Jak podaje rmf24.pl warszawska prokuratura po raz drugi /?/ umorzyła śledztwo w sprawie zaginionej obrączki jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej nie znajdując dowodów na to, że należąca do byłego wiceministra kultury Tomasza Merty złota obrączka została ukradziona. Fachowo to brzmi tak, że brak jest dowodów na to, że jej zniknięcie związane było z popełnieniem czyn zabronionego.
Obrączkę znaleziono na miejscu katastrofy, nie było jej jednak wśród rzeczy przekazanych rodzinie Tomasza Merty.
Pełnomocnik rodziny, Bartosz Kownacki stawia trzy tezy co do tego, gdzie może znajdować się owa obrączka ;
- obrączka znajduje się na terenie naszego MSZ, spalona w ognisku, w pogorzelisku
- obrączka znajduje się cały czas na terenie ambasady w Moskwie
- obrączkę ktoś, z naszego MSZ, sobie po prostu przywłaszczył
Z ciekawszych wydarzeń dotyczących tego postępowania ale nie będących wiodącymi należy zwrócić uwagę na takie ;
- jak poinformowała prokuratura ; - policjanci którzy pojawili się w budynku ministerstwa w ramach śledztwa dotyczącego zniszczenia dowodu osobistego i kradzieży obrączki byłego wiceministra kultury Tomasza Merty nie znaleźli w resorcie spraw zagranicznych żadnych przedmiotów mogących pochodzić z miejsca katastrofy smoleńskiej.
- osoba która miała uwiarygodnić to, że na terenie MSZ-tu palono resztki po smoleńskie jak i miejsce, ot tak po prostu, nie żyje …..
Jak premier może odpowiedzieć zwykłemu Polakowi na pytanie - „ jak żyć” skoro sam nie wie jak żyje on i ministrowie jego, ale wcale się nie czepiam ……..
