Bolszewia udająca liberalizm i demokratów oraz KPP-owskie i stalinowskie korzenie, to wnioski do jakich można dojść, zastanawiając się nad postawą dziennikarzy Gazety Wyborczej i Polityki - Seweryna Blumsztajna (ksywa „Pierdolę Nie Rodzę”) i Adama Szostkiewicza (ksywa „wyłysiały kucyk”, do niedawna z tyłu łysej pały hodował filuternego kucyka) w programie ”Kawa na ławę” TVN 24.
To, że zachowanie Niesiołowskiego nie spotkało się ze stanowczą krytyką obu dziennikarzy, i to że Blumsztajn nie ganił Niesiołowskiego, lecz oskarżał Ewę Stankiewicz, dowodzi iż rację miał poeta Jarosław Marek Rymkiewicz, wskazując na KPP-owskie korzenie środowiska Gazety Wyborczej, za co zemścił się Adam Michnik, pozywając polskiego poetę do sądu, który go skazał za głoszone poglądy.
Odwracanie kota ogonem, jawna hucpa, nazywanie czerni – bielą, to przecież specjalność KPP i stalinowców. Tamte stalinowskie tradycje wyraźnie bliższe są Blumsztajnowi, niż demokratyczne eciepecie.
Cała zresztą postępowa ideologia GW, kiedy jej się przyjrzeć, to jakby rodem z SDKPiL i KPP, w ekonomii uznali co prawda kapitalizm, ale reszta bez większych zmian, nawet stosunek do Śląska podobny. Przed wojną KPP stała za niemieckością Śląska, teraz też Rasiem na Czerskiej się zachłystują, a stosunek do Kościoła, a antypolonizm, którym publicystyka postępowców od samego początku jest podszyta, te wszystkie ozdrowieńcze i odbrązawiające naszą historię batalie z Westerplatte na czele. Jak kto z Krytyką Polityczną i jej lekturami przystaje, takim się staje.
Bezczelność i tupet Blumsztajna oskarżającego dziennikarkę wykonującą przecież swoją pracę i usiłującą zadać pytanie posłowi na terenie Sejmu, zastanawia i przypomina bezczelność stalinowskich prokuratorów oskarżających polskich patriotów. Wygląd też podobny.