Rolex Rolex
5231
BLOG

OD SOMERSET PO KATAR - ŁAWĄ IDZIEMY!

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 45

 

Zawsze, kiedy tracę nadzieję, że coś mnie w polskiej polityce jeszcze ubawi, pojawia się Donald Tusk i czyni cuda. Czyni cuda, których ja jestem beneficjentem (chyba jedynym), bo dobry humor mi wraca, jakby mi nigdy nie zanikł. Nie tylko zresztą on potrafi czynić cuda: w zeszłym tygodniu zaszczytne drugie miejsce zajął Donalda koalicjant, który w osobie byłego zastępcy premiera, Pawlaka, obiecał wraz ze swoimi chłopakami z OSP, że już złożył propozycję wysłania siebie i wszystkich chłopaków do zalanego Somerset, Devonu, i Kornwalii. Nie mogłem powstrzymać szerokiego uśmiechu widząc oczyma wyobraźni wyraźnie przerażonego Davida Camerona, który po odbytej z prezesem Ochotniczej Straży Pożarnej, w języku Szekspira oczywiście, rozmowie telefonicznej łapie się za głowę, w której kołacze: ‘Kurcze, jak tym wyborcom wytłumaczę, że sprowadzamy Polaków, po pierwsze na gwałt, a po drugie w kontekście ‘fali’, ‘zalewu’, ‘sztormu’, ‘powodzi’?

Z utęsknieniem czekam na pierwsze prasowe informacji w BBC o dzielnych profesjonalnych amatorach z OSP walczących pod komendą strażaków brytyjskich i bryjskiej armii, którą posłano do pomocy w umacnianiu wałów, ale która (z racji innego typu szkolenia) raczej się, póki co, nie sprawdza. Może być jednak i tak, że nigdy się masowym udziale naszych chłopaków-Pawlaków nie dowiemy, bo rzecz zostanie utajniona, by Cameronowi nie spadł słupek?

Wróćmy jednak do mistrza Donalda. Jak siła złego, to na jednego. Najpierw Jarosław Kaczyński, który dotychczas nie grzeszył, nazwijmy to: „medialnym refleksem” założył premierowi klasycznego syfona proponując debatę o służbie zdrowia, a potem w mediach pojawiła się informacja, że lada chwila z Kataru przypłyną prezenty w postaci gazu, który zamówiliśmy w zamian za ‘katarskiego inwestora’, jeśli jeszcze Państwo pamiętacie tę, rzekłbym, zwiewną i mglistą postać. ‘Eeee...’, że posłuże się cytatem z najwyższych i naczelnych, ten prezent nie ma gdzie zawinąć, bo gazoporta niet, za to jest Mekrela na rurze, w dodatku pod wodą. Ktoś tam próbował ratować sytuację sugerując Rotterdam, jako port zamienny; ja jednak sądzę, że taniej wyjdzie zapakować od razu w tym Katarze ten gaz w butle turystyczne i wysłać zaprzyjaźnionym Węgrom pocztą lotniczą. Oni mają co prawda gaz za połowę ceny, którą płacimy my, ale byłby to taki jakiś przynajmniej jeśli nawet zbędny to wielkopański gest. Butle przekażemy w darze, załączając karteczkę z życzeniami i podpisem: ‘od rządu na największym gazie w Europie’ i pozbędziemy się kłopotu, bo składowanie najdrożeszego gazu na świecie w Rotterdamie przez najbliższą dekadę kosztować będzie więcej.

Do pakowania gazu można wysłać chłopaków-Pawlaków, jak już uratują Anglię przed potopem.

Do Pana prezesa Kaczyńskiego mam propozycję tematu kolejnej debaty, a tym niech będzie wymiar sprawiedliwości. Już podaję linię ataku. Otóż zdarzyło mi się, że wykonując swoją ciekawą pracę tłumacza w zakresie medycyny (można to nazwać praktykami studenckimi, bo przygotowuję się do kolejnych egzaminów) natrafiłem na nieuczciwego zleceniodawcę, który udawał Greka, choć był z zupełnie innej części świata, i płacił jakoś od czapy, ni przypiął ni wypiął w kontekście przesłanych mu faktur, zawsze za późno, a przez ostanie trzy miesiące wcale. Nie był to dla mnie problem gardłowy, niemniej zawrzałem dumą Polaka i ‘ścignąłem’ go, jak nasz wybitny panczenista Holendra (choć ścigany też Holendrem nie był).

Polazłem sobie klikając w kalwiaturkę tam: https://www.moneyclaim.gov.uk/web/mcol/welcome, po pięciu minutach miałem hasło i tak zwany ‘Government Gateway’, a po dziesięciu złożyłem pozew płacąc marne 100 GBP (opłata w zależności od kwoty, zaczyna się od 25 GBP) kartą w ramach kosztów sądowych. To było w zeszły poniedziałek. W zeszły czwartek zadzwonił do mnie pan-nie-Grek-i-nie-Holender prosząc, żebym pilnie potwierdził przelew na moje konto całej zaległej należności plus 100 GBP opłaty sądowej, bo jego firma może mieć kłopoty w Company House (Byłby to odpowiednik polskiego KRS-u, gdyby nie była to instytucja prywatna, tania, działająca jak błyskawica, i zawsze służąca pomocą) . Przeczekałem go do dzisiaj, bo jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie, ale dzisiaj łaskawie powiadomiłem sąd (na tej samej stronie, klikając na odpowiednie okienko), że pozwany zapłacił.

Po czym na wszelki wypadek wysłałem mojemu nowemu przyjacielowi maila przypominając o nadchodzących, kolejnych terminach płatności, bo co będzie tak co miesiąc wyskakiwał ze 100 GBP? Ta forma składania pozwów służy do załatwiania sporów w wysokości do 100.000 GBP, a więc do pół miliona złotych.

Debata będzie w dechę, bo jakkolwiek w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości były blaski i cienie, to do niewątpliwych sukcesów tamtego rządu należała informatyzacja wymiaru sprawiedliwości. Gdyby nie to, to dalej pisalibyśmy w sądach przez kalkę na maszynie do pisania. O dziwo, ani Misu ani Rysiu nie zarobili na tej informatyzacji ani grosza. Można tutaj z dumą przypomnieć sukces i zapytać, jakie to dalsze postępy poczynił w zakresie usprawniania już zinformatyzowanego wymiaru sprawiedliwości minister do spraw cyfryzacji Boni Michał (gdziekolwiek on dzisiaj jest, jeśli jest, bo nawet mi się nie chce sprawdzać) i co w tym zakresie robi się dzisiaj, jeśli się robi, oprócz wdrażania różnych zabawnych półśrodków w postaci przeniesienia urzędów pocztowych do sklepów rybnych, czy tam kolektur dla nałogowych hazardzistów.

Sami Państwo powiedzcie, jak po takim dniu można zachować powagę?

Serdecznie zapraszam do zajrzenia na stronę Projektu Polacy, gdzie nasz kolega prawnik i jednocześnie członek Projektu, p. Artur Gut, prześledził w jaki sposób działają w naszym kraju ‘organy’ oddolne, społeczne i obywatelskie na wybranym przykładzie.

http://projektpolacy.salon24.pl/568291,podrobki-obywatelskie

 

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka