Donaldinio próbował wykiwać Prezydenta i upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.
Przez niby awarię Tuskowego samolotu ekipa rządowa nie poleciała by na szczyt.
Pierwsza pieczeń to oburzenie w kraju „prezydent poleciał nie zabrał premiera to bezduszny złośliwiec” „biedny premier nie może czuwać nad dobrem ojczyzny to teraz zobaczycie jak prezydent pokłuci się ze wszystkimi w europie” .
Druga pieczeń to że teraz w UE trzeba walczyć o swoje dwa razy bardziej niż kiedyś. Co niestety sprowadza się do kłótni z innymi państwami, niestety nie pasuje do wizerunku polityki miłości. Ustępstwa też nie wchodzą w grę bo gospodarka krajowa ledwo ciągnie i każde jej obciążenie może kosztować dużo punktów na słupkach poparcia.
Niestety prezydent nie dał się wpuścić w maliny i wysłał „swój” samolot po
Donlda „Latam tylko rejsowymi” Tuska.