hipokrytes hipokrytes
2740
BLOG

NaMarnyTemat.pl

hipokrytes hipokrytes Rozmaitości Obserwuj notkę 33

 

„W podstawówce, wraz z wieloma koleżankami byłam molestowana przez księdza”, „Anna Grodzka budzi nienawiść prawicy”, „Nie zgwałcił bo ma ładniejszą żonę”, „Przed śmiercią Madzi jej matka szukała w Internecie cen trumien i wysokości zasiłku”, „Polski hokeista – skandalista poszukiwany listem gończym”, „Pierwsza Dama pisze książkę. Zamiast historii Komorowskich – przepis na królika”.

To nie są nagłówki z brukowego Faktu czy Super Expressu. Tak wygląda strona główna portalu internetowego Tomasza Lisa po czterech tygodniach działalności. Kiedy dokładnie miesiąc temu startował serwis natemat.pl, Lis szumnie zapowiadał: „Chcemy zajmować się wyłącznie tym, co istotne. Mamy poczucie, że z gigantami internetowymi pod kątem liczby kliknięć nie wygramy, ale pod względem jakości chcemy rywalizować ze wszystkimi.” Czy to się udaje?

Mimo sporej fali krytyki, z którą ten projekt zderzył się na starcie, uważam że początek wcale nie był zły. Bez rewelacji, ale na przyzwoitym poziomie. Niestety, im głębiej w las tym więcej drzew. Mam wrażenie, że z każdym tygodniem coraz wyraźniej wyłania się tabloidalne oblicze portalu, który staje się karykaturą wizji założycielskiej. Tematów istotnych jak na lekarstwo, zagranicznych jeszcze mniej. Przeważają michałki i duperele z krajowego grajdołka. Nawet sprawy ważne podejmowane są w sposób epatujący sensacją. Próżno szukać ciekawych analiz i oryginalnych poglądów. Za to chwytliwe tytuły w przesadny sposób sugerują rewelacje, których nie znajdzie się w tekście. To manewr żywcem wzięty z Onetu, którego celem jest pompowanie klikalności. Jeszcze miesiąc temu, takie praktyki były dla Lisa wzorcem fatalnego dziennikarstwa, którego w żadnym wypadku nie chciał u siebie widzieć. Teraz jest to najbardziej widoczny trend. Spójrzmy co oferowano nam wczorajszego wieczora.

Na czołówce, artykuł o zakatarzonym Palikocie, odbywającym kurację w swojej suwalskiej głuszy, który niczym Piłsudski z Sulejówka powróci za chwilę na salony władzy, by wziąć na swoje barki brzemię odpowiedzialności za naszą umęczoną ojczyznę. Tekst jest zajawką wywiadu, który ukaże się w poniedziałkowym Newsweeku. Autor sugeruje ujawnienie w nim jakichś tajemniczych rewelacji, co jak rozumiem ma podkręcić zainteresowanie tygodnikiem, w którym również pracuje. W drugim szeregu, aż dwa teksty podejmujące nośny temat pedofilii wśród księży, do których pretekstem stał się jakiś anonimowy komentarz na jednym z blogów. Dalej, kreowanie Anny Grodzkiej na ofiarę nienawiści prawicowych mediów. Owszem, Grodzka bywa przedmiotem kpin, czy nie wybrednych żartów, ale nazywanie tego nienawiścią i rozpatrywanie w kategoriach problemu społecznego jest grubą przesadą. Następnie, podlana sensacyjnym sosem sylwetka hokeisty Krzysztofa Oliwy poszukiwanego listem gończym. Tytuł sugeruje grubszą aferę, natomiast z lektury tekstu dowiadujemy się, że chodzi o jakąś błahą sprawę i jeżeli coś jest tu sensacją, to fakt iż w takich przypadkach  wystawiane są listy gończe.

Rozczarowałem się też działalnością blogerów. Ciekawy skład personalny pozwalał oczekiwać niebanalnych, przenikliwych tekstów. Tymczasem poziom wpisów niekorzystnie odstaje od wielu blogów ze stajni Salonu24 czy Newsweeka. Być może dlatego, że najbardziej aktywni są nie ci, na których liczyłem. Nic też nie będzie z zapowiadanego ekumenizmu politycznego. Lis roztaczał wizję portalu, w którym wspólną platformę porozumienia znajdą wszystkie strony sporu politycznego. To nie realne. Tomasz Lis jest dziennikarzem otwarcie wspierającym jedną opcją polityczną. Przyciąga przede wszystkim ludzi myślących tak samo jak on, a oni wcale nie mają ochoty porozumiewać się ponad podziałami. Przeciwnie, oczekują potwierdzania swoich opinii i ocen. Stąd aktywność polityków uważanych za prawicowych, jak Wipler czy Kempa z góry skazana jest na porażkę. Ich wpisy są dobrą okazją do złośliwości i kpin. Nikt nie lubi wiecznie obrywać w nos, więc trudno się dziwić, że aktywność krzewicieli nie prawomyślnych poglądów spada.

Reasumując, portal natemat.pl nie stworzył nowej jakości w internetowej publicystyce i póki co nic nie wskazuje na to, by miał stworzyć. Jeszcze tam zaglądam, ale już coraz rzadziej. 
 
hipokrytes
O mnie hipokrytes

Kiedy słucham polityków trafia mnie szlag! Zamiast kląć przed telewizorem, napiszę co o tym myślę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości