hildegarda hildegarda
61
BLOG

Stoi w środku z krzyżem na piersi

hildegarda hildegarda Rozmaitości Obserwuj notkę 27

 

Oglądaliśmy z Panem B. niedawno film Kolskiego pt. „Szabla od komendanta”. Jest tam taka scena, gdy Bronisław Pawlik spotyka w lesie ducha Kozaka, któremu podczas wojny dwudziestego roku darował życie. Już miał sieknąć przez łeb, ale człowiek zaczął błagać o litość: że dzieci, że żona, że matka staruszka.
-        No popatrz – powiedział pan B. i cofnął o kawałek, żeby zobaczyć jeszcze raz scenę spotkania byłego żołnierza z duchem – jak to różne historie krążą i się powtarzają. Ciekawe, czy to dlatego, że ludzie je opowiadają, czy dlatego, że po prostu różnym ludziom dzieje się podobnie.
Okazuje się bowiem, że dziadek pana B. – zmarły ponad 20 lat temu łódzki listonosz – miał dokładnie takie samo przeżycie. Leciał na niego Kozak z szablą uniesioną do góry, dziadek przeładował karabin, celował we wroga, ale trafił w konia. Człowiek zwalił mu się pod nogi i zaczął błagać – że u niego dzieci małe, i że żona i matka staruszka...
Za wojnę 20 roku dziadek mojego męża został odznaczony Krzyżem Walecznych. Podczas bitwy został ranny jego kolega. On znalazł go, wziął na plecy i zaniósł na piechotę, idąc wiele kilometrów do szpitala. Ciekawe, jak dziś wyglądałoby takie bohaterstwo, czy dzielność i zdolność do poświęceń nie zostały w nas jednak stłamszone.
Mój cioteczny dziadek nie miał tyle szczęścia, co mężowy: jego jakiś Kozak usiekł. Nie pamiętam tylko, o którego dziadka chodziło, czy o Raula, czy o Zelisława, czy o Olgierda. Bo wszyscy oni zginęli przy jakiejś okrutnej okazji.
Bardzo się cieszę, że pan B. miał takiego fajnego dziadka – jest o czym opowiadać synom. Jak tak dziś zaczął mąż wyliczać, to dzielny łódzki listonosz walczył we wszystkich wojnach XX wieku plus w jednym powstaniu śląskim. W tej drugiej wojnie światowej również miał mnóstwo szczęścia. Raz udało mu się uniknąć jakiegoś Starobielska czy innego Ostaszowa, bo przewrócił elegancki mundur wojsk łączności (podobny do oficerskiego) na drugą stronę i odłączył się od grupy wyższych rangą żołnierzy, do której skierował go jakiś kałmuk. A raz podczepił się pod grupę Poznaniaków, których Niemcy łaskawiej traktowali i wraz z nimi pojechał nie do obozu.
 
Dziś właśnie wracaliśmy od państwa Rawinisów (prawie Litwa) do domu przez te miejsca, gdzie rozgrywały się walki dwudziestego roku. Matki Boskiej zielnej. Byliśmy na odpuście w Puńsku, ale niestety aparat fotograficzny się zbuntował. Nie zrobiłam zdjęć ślicznych polskich Litwinek w ludowych strojach, ani niebywałych rzeźb ze zbóż i kwiatów. Trudno. Robiłam zdjęcia oczami, musi wystarczyć, choć trudniej się tym podzielić. Na jarmarku kupiłam sobie (między innymi) maść ze sproszkowanych bursztynów, miodu i ziół – na bolące kolano. Recepturę opracowała... Hildegarda z Bingen. Wklejam natomiast zdjęcie mężowego dziadka. Stoi w środku. Z krzyżem na piersi.

hildegarda
O mnie hildegarda

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości