmarszczył się Wigilijny, bo przypomniało mu się, że ma na pieczątce coś o pieniądzach (albo o skarbach, mniejsza).

‘Do końca nie wiadomo’ wzruszył ramionami Krostoski, ‘ale jak się mówi <deficyt>, to zazwyczaj ci w City zaczynają się szybciej ruszać. Znaczy się jest impuls! A impuls wyzwala ludzką energię i przedsiębiorczość. Generalnie...’ zawiesił głos ‘robi się jakoś tak lepiej’.

‘Znaczy się lepi?’ wolał upewnić się koalicjant.

‘Ręce umyj, jak ci się lepi’ zarechotał Starak i spojarzał na zegarki, bo posiedzenie przeciągało się ponad miarę.

‘Zdecydowanie lepiej’ pokiwał głową Krostoski.

‘No dobra’ zmarszczył się płemieł ‘a taki na przykład wybuch wulkanu albo tsunami, ogromne, prawda, zniszczenia...’ spojrzał podstępnie ‘gorzej czy lepiej?’

‘No jest impuls!’ odpowiedział pewny siebie Krostoski.

‘Ale u nas nie ma wulkanów, ani tsunami...’ zmartwił się Bernaciak, który łapał wszystkie nieprawidłowości, więc i te by wyłapał, zapuszkował, skazał, i ujawnił w statystykach.

‘To prawda’ pokiwał smętnie głową Krostowski, a za nim Bałbukowicz, Starak, i Wyrwigaj. A płemieł strzepnął muchę po raz kolejny, bo robiła się natrętna.

‘Wojna!’ chlasnął o blat biurka Siwkoniak, bo właśnie się obudził.

‘Hmm... potarł podbródek Krostoski ‘wojna byłaby impulsem o kolosalnie korzystnym znaczeniu prorozwojowym...’

‘A co za problem?’ wzruszył ramionami płemieł ‘dzwonimy do Putina?’

‘Jak do Putina, to do Obamy też!’ odezwali się jak jeden mąż Dzikocki i Sinikiewicz, bo robili w rządzie za Tweedle dum i Tweedle dee.

‘To do murzyna też!’ zgodził się Zdradek i zachichotał, bo miał słabość do kawałów o murzynach, a właśnie mu się jeden przypomniał.

Dalej poszło już jak z płatka. Kukurdycka bujnęła się po dwa czerwone telefony i położyła na blacie przed Krostoskim, a Zdradek zamówił połączenie na poczcie. Odezwały się prawie równocześnie...

‘Ałło?’ zaskrzeczało w jednym.

‘Hello?’ zapytało w drugim.

‘F* you!’ wrzasnął do jednej słuchawki Krostoski i się rozłączył.

‘And f* you too!’ huknął do drugiej i z trzaskiem odłożył na widełki.

‘Ale mamy teraz impuls!’ ucieszyła się Kukurdycka.

‘Zajebiście!’ poparłą ją koleżanka od edukacji.

‘To idziemy pograć w gałę’ nieśmiało zaproponował Bałbukowicz, który nie umiał grać w gałę, ale lubił podawać piłki.      

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka