W naszej grupie nie było nawet mężczyzny, który by nie płakał. Na całej długości przemarszu - to jest 4,5 km stali Węgrzy, bili brawo.
Polacy ożywili atmosferę, zachęcili Węgrów skandując hasła: "Viktor Orban", "Niech żyją Węgry" "Niech żyje Polska"
W godzinach porannych mieliśmy prym tak jakbyśmy opanowali Budapeszt, ale później Węgrzy się zorientowali, że za dużo nas jest. Wylegli na ulice i praktycznie rozpłynęliśmy się w tym tłumie węgierskim.
Atmosfera była piękna, można powiedzieć, że Węgrzy chcieli nas na rękach nosić. Podczas przemówienia na Placu Koszuta Marszałek Sejmu Węgier co najmniej pięć razy dziękował Polakom
Dziś Dzień Przyjaźni Polsko-Węgierskiej. Przy tej okazji wspominamy niedawną wizytę Polaków na Węgrzech.
Krótka relacja Lublinian z Budapesztu: