Hella76 Hella76
975
BLOG

Nie ma przebaczenia bez skruchy. O relatywizowaniu Wołynia

Hella76 Hella76 Polityka Obserwuj notkę 44

Rocznica minęła wczoraj ale emocje w debacie nie wygasły do dzisiaj. Nie da się spokojnie pisać, słuchać, czytać i dyskutować o tym co się wtedy stało, o bezmiarze tamtego okrucieństwa. Świadkowie, Ci którym udało się ocaleć niosą w swoich świadectwach takie emocje, że ta narodowa rana wciąż boli, jątrzy, nie dając się zabliźnić. Nawet dzisiaj i nawet pokolenia, które miały szczęście urodzić się dużo później. Tym bardziej oburzają próby relatywizowania zbrodni Wołyńskiej albo poświęcania pamięci i prawdy o niej na ołtarzu wątpliwych sojuszy przeciw "wspólnemu wrogowi" Ktoś już tu wczoraj pisał, że taka postawa stania w rozkroku nie przyniesie niczego dobrego.

Gdy słucham niektórych pięknoduchów, rozmaitych filobanderowców, cynicznych polityków czy wreszcie samych Ukraińców jak to niby powinniśmy zapomnieć, przebaczyć, podjąć dialog to zastanawiam się w czyim imieniu się wypowiadają. Bo to nie nas mordowano i to nie my winniśmy przebaczać. Naszym obowiązkiem jest pamięć, ale przebaczać czy rozmawiać nie mamy prawa, bo to nie nam uczyniono krzywdę, nie nasze dzieci mpordowano. Mogą wybaczyć, podjąć dialog ofiary, ocaleni i ich rodziny, gdy winni wyrażą skruchę, a przecież czczenie Bandery, Szuchewycza i filobanderowskie sentymenty w dzisiejszej UKR raczej o skrusze nie świadczą, więc co wybaczyć, z kim rozmawiać....?

Zresztą to nie tylko Wołyń, ale i późniejsze mordy w granicach PRL. Kto jeździł w Bieszczady w latach 70-80, gdy żyli jeszcze świadkowie ten słyszał podobne historie okrucieństwa UPA na Polakach z tamtych terenów. Wymarłe wioski, całe wsie wypalone do fundamentów zarosłe lasem, drewniane krzyże w lasach...nieme świadectwa zbrodni z nienawiści. Byłam małą dziewczynką gdy na początku lat 80 jeździłam z moimi ś.p. rodzicami- harcerzami w Bieszczady. Koszalińska stanica znajdowała się w miejscowości Polanki. Miejscowości to dużo powiedziane, bo pozostały po niej fundamenty, garstka świadków i katolicka kapliczka na szlaku do Sinych Wirów. Dziwiło mnie trochę dlaczego mówimy wieś, na kępy traw i lasy na zboczy góry, przecież tam nie ma żadnych domów. Dziwiło mnie gdy rodzice i inni dorośli stawiali znicze przy tych drewnianych krzyżach, na licznych wędrówkach w góry. Dopiero później gdy podrosłam i sama poznałam historię opowiedzieli mi co się tam stało, jak zginęła cała wieś, rżnięta piłami, zabijana siekierami, w najbardziej okrutny sposób, bez litości dla kobiet i dzieci,  podobnie jak Cisna, Baligród, Średnia Wieś i inne wymordowane przez UPA polskie miejscowości.

Dlatego szlag mnie trafia, gdy słysze dzisiejsze zestawienia i licytacje ukraińskie, że może Wołyń i Bieszczady to były zbrodnie, ale Polacy mają na sumieniu Akcję Wisła. Jak można to w ogóle porównywać ,a co gorsza podejmować w debacie tą narrację. Znam osobiście ludzi , którzy urodzili się już w moim Koszalinie czy Kętrzynie, ale ich dziadkowie czy rodzice przyjechali tu w ramach Akcji Wisła. No właśnie , przyjechali, nie zginęli przybici do sztachet, porąbani siekierami czy spaleni żywcem. Oni żyją, dzisiaj mogą już nawet jeździć na ziemie przodków, czcić ich pamięć na grobach czy spotykać się z nimi w czasie świąt...Potomkowie ocalonych i zabitych na Wołyniu czy w Bieszczadach nie mają takiej możliwości. Co gorsza naród spadkobierców tamtych zbrodniarzy czci ich dzisiaj jak bohaterów, a dopóty tak jest chyba nie ma mowy o przebaczeniu, zrozumieniu i dialogu, za to jest obowiązek pamięci, bez względu na polityków i pożytecznych idiotów "chcących już patrzeć w przyszłość". Podsumowaniem niech będzie jeden z wczorajszych komentarzy na TT, człowieka którego rodzina zginęła na Wołyniu w czasie Krwawej Niedzieli: " Moja babcia mieszkała w Targowicy. Miała 12 rodzeństwa. Bylibyśmy wielką rodziną. Nie jesteśmy #Wołyń" No właśnie....


 

Hella76
O mnie Hella76

Rzadziej pro, częściej w kontrze. Nie lubię łatek, ale z sercem po prawej stronie

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka