Zauważyłem, że niektórzy blogerzy mają problemy z zapamiętanim nazwisk francusko-belgijskich terrorystów, mimo pewnej znajomości francuskiego.
Otóż w departamencie 93 (Seine-Saint-Denis) występuje szczególny dialekt, rozpoznawalny przez o wiele twardsze "h" niż w centrum Paryża. Podaję mini-rozmówki, na wypadek, gdyby ktoś się tam zapędził.
Powitanie: Ahlan wa sahlan!
Albo: - Sabah al-hayr.
- Sabah an-nur.
Albo: - Salaam aleikum.
- Wa aleikum as-salaam.
Jak leci: Kayfa al-hal?
W porządku, dzięki Bogu: Bi hayr, alhamdulillah.
Przy poznaniu: Tasharrafna.
Jeżeli ktoś chce zrobić wrażenie na rozmówcy dłuższym zdaniem, polecam:
Al-lugha al-faransiya djamila, wa lakin laysat sahla.
Francuski to piękny język, ale nie łatwy.
...
A zapędzić się tam warto, zwłaszcza dla katedry Saint Denis, gdzie kiedyś chowano królów, a za rewolucji ich wyrzucono. Potem była tam dzielnica robotnicza, a dzisiaj został tam, niedaleko katedry, otoczony przez policję Abdelhamid Abaaoud, Belg z Brukseli-Molenbeek.
Pogłębione informacje o życiu codziennym tamże można znaleźć w książce francuskiego znawcy islamu:
Gilles Kepel "Quatre-vingt-treize"
Tytuł (93) jest nawiązaniem do powieści Victora Hugo pod tym samym tytułem, w której chodziło o rok 1793 i rewolucję. Tak to historia zakreśla koła i spirale.