Rolex Rolex
2331
BLOG

PSIE LATO POD PSIĄ GWIAZDĄ

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 30

No i mamy. Będzie Dżordż. Chwała Bogu, że się pospieszyli, bo strach było zajrzeć do podręcznej apteczki. Dżordż będzie rządził po Charlesie i po Williamie, co przy normalnych układach – biorąc pod uwagę długowieczność dynastii Sachsen Koburg und Gotha - załatwia temat na następne stulecie. Sąsiadka – ta od doglądania kotów, kiedy jesteśmy na wakacjach – twierdzi co prawda, że Charles przekaże koronę bezpośrednio Williamowi, bo taki był warunek uznania roli Camilli Parker Bowles ‘u boku’, ale nie jest pewne, czy w rzeczonej materii wie ona więcej niż koty. Na pewno nie wie, ile i jakiego rodzaju udziały w strukturze właścicielskiej Banku Angli mają kolejni sukcesorzy – bo to jest poufne de iure, a mogłoby wytłumaczyć wiele, w tym nowelizację ustawy sukcesyjnej, którą – jak z radością poinformował publicznie Dżordż tym razem Osborne, czyli koalicjant, uznały nie tylko Kanada, Australia i Nowa Zelandia, ale również St. Vincent i Grenadines oraz Tuvalu.

Wykładając kawę na ławę (czyli ‘spilling the beans’) jest mało prawdopodobne, by rodzina Parker Bowles została dopuszczona do udziałów w Banku Anglii, a tak musiałoby się prawdopodobnie stać, gdyby Camilla została żoną angielskiegi króla, ze wszystkimi dalszymi konsekwencjami wynikającymi z prawa spadkowego.

Najzabawniejsi w tym wszystkim są tak zwani Republikanie cieszący się w Zjednoczonym Królestwie poparciem znikomego procenta populacji. Pokazali takiego stojącego przed pałacem Buckingham (typicznyj akademik w binoklach) jak wywodził, że celebracje jednego z miliona dzieci są antydemokratyczne, podobnie jak przydział pałacu jednej tylko brytyjskiej rodzinie. Co racja to racja, powinni zrobić losowanie wśród oczekujących na mieszkanie socjalne. Byłaby szansa, że wylosowano by naszych i w ten sposób powrócilibyśmy do katalogu rodów koronowanych. Staszek i Iwona czwórką dajmy na to potomstwa, na przykład... Stach Pierwszy i Iwona – Królowa Matka. No i urodzone już w Zjednoczonym Królestwie pociechy, czyli – sądząc po trendzie: Denis, Pamela Dżastin i Kris. Kowalscy.

Republikanin zapomniał wszakże (albo nie miał tej wiedzy), że pałac to pałac, wart Pac pałaca, a pałac Paca, ale to nie pałac jest kwintesencją rzeczywistego udziału w strukturze władzy, ale wspomniane już, choć bliżej nieokreślone, udziały w Banku Anglii. Cóż Stachowi i Iwonie po pałacu skoro na koncie jak było tak i jest? Kto to wszystko odkurzy i kto upierze dywany? I za co?

Republikanie robią w Zjednoczonym Królestwie taką samą robotę, jaką w Polsce wykonują mainstreamowe media, z tą różnicą, że Zjednoczone Królestwo jest krajem poważnym, więc Republikanie są na marginesie, a Polska poważnym krajem (niestety) wciąż/jeszcze nie jest, więc robota jest robiona w mainstreamie. Upraszczając, rzecz polega na szacunku dla własnego ludu: w Królestwie nie mówi się ludowi całej prawdy, ale nie pozwala się go już tak do cna degenerować i ogłupiać, a w Polace degenerowanie i ogłupianie jest jednym z głównych celów ośrodków masowego rażenia. Republikanie brytyjscy służą przy okazajach podobnych narodzinom Dżordża uwarygadnianiu konieczności kontynuacji monarchii i tradycji. Odbywa się to zazwyczaj tak, że do studia zaprasza się trzy osoby poważne i jednego Republikanina/Republikankę.

Osoby poważne opowiadają o tym, jak ważne jest utrzymywanie rodziny królewskiej z powodu symbolicznej roli jaką pełni w procesie jednoczenia społeczeństwa pozbawionego innego rodzaju sacrum, oraz o tym ile i jakie wymierne korzyści handlowe są następstwem uczynienia z tejże rodziny najbardziej rozpoznawalnych celebrities, tuż za Beatlesami i Beckhamo-Victorią (on wygląda, ona ma poważny głos). A potem oddaje się głos Republikaninowi/Republikance, który/która podnosi jeden z tych genialnych i znanych nam w Polsce argumentów, że zablokowanie sfery państwowego sacrum dla trzech kolejnych, męskich potomków w rodzinie Sachsen-Koburg und Gotha (wymiennie: Windsor, Wales lub Mountbatten – dawniej Battenberg, tak jak 22 Lipca, dawniej E.Wedel) sprawi, że zmaleją szansę, by na brytyjskim tronie zasiadł murzyn, gej lub transwestyta.

I poparcie dla monarchii rośnie, bo ludzie nie chcą na tronie angielskim murzyna, geja lub transwestyty, bo każdy wie, że byłaby to poruta i śmiech od Santiago de Chile przez Beijing po Kuala-Lumpur, a wartość handlowa brytyskiej monarchii spadłaby do poziomu nienotowanego w dziejach (all-time low, jak mówi się w miejscowym narzeczu).

A więc wbrew uznawanemu powszechnie za obowiązujący ‘tryndowi’, jako model rodzinny promuje się w prime-time (to takie kolejne wtrącenie, żeby było wiadomo skąd rodak klika) model jednej kobiety (bez wątpliwości), jednego mężczyzny (też bez, bo wojskowy) i dziecka (dzieci).

Przy okazji wzrostu nastrojów hurra-monarchistycznych premier Wielkiej Brytanii zdecydował się zrobić dla odmiany coś konserwatywnego i zapowiedział walkę z pornografią, bo ta ‘zabiera dzieciom dzieciństwo’. Środy, Szczuczki – wy już się bójcie, bo jak się upowszechni i nie będzie można deprawować po szkołach, to po posadach. Na razie nie było za wiele o szerzeniu pornografii w szkołach, ale było o szerzeniu w internecie, więc jest krok w dobrym (a dla nich groźnym) kierunku... Walka ze zboczeniami ma być wynagrodzeniem członkom partii konserwatywnej nieposiadania właściwości i katalogu zasad przez kierownictwo partii konserwatywnej oraz zezwolenie jednopłciowym związkom ulotnym opartym o chuć przybierania formy małżeństwa. Ustawa dopuszczająca taką maskaradę jest również śmieszna ‘po brytyjsku’, wyłącza ona bowiem kościół anglikański z obowiązku udzielania ślubów jednopłciowym związkom ulotnym opartym o chuć. Znaczy: można się zarejestrować w urzędzie (jak ziści się przepowiednia rychłej, bo opartej o demografię konieczności zaprowadzenia kalifatu, policja obyczajowa tegoż będzie miała gotowe listy proskrypcyjne)

Rzecz jasna jesto to ‘osiągnięcie’ chwilowe, bo jego logika jest przerażająca. Jeżeli sporządzilibyśmy bowiem katalog argumentów za zezwoleniem ‘jednopłciowym związkom ulotnym opartym o chuć’ przybierania formy małżeństwa to albo będziemy musieli zgodzić się w niedalekiej przyszłości na zezwolenie przybierania takiej formy przez ‘wielostronne i dowolnie skonfigurowane pod względem płciowym związki ulotne oparte o chuć’ albo będziemu musieli pożegnać się z logiką. A pożegnanie się z logiką oznacza pożegnanie się z cywilizacją. Zaskakujące, tak swoja drogą, że skonfrontowani z nadludzkimi wysiłkami wielu szacownych cywilizacji (arabskiej, chińskiej) zmierzającymi do likwidacji (bądź przynajmniej ograniczenia) legalnej poligamii w celu wstąpienia na wyższy szczebel cywilizacyjny (w tym materialny, bo różnica pomniędzy poligamią i monogamią ma oczywisty wymiar ekonomiczny) zmierzamy w dokładnie przeciwnym kierunku, dodając do bigamii poliandrię, no bo jak inaczej z perspektywy ‘równości’?

To tyle na dzisiaj donosów zza Kanału Angielskiego, zwanego przez opozycję Kanałem La Manche; moja East Anglia doświadcza ‘the Dog Days of Summer’(chodzi o Psią Gwiazdę, a więc Syriusza, nie o Reksa), czyli fali upałów, dlatego zmuszony jestem oddalić się od klawiatury w kierunku najbliższego zbiornika z wodą (rzeczka albo basen, do wyboru). Na Państwa uwagi odpowiem jednak wyczerpująco, we właściwym czasie.

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka