Helena T. Helena T.
4113
BLOG

Wizerunek J. Kaczyńskiego, czyli z Kopciuszka w Księżniczkę

Helena T. Helena T. Rozmaitości Obserwuj notkę 142

Jarosław Kaczyński nie jest ikoną stylu.  Chyba, że mówimy o stylu samego Jarosława Kaczyńskiego. Ponieważ jednak nasz wizerunek sporo o nas mówi, warto kilka słów poświęcić ewolucji sposobu ubierania się Jarosława Kaczyńskiego. Ewentualnym zaś podejrzliwym krytykom, którzy zapytają z przekąsem i podtekstem: - Zapewne nie przypadkiem Helena bierze na warsztat akurat image Kaczyńskiego?,  mogę odpowiedzieć tylko jedno: - Nie on pierwszy i nie ostatni…

Pierwszymi recenzentami stylu ubierania się Jarosława Kaczyńskiego byli esbecy. Oto, jak interpretowali oni styl Jarosława Kaczyńskiego w czasach jego podziemnej działalności: Jego wygląd jest niedbały. Twierdził, że nie interesują go sprawy materialne, kobiety, np. nie zależy mu w przyszłości na posiadaniu rodziny. Ma flegmatyczne usposobienie, wygląd książkowego mola. Pozuje na myśliciela Solidarności. Mimo pewnej demonstracyjnej rezygnacji z życia, kariery, stwierdzam, że jest osobą raczej ambitną” (za: Przegląd, 27/2008). Jak widzimy, kapitan SB nie tylko wszedł tu w rolę stylisty, ale również pokusił się o psychologiczną interpretację stylu ubierania się swojego obiektu zainteresowania. Bardzo słuszną interpretację, dodajmy, choć niepełną. Pewną niedbałość w wyglądzie możemy bowiem interpretować szerzej niż jedynie na płaszczyźnie podkreślania walorów intelektualnych kosztem zainteresowania płcią przeciwną. Programowa niedbałość, na granicy zaniedbania (ubrania pogniecione, nieświeże, źle dobrane, zniszczone), świadczy bowiem o dominacji nuty negacji w osobowości, to komunikat pełen gniewu wobec świata: jestem jaki jestem, nie zamierzam się zmieniać, musicie mnie takim zaakceptować, nie zamierzam zrobić nic, aby się wam podobać! Co ciekawe, zauważył to stylista Tomasz Jacyków, mówiąc o stylu Kaczyńskiego: „Ten człowiek o takim myśleniu nigdy nie przedsięwziąłby diety czy nie ubrałby się. Dlatego, że myśli, że jest taki mądry i inteligentny, że właściwie bycie szczupłym i dobrze ubranym go nie dotyczy”.


Późniejsza kariera polityczna Jarosława Kaczyńskiego zmusiła go, rzecz jasna, do ustępstw i kompromisów w stosunku do swojego naturalnego, ostentacyjnie mało wystudiowanego wizerunku. Te wizerunkowe zmiany były zresztą wielokrotnie łamane – świadomie bądź nieświadomie  przez samego klienta nieszczęsnych PIS-owskich stylistów. Udało mu się przemycać do swojego wizerunku elementy ulubionej niedbałej estetyki, szczególnie w dodatkach (guziki, buty), niektóre z tych wpadek odbiły się zresztą dość szerokim echem w polskich bulwarówkach.
                                                                                                                                                                   Zmiany w wizerunku Jarosława Kaczyńskiego najbardziej rzucają się w oczy w czasie kampanii wyborczych, w czym nie jest, rzecz jasna, odosobniony (wystarczy przypomnieć regularnie nam wówczas chudnącego jednego z byłych prezydentów). W tym kontekście cieszy oczywiście rozpoczynający się właśnie sezon wyborczy.                                                                                                                                                                    Podsumujmy jednak, dla zachęty w dalszym eksperymentowaniu, dotychczasowe osiągnięcia w zakresie zmian wizerunkowych Jarosława Kaczyńskiego:

  • Po pierwsze, zrobił coś z włosami. Oczywiście, częściowo zajęła się tym natura, nie fryzjerzy, jednak efekty są widoczne i godne pochwały.
  • Po drugie, dorobił się przyzwoicie uszytych –  a w szczególności pasujących na niego – garniturów, które dla większego efektu najwyraźniej ktoś prasuje. To duża i zauważalna zmiana.
  • Po trzecie, zaczął nosić buty pasujące do garnituru. Podejrzewam, że do dziś uważa to za zawracanie głowy, ale efekt jest!
  • Po czwarte, w jego sposobie ubierania widać parę chwytów, które działają wizualnie wyszczuplająco: niskie zapięcia (dla ukazania szyi) oraz wydłużone kołnierzyki koszul i krawaty w pasy (dla wydłużenia sylwetki).
  • Po piąte w końcu, znacznie zmniejszyła się ilość gaf wizerunkowych, w których niegdyś Jarosław Kaczyński był mistrzem. Do dziś wspominany jest jego odwrotnie założony zegarek, czy istna afera rozporkowa, która wynikła z jego wystającej z rozporka koszuli.

Oczywiście, Jarosławowi Kaczyńskiemu nadal zdarzają się wpadki wizerunkowe, jak ta sprzed trzech tygodni, kiedy wystąpił na konferencji prasowej w Świnoujściu w ewidentnie zbyt dużej kurtce. Tego rodzaju wpadki zdarzają się jednak niemal każdemu politykowi.

PIS, być może pod wpływem upodobań lidera, kilkakrotnie odcinał się zresztą oficjalnie od przywiązywania nadmiernego znaczenia do wyglądu. Przypomnijmy choćby programową w tym zakresie wypowiedź Izabelli Kloc (PIS), będącą idealnym przykładem zamiany słabości w siłę: „Po garniturach, koszulach na spinki i garsonkach od razu widać, że Platforma to partia ludzi bogatych. PiS reprezentuje raczej klasę średnią.”  

"Dbanie o siebie traktuje jako koszt władzy" (za: dziennik.pl)  powiedział ponoć o Jarosławie Kaczyńskim jeden z jego bliskich współpracowników. Jarosław Kaczyński zgodził się ubierać bardziej reprezentacyjnie, postawił tylko dwa warunki: garnitury mają mieć metkę polskich krawców oraz musi się w nich dobrze czuć.

I niech mi ktoś teraz powie, że mężczyzna nie zrobi dla władzy wszystkiego… :)

Helena T.
O mnie Helena T.

` ` .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości