Kazimierz Wóycicki Kazimierz Wóycicki
1048
BLOG

Ukraina, Eurorewolucji dzień czwarty, bunt "Bierkutu"

Kazimierz Wóycicki Kazimierz Wóycicki Polityka Obserwuj notkę 6

Twórcy oddziałów "Bierkuty" (weterani tej specjalnej jednostki policyjnej) zaapelowali do członków Bierkutu o powstrzymaniu się od jakichkolwiek akcji przeciw pokojowym demonstracjom. W swoim apelu zwracają uwagę, że takie działania są sprzeczne z konstytucją. Pod apelem podpisali się byli komendanci poszczególnych okręgó, choć zwraca uwagę, że są to okręgi zachodniej Ukrainy.

Zaczęto akcję zbierania podpisów pod żądaniem impeachmentu prezydenta Janukowicza.

Do Kijowa i na Euromajdan udaje się niemiecki minister spraw zagranicznych Gwido Westerwelle. Ukraińskie media podają też wiadomość (ma ona w tych mediach wyraźnie wyższą rangę), że do Kijowa przyjeżdża polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

Rosyjski minister spraw zagranicznych Ławrow skomentował oświadczenie NATO dotyczące sytuacji na Ukrainie. Ławrow wyraża w nim zdziwienia, że NATO wydało takie oświadczenie i zarazem przekonanie, że Ukraina da sobie radę z wewnętrznym konfliktem. Wydaje się, że oświadczenie NATO, rzeczywiście dość zaskakujące dla organizacji militarnej w obliczu konfliktu nie mającego zbrojnego charakteru, było pośrednim ostrzeżeniem pod adresem Moskwy. To co mówi Ławrow to również pośrednia odpowiedz. Obecne są spekulacje idące aż tak dalece, że w przypadku zwiększenia się napięć Rosja będzie dążyła do podziału Ukrainy i oderwania Krymu i wschodnich terenów kraju. W tle są też separatystyczne tendencje na Ukrainie zachodniej, które mają podłoże zarówno w nastrojach ludności jak i być może podsycane potajemnie przez służby rosyjskie. Niezależnie od tego jak bardzo to wszystko jest hipotetyczne i mało prawdopodobne, obecnie bierze się pod uwagę bardzo różne scenariusze rozwoju sytuacji.

Opozycja ogłosiła blokadę budynków admonistracji prezydenta. Zapowiedział to na wspólnej konferencji prasowej trzech głównych partii opozycyjnych "Baktiwszczyny", "Udaru" i "Swodody" Arsenij Jacyniuk (przewodniczący frakcji parlamentarnej Baktiwszczyny). Jest to zdecydowane posunięcie, by przeciwdziałać taktyce Janukowicza gry na czas i leczenia na wyczerpanie się energii prostetujących lub na podziały w opozycji. Jak dotychczas zachowuje ona pełną jedność nie widać żadnych j pęknięć między trzema głównymi ugrupowaniami, a ugrupowania bardziej radykalne trzymane są z boku. Ogłoszenie blokady można też rozumieć jako odpowiedz opozycji na wczorajsze niepowodzenie, jakim była porażka w głosowaniu nad odwołaniem rządu Azarowa. Jaceniuk oświadczył, że "epicentrum [konfliktu] przenosi się do do administracji prezydenta i personalnie do samego prezydenta Wiktora Janukowicza".

Tymczasem Janukowicz rozpoczął wizytę w Chinach. Brzmi to nieco zadziwiająco wobec tego co dzieje się w Kijowie. Wizyta była jednak ustalona wcześniej. Chińczycy to potężni inwestorzy na Ukrainie. Wykupili ostatnio dzierżawę ogromnych terenów rolnych. Janukowicz szuka najprawdopodobniej w Pekinie wsparcia finansowego. Moskwy nie stać na takie wsparcie, co najwyżej może przestać ukraińską gospodarkę "dołować", Chińczycy natomiast mają pieniądze. Nie znamy szczegółów tej wizyty, ale fakt że z Kijowa jeździ w takim momencie do Pekinu oddaje trochę jak bardzo zmienia się konfiguracja geopolityczna.

PS. We wczorajszej nocnej korespondencji z internautami pojawiły się najrozmaistsze pytania na które starałem się znaleźć odpowiedzi.

Jedno z nich dotyczało tego jak to się stało, że Witali Kłyczko (przed tym mniej znany) stał się tak znaczącą postacią ukraińskiej euroreowlucji? I czy to jedyny kandydat na jej przwódcę?

Próba mojej odpowiedzi: Znaczących polityków jest więcej.  Jest nim też Jacyniuk, przewodniczący frakcji parlamentarnej baktiwszczyny> Wśród ludzi z obecnego obozu Juszczenki warto chyba zwrócić uwagę na Arbuzowa. Kłyczko stał się nadzieją dla tych, którzy po porażce pomarańczowej rewolucji nie chcieli już głosować na baktiwszczynę, a Swoboda była dla nich zbyt nacjonalistyczna (choć wielu nie nacjonalistów zwłaszcza wśród młodzieży głosowało, ponieważ była najbardziej radykalnie antyjusczenkowska). Opcję Kłuczki ("Udaru") popierało jak się wydaje "pod stołem" paru oligarchów, a nie stało się to w taki sposób aby w oczach opinii publicznej był "kupiony". Jego siłą jest to, że uchodzi za nie uwikłanego (obraz sportowca, gra fair). Polityki się dopiero uczy i teraz właśnie zdobywa pierwsze poważniejsze szlify. Moi znajomi, którzy go słuchają na placu niezależności (przemawia kilkakrotnie co dnia) mówią, że jest niestety słabym mówcą (jak dotychczas, tego też można się nauczyć). Niewątpliwie teraz wyrósł niemal na przywódcę rewolucji, w czym pomaga mu również odbiór za granicą. Niektórzy jednak powątpiewają czy jest materiałem na wielkiego lidera Ukraińców.

 Inne pytania dotyczyło francuskiego zaproszenia Witaliego Kłyczki do Paryża i czy nie oznacza to, że polska dyplomacja traci inicjatywę w sprawie Ukrainy?

Otóż wydaje mi się, że to Francuzi nadrabiają swoje kolosalne zaległości w polityce wschodniej. Dotychczas Ukrainy nie dostrzegali (również podczas pomarańczowej rewolucji) i na Wschodzie widzieli Moskwę (trochę myśląc, że trzeba równoważyć wpływy Berlina - takie ich niekiedy trochę antykwaryczne wyobrażenia geopolityczne jakby sprzed II wojny).
Polska ma moim zdaniem świetną markę, jako kraj w którym się na Wschodzie dobrze znają. Istotnie Francuzów bijemy na głowę gdy chodzi o naszą wiedzę (myślę o ośrodkach akademich i analitycznych), Niemcy wiedzą o niebo więcej niż Francuzi, ale i od nich jesteśmy lepsi. Decyduje o tym m.in. standart językowy. W Niemczech specjalista od Wschodu ma znać rosyjski, u nas też ukraiński i białoruski. To czyni różnicę.
Nie można też powiedzieć, że Polska postawiła na Janukowicza. Polska postawa byłą pragmatyczna, bowiem Polska stawiała i stawia na eurontegrację Ukrainy i wtedy trzeba rozmawiać z władzą w Kijowie (nawet robić dobrą minę do trudnej gry). Nikt Polakom naiwności nie zarzuci.
To że Kliczko pojedzie do Francji (jeśli pojedzie to dobrze). To silny sygnał też dla Moskwy. Że nie tylko Warszawa (w ich oczach wrogowie) Ukrainą się interesuje.
Wynik szczyty w Wilnie był taki, że Putin swoim szantażem rozdrażnij wszystkich nawet Francuzów.

Uważam, że nieustanna publiczna debata jest niezbędna dla demokracji. Potrzebny jest w niej szacunek do innych i ciągłe usiłowanie zrozumienia odmiennych poglądów. Polsce potrzebna jest dziś naprawa języka polityki. -------- Na moim blogu sam pilnuję porządku. Pod postami proszę o dyskusję na temat, o jakim tekst traktuje. Komentarze chamskie, zawierające personalne ataki i nie na temat będę usuwał. Wszystkich namawiam do pilnowania porzadku na swoich blogach. I zapraszam serdecznie do merytorycznej dyskusji. (cytat za Igorem Janke, gospodarzem Salonu24)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka