Z Kijowa dochodzą sprzeczne ale po części bardzo niepokojące wiadomości. Prezydent Janukowicz zapowiedział gotowość do wszczęścia rozmów z opozycją przy okrągłum stole. Zarazem jednak policja dokonała ataku na siedzibę opozycyjnej partii baktiwszczyna konflikując m.in wedle niektórych doniesień wszystkie komputery. Specjalne oddziały policji "berkut"obsadzają tez kluczowe punkty miasta i demontują barakady majdanie, W ciąggy dnia zamknięto stacje metro w centrum miasta m.in te którymi dojeżdza się do majdani, pod pozorem wiadomości o podłożonych bombach. Później jednak z powrotem je otwarto.
Wydarzenie te można różnie interpretować. Wszystko to może prowadzić do stanu wyjątkowego. Kto jednak do tego dąży, skoro Janukowicz zapowiada rozmowy z opozycją? W jakim stopniu obecne wydarzenia w Kijowie manipulowane są przez Moskwę? Czy paradoksalnie nie jest tak, że Janukowicz najbardziej w chwili obecnej nie boi się opozycji lecz prowokacji zorganizowanej przez Putina? Bardzo trudno zorientować się w sytuacji.
Należy oczywiście brać pod uwagę obecne i wcześniejsze pomruki w Moskwy. Ideolodzy rosyjskiego szowinizmu i niektórzy doradcy Putina od dłuzszego już czasu głoszą "konieczność" podziału Ukrainy i oderwania od niej ziem z większościa rosyjską (Donbas, Krym itd). Czy jednak Putin mógłby się na coś takiego zdecycować, grzebiąc na dłuższy czas swoje stosunki z Zachodem? I jakie koszty wywołałoby to dla samej Rosji? Nie wiadomo czy analizując atkie scenariusze wydarzeń jest się w swięcie fantastyki czy też realpolityki.
Nie wydaje się przy tym, że sytuacja zmierza już w tej chwili do jakiś decydujących rozstrzygnięć. Skądinąd UE zapowiedzieła gotowość rozmów z Janukiewiczem i udzielenia mu nadzywczajnej pomocy (jasne, że chodzi o pieniądze) w obecnej sytuacji.
PS 10:00 rano 10.12.2013. Nic przeszła jednak bez poważniejszych incydentów. Policja rozebrał dwie barykady, ale nie były one bronione. Wieczorem napiszę podsumowanie dnia.