Jack Mac Lase
Jack Mac Lase
Jack Mac Lase Jack Mac Lase
376
BLOG

Radioaktywny piasek z Sahary?

Jack Mac Lase Jack Mac Lase Teorie spiskowe Obserwuj temat Obserwuj notkę 4
We wtorek 27 lutego ostrzeżono nas, że wraz z piaskiem z Sahary może przylecieć do nas radioaktywny pył. Skąd radioaktywność na Saharze?

W poprzednim moim wpisie podałem informację o możliwości przybycia do Polski radioaktywnego piasku z Sahary. Sam sobie tego nie wymyśliłem, tylko podałem za portalem polsatnews.pl:

"Nad południową Polską we wtorek pojawi się ogromna chmura pyłu znad afrykańskiej Sahary. Drobiny piasku mogą zawierać śladowe ilości radioaktywnych izotopów. Państwowa Agencja Atomistyki w swoim codziennym komunikacie uspokaja zaniepokojonych mieszkańców."

Informacja była z 27 lutego. Mam licznik Geigera-Müllera i od 28 lutego do dzisiaj, czyli 1 marca, mierzyłem promieniowanie radioaktywne tła. Nie zauważyłem zmian. Na portalu radarburz.pl też nie zauważyłem podwyższonej radioaktywności. Zrzut ekranu pokazuję poniżej.



image



Na razie spokój, ale jakie pierwiastki mogą przylecieć z piaskiem z Sahary? Portal polsatnews.pl wyjaśnia i to:

"Prowadzone w tamtym okresie w Europie badania laboratoryjne wykazały, że stężenia izotopu Cez-137 (Cs-137) w próbkach pyłu były pomijalne z punktu widzenia narażenia na promieniowanie jonizujące"

Ciekawe! W Wikipedii możemy przeczytać o cezie:

"W przyrodzie w sposób naturalny występuje w postaci jedynego (spośród 40 znanych w roku 2003) trwałego izotopu 133Cs. Ponadto sztuczne, radioaktywne izotopy cezu, stanowiące produkty rozszczepienia występują w wypalonym paliwie jądrowym. Izotopy 134Cs i 137Cs ulegały deponowaniu w różnych osadach w wyniku opadów promieniotwórczych o zasięgu globalnym, będących skutkiem próbnych wybuchów jądrowych przeprowadzanych w atmosferze w połowie XX wieku oraz awarii nuklearnych, przede wszystkim tej w Czarnobylu.

​Ze względu na dłuższy czas połowicznego rozpadu, obecnie wykrywany jest przede wszystkim 137Cs,"

Zacząłem drążyć temat dalej. Sprawdziłem, czy były testy jądrowe na Saharze. Okazuje się, że były:

"Pierwszy wybuch miał miejsce na Saharze w Algierii (wtedy jeszcze francuskiej kolonii) 13 lutego 1960. Ogółem w Algierii Francuzi przeprowadzili 4 próby atmosferyczne i 13 prób podziemnych, ostatnią 16 lutego 1966. (próby odbywały się dalej nawet po uzyskaniu przez Algierię niepodległości w 1962)."

Z podziemnych prób prawdopodobnie mało materiału rozszczepialnego dostało się do atmosfery. Ważne są próby atmosferyczne. Było ich cztery. Teraz należy sprawdzić ile materiału rozszczepialnego potrzebne jest do zbudowania bomby jądrowej. I znów Wikipedia podpowiada:

"Pierścień z plutonu o czystości 99,96%. Waży około 5,3 kg, ma średnicę 11 cm i wystarczy do skonstruowania jednej bomby jądrowej".

A teraz policzmy szacunkowo. Prawdopodobnie Francuzi użyli więcej materiału rozszczepialnego przy produkcji jednej bomby. Niech to będzie 10 kg na bombę. Cztery wybuchy - 40 kg. Niech będzie, że po wybuchu powstało 40 kg cezu 137. Niech z pozostałych 13-stu wybuchów do atmosfery dostało się 20 kg cezu 137. Łącznie daje nam to 60 kg. Okres połowicznego rozpadu cezu 137 to w przybliżeniu 30 lat. Mamy 60 lat po francuskich eksperymentach, więc cezu 137 powinno zostać około 15 kg. Na całą Saharę kilkanaście kilogramów i panika. Chciałbym przypomnieć, że Sahara ma powierzchnię około 9 200 000 km², czyli 9 200 000 000 000 m² . 15 kg podzielić na 9 200 000 000 000 m² daje nam 1,6 x 10-9 g/m² cezu 137. W tłumaczeniu na polski to jest mniej niż dwie miliardowe części grama cezu na metr kwadratowy Sahary, przy założeniu, że cały cez z wybuchów osiadł na Saharze, a nie poleciał gdzieś dalej i np. wpadł do oceanu. Chyba, że tego cezu na Saharze jest więcej. I jest nie tylko cez, ale i inne pierwiastki promieniotwórcze. A skąd się mogły wziąć? Wikipedia poinformowała nas, że cez 137 znajduje się w wypalonym paliwie jądrowym. A inne pierwiastki promieniotwórcze? Proces przygotowania uranu jako paliwa do elektrowni atomowej jest skomplikowany. najpierw należy wydobyć rudę, potem następuje proces zatężania uranu i przetwarzanie tlenku uranu do fluorku uranu, następnie zachodzi proces wzbogacenia materiału w uran 235, kolejno wytwarzanie pastylek paliwowych i produkcja prętów paliwowych. Na każdym etapie występują jakieś odpady i te odpady są z pewnością radioaktywne. Zawartość uranu w eksploatowanych rudach wynosi zwykle 0,3–2 kg/t. Czyli jeśli średnio mamy 1 kg uranu w tonie rudy, to 999 kg rudy należy wyrzucić. I to pewnie nie byle gdzie. Następnie mamy proces wzbogacania uranu. Uran występujący w rudach zawiera 99,28% nierozszczepialnego izotopu U-238, 0,71% rozszczepialnego U-235, śladowe ilości U-234. Uran wzbogaca się do około 3,5% U-235. Czyli z 5 kg uranu uzyskujemy 1 kg wzbogaconego uranu. To znaczy, że 4 kg zubożonego uranu należy gdzieś się pozbyć. Część wykorzystuje się do produkcji rdzeni pocisków przeciwpancernych. A reszta? No i na koniec otrzymujemy zużyte paliwo jądrowe z elektrowni. W skali roku jest to kilkadziesiąt ton z jednej elektrowni. Z nim też trzeba coś zrobić.

Moja hipoteza jest taka, że ktoś, aby ciąć koszty, wymyślił, żeby to wszystko zmielić na proch i wysypać na Saharę. Przecież tam praktycznie nikt nie mieszka. Rządzący krajami Afryki Saharyjskiej są podatni na korupcję. A nawet jeśli jakiś tam prezydent czy premier, a może i król byłby odporny na pieniądze i szantaż, to istnieją tacy panowie, jak opisani w książce Johna Perkinsa "Hitman - wyznania ekonomisty od brudnej roboty", którzy radzą sobie z "krnąbrnymi i opornymi" przywódcami krajów. Być może to było jedną przyczyn upadku energetycznego projektu Unii Europejskiej DESERTEC. Gdyby zaczęto stawiać na pustyni lustra i turbiny wiatrowe, to szybko by wykryto podwyższona radioaktywność. Mogłoby to popsuć interesy wielu ważnym ludziom.

Ciekawe, że żadni ekolodzy nie zainteresowali się tym tematem. Ale rozumiem, że ekolodzy mają ważniejsze sprawy na głowie. Muszą przyklejać się do jezdni, albo oblewać farbą dzieła sztuki

Jestem Krakusem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości