I stało się !
Po ostatniej mocnej obniżce cen hurtowych przez PKN Orlen w Polsce, w końcu, mamy najtańsze paliwa w całej kontynentalnej części Unii Europejskiej !!!
(patrz --> https://ec.europa.eu/energy/observatory/reports/latest_prices_with_taxes.pdf)
Taniej tankują tylko na Malcie, ale to specyficzny, mały rynek, w praktyce niezauważalny na gospodarczej mapie Europy. Oznacza to, że w ostatnim tygodniu "przeskoczyliśmy" Bułgarię i Rumunię, gdzie ceny paliw w ciągu tych kilku dni wzrosły, podczas gdy u nas spadły: benzyna 95 - średnio o ponad 19 groszy na litrze, a ON - średnio o ponad 14 groszy na litrze.
I tutaj jest miejsce na kilka słów o tytułowym cudzie ...
Po zeszłorocznej fuzji PKN Orlen z Lotosem na lokalnym hurtowym rynku paliw króluje niepodzielnie Orlen (już bez PKN). Biorąc pod uwagę bardzo niskie marże stacji paliw (https://www.e-petrol.pl/notowania/pomocne-informacje/podzial-skladnikow-cen-paliw) można śmiało powiedzieć, że kto dominuje na rynku hurtowym, dominuje na całym rynku paliwowym w naszym kraju. Ceny paliw na stacjach odzwierciedlają zatem ceny hurtowe Orlenu. I ceny te, jak wspomniałem, spadły. Przeliczone na EUR (dla celów porównawczych pomiędzy krajami) spadły w Polsce średnio od początku wakacji o 4.96% (benzyna 95) i 3.10% (ON). W tym czasie średnie ceny paliw w całej Unii Europejskiej wzrosły o 6.20% (benzyna 95) i 11.53% (ON).
(https://ec.europa.eu/energy/observatory/reports/2023_06_26_with_taxes_2157.pdf)
Jeżeli opisana sytuacja (oznaczająca w praktyce zmniejszenie marży Orlenu) miałaby oznaczać trwały zwrot w polityce największego gracza na naszym rynku paliwowym, to należałoby się tylko cieszyć. Wszak w zestawieniu krajów z najtańszymi paliwami w UE jeszcze przed wakacjami zajmowaliśmy 6-7 (benzyna 95) lub 5-6 (ON) miejsce na 27 krajów, co było wynikiem dobrym, ale przed wspomnianą fuzją bywało lepiej. Jeśli jednak jest to kolejna (po sytuacji w ostatnim kwartale zeszłego roku) "pomoc" dla Rządu i Orlen nie zamierza docelowo rezygnować ze swojej renty monopolowej (zjawisko dobrze opisane w podręcznikach ekonomii), to oznacza to, że za obecną chwilę radości przy dystrybutorach przyjdzie nam zapłacić (dosłownie) po tegorocznych wyborach. Jak to mówią: "Nie ma darmowych lunch'ów !".
Osobiście obawiam się, że mamy do czynienia z drugą opcją ... Obym się mylił !
