Hela z kurnej chaty Hela z kurnej chaty
72
BLOG

U cioci na imieninach czyli GM i Rybitzky w "GP"

Hela z kurnej chaty Hela z kurnej chaty Polityka Obserwuj notkę 28

   Hela z kurnej chaty

Popieram inicjatywę debatowania o ważnych dla Polski sprawach, oczekuję jednak  dyskusji rzetelnej i merytorycznej, a nie infantylnych pogwarek przy bigosie i szarlotce. 

Z inicjatywy Pawła Paliwody i za zgodą redaktora naczelnego Tomasza Sakiewicza powstała w „Gazecie Polskiej” stała kolumna pt. Opinie i polemiki blogerów Salonu24. Przeniesienie salonowych dyskusji na łamy prasy spotkało się zarówno z poparciem, jak i krytyką samych blogerów Salonu24. Niektórzy stali czytelnicy „GP” grozili nawet, że przestaną tę gazetę kupować, jeśli będzie zamieszczać wypowiedzi lewaków. Osobiście uważam tę inicjatywę za cenną, bowiem daje ona możliwość zaistnienia wielu dotychczas anonimowym osobom na ogólnopolskim forum. Ponadto stanowi pole konfrontacji różnych opcji światopoglądowych i politycznych.

Jednak… po pierwszym starciu między Galopującym Majorem i Rybitzky’m w numerze 16(769) z dnia 16 kwietnia br. jestem rozczarowana poziomem wypowiedzi obu publicystów.

Żaden z nich nie zadał sobie trudu zacytowania treści, które zawiera traktat lizboński. Obawiam się więc, że owszem, mają na ten temat poglądy, ale brakuje im rzetelnej wiedzy – tak zresztą, jak większości polityków i w zasadzie całości społeczeństwa polskiego.

 

Galopujący Major, byt zdawałoby się dynamiczny, argumentuje anemicznie, żeby nie powiedzieć wręcz leniwie. Mimo, że GM nie przypomina tu w niczym Łysonia Tyson’a, to Rybitzky przez cały czas jest schowany za podwójną gardą. Wyprowadza kontrataki sporadycznie, jakby nie wierząc w skuteczność własnej ofensywy. Sytuacja przypomniała mi jedno z opowiadań Stanisława Lema z „Cyberiady”, w którym dwie wrogie armie porzuciły w pewnym momencie oręż, wzięły się pod ręce i poszły na spacer.

 

Wobec tego mam pytanie do redaktora Pawła Paliwody: czy przed publikacją w „GP” podaje Pan blogerom jakieś środki uspokajające? Może warto by podobny preparat rozpylić w całym Salonie24, gdzie bardzo ostrych, a nawet brutalnych polemik nie brakuje.

 

Tymczasem traktat lizboński jest dla Polski sprawą najwyższej rangi i dlatego wymaga, by na jego temat wypowiadali się poważni politycy i prawnicy. Tacy, którzy znakomicie znają sam dokument, jak również jego konsekwencje dla miejsca Polski w Europie i jej polityki wewnętrznej oraz zagranicznej.  Nie przekonują mnie więc zapewnienia GM, iż „ratyfikacja nie oznacza utraty niepodległości, bo nadal się z Unii możemy wycofać”. Na dzień dzisiejszy nie istnieją tryby wyjścia z UE. Poza tym uważam za nieprawdziwe zdanie, iż „ratyfikacja nie oznacza również nowego otwarcia w sprawie prymatu prawa unijnego nad prawem krajowym”, szczególnie, że od kilkunastu lat dostosowuje się prawo polskie do prawa UE. Rybitzky stawia słuszne pytanie: „Po co ten traktat został stworzony?”, jednak pozostawia je bez odpowiedzi. Dlatego ma ono charakter wyłącznie spekulatywny.

 

Popieram inicjatywę debatowania o ważnych dla Polskich sprawach, oczekuję jednak  dyskusji rzetelnej i merytorycznej, a nie infantylnych pogwarek przy schabowym i szarlotce.

e-mail: helazkurnejchaty@wp.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka