Dziś rano w radiowych „Czterech porach roku” usłyszałem informację o wprowadzeniu w Polsce „prawa do bycia zapomnianym”. Źle się stało, że coś takiego do polskiego prawa, na żądanie eurounii, wprowadzono.
Niniejszym informuję, że wszystko, co napisałem prawie 5 i 4 lata temu i co zostało opublikowane:
http://www.rp.pl/artykul/1026819-Kedzierski--Czy-pozegnanie-z--the-right-to-be-forgotten--.html
http://www.rp.pl/artykul/1110415-Prawo-do-bycia-zapomnianym--Google--Trybunal-i-sredniowiecze.html
http://www.rp.pl/artykul/1010502-Prawo-do-bycia-zapomnianym---chyba-przegrana-sprawa.html
podtrzymuję w całej rozciągłości.
Uważam, że wcielane w życie i ustawy ”the right to be forgotten” jest idiotyzmem wymyślonym przez unijną urzędniczkę. Przypomina ono ”ewaporację”, o której stosowaniu pisał Orwell w „1984”, a którą stosował Stalin.
Stosowanie tego prawa „abortującego” informację przypomina palenie niewygodnych książek lub też niszczenie archiwalnych gazet. To mroki średniowiecza połączone z totalitaryzmem hitlerowskim i stalinowskim.