fot. PAP/Jakubowski
fot. PAP/Jakubowski
JAdaX JAdaX
897
BLOG

Dramatyczna historia Ewy Błasik

JAdaX JAdaX Rozmaitości Obserwuj notkę 5

Historia Ewy Błasik jest historią kobiety pozostawionej samej sobie, opuszczonej i wystawionej na szturmowy ogień inżynierii pogardy. Losy wdowy po tragicznie zmarłym dowódcy sił powietrznych są też opisem państwa, które w krytycznym momencie nie tylko nie potrafi zadbać o swoich obywateli, ale odwraca się do nich plecami.

Chyba już ostatecznie skompromitowali się autorzy powtarzanej na całym świecie teorii o „pijanym generale prowadzącym pilotów na śmierć”. Wiadomo, że nie ma żadnych dowodów na to, iż gen. Andrzej Błasik był w kabinie pilotów Tu-154M, który rozbił się w Smoleńsku. Od początku mówiła o tym jego żona Ewa Błasik. Nie słuchano jej, podważano jej opinie, na różne sposoby dyskredytowano jej zmarłego tragicznie męża. Dziś fakty dowodzą, że miała rację.

Medialny przemysł pogardy

– To wszystko działo się za szybko. Oni chcieli to prędko załatwić, zamknąć sprawę– słyszymy od mieszkańców Rembertowa, gdzie mieszkali Błasikowie. „Oni” w ich odczuciu to rosyjski MAK, polski rząd i komisja Jerzego Millera. Wiadomość o tym, że ustalenia krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych podważają kłamliwe, głoszone przez większość mediów teorie, elektryzuje mieszkańców podwarszawskiego miasteczka. Bo „panią generałową” znają tu wszyscy. Z łatwością wskazują jeden z bloków, gdzie wdowa po dowódcy sił powietrznych mieszka do dziś.

Niemal natychmiast po katastrofie zaczęła się medialna nagonka na gen. Błasika. Najpierw rosyjskie, potem polskie media powtarzały kolejne rewelacje – że naciskał na pilotów, że był w kokpicie, że siedział za sterami samolotu. Dzień po dniu, tydzień po tygodniu. Nikt z mieszkających na osiedlu wojskowym sąsiadów nie zaprotestował publicznie w obronie pamięci gen. Błasika.

Publikacja na Wszystkich Świętych

Tuż przez uroczystością Wszystkich Świętych w 2010 r. tygodnik „Wprost” postanowił ujawnić „prawdę o Smoleńsku”. Autorzy powoływali się na akta śledztwa, które wyciekły z prokuratury. Gen. Błasikowi tygodnik poświęcił wtedy wiele miejsca. Pisano o dowódcy, który „brał sprawy w swoje ręce”,a więc zastępował pilotów za sterami, czy chcieli tego, czy nie. Powtórzono kłamstwa o domniemanym ostrym konflikcie pomiędzy załogą a generałem. „Łatwo się jednak domyślić, że obecność Błasika w kokpicie musiała działać na pilotów deprymująco” – czytamy na łamach „Wprost”. Jak ponury żart brzmi dziś nie tylko kategoryczny ton tych stwierdzeń, ale i fakt, że w tym samym numerze tygodnik podał, iż to, co pisze na temat katastrofy „Gazeta Polska”, wskazuje na utratę przez jej dziennikarzy kontaktu z rzeczywistością. Czas pokazał, że było dokładnie odwrotnie.

Ewa Błasik w filmie Pogarda wspominała ten czas: Nie dano mi nawet przed tym dniem Wszystkich Świętych spokoju. Nie rozumiem, dlaczego nikt nie przerwie tych oszczerczych ataków, dlaczego nikt nie myśli, co my czujemy”.

 

 

Całość reportażu w dzisiejszym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie"

[fot. PAP/Jakubowski]

Źródło: www.stefczyk.info/wiadomosci/polska/dramatyczna-historia-ewy-blasik

JAdaX
O mnie JAdaX

Upierdliwy do bólu jadaxowy@gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości