Jak czytam, że minister Waszczykowski mówi o "edukowaniu Ukrainy" przez Polskę to w mojej głowie pojawia się znak ostrzegawczy.
Bo niestety kojarzy mi się to z niemiecką polityką względem Polski.
I pewnym blogerem co to lubił edukować salonowych tubylców.
Rozumiem intencje... ale słowa można lepiej dobierać.
Z sąsiadem można próbować się dogadać.
Pouczanie źle się skończy.