Jakub Lubelski Jakub Lubelski
351
BLOG

Antoniego Libery autobiografia opętanego

Jakub Lubelski Jakub Lubelski Polityka Obserwuj notkę 5

 

Wokół najnowszej książki Antoniego Libery "Godot i jego cień", na spotkaniu "Teologii Politycznej" z udziałem autora, dyskutowali Tomasz Burek, Dariusz Gawin oraz Bronisław Wildstein.
 
Spotkanie "Teologii Politycznej" we współpracy z miesięcznikiem "Teatrakcje", odbyło się w Instytucie Francuskim w Warszawie. Tomasz Burek dostrzega w najnowszej książce Libery kontynuację jego prozatorskiego debiutu: - Dla mnie ta książka jest dalszym ciągiem poprzedniej książki Libery, pod tytułem „Madame”. To jest druga część historii o opętaniu. „Madame” to opowieść o opętaniu zmysłowo-duchowym, „Godot i jego cień” jest o opętaniu duchowo-literackim. „Madame” jest zagadkowa, atmosfera w „Godocie” także jest tajemnicza. W pierwszej powieści bohater prowadzi śledztwo, chce się dowiedzieć jak najwięcej o swojej nauczycielce francuskiego. W najnowszej książce także uczestniczymy w interesującym śledztwie, dodatkowo w obu książkach bohater intensywnie obcuje z tekstami literackimi. Zatem są to dwie części powstałego cyklu o opętaniu.
 
Dariusz Gawin najchętniej opowiadał o książce Libery z perspektywy polskiego inteligenta, poznającego kulturę Zachodu: - Muszę powiedzieć, że na początku miałem obawy, czy podołam lekturze książki znawcy Becketta. Ale z każdą stroną coraz bardziej wciągałem się w lekturę. Najnowsza książka Libery to bardzo dobra autobiografia intelektualna z historią w tle. To opowieść o fascynacji literaturą. Po pierwsze książka jest znakomicie skonstruowana. Po drugie bardzo przypadły mi do gustu eseje, które odnajdujemy na kartach tej książki. Jednym z nich jest znakomity tekst o stosunku Polaka do kultury zachodniej. To rozmyślania Autora w Sztokholmie, który opisuje swoje wrażenia z przechadzek pod tamtejszą biblioteką.
 
Bronisław Wildstein zdecydowanie podkreślał, że książka Libery nie jest zwykłą pracą teoretyczno-literacką: - „Godot i jego cień” to bardzo spójny i wielowarstwowy projekt. To literatura bardzo specyficzna. Oczywiście, nie jest to monografia Becketta, on jest tu mistrzem-przewodnikiem po współczesnym świecie - takim Wergilim dla bohatera książki.
 
Mimo tego, że Antoni Libera napisał dzieło oparte na własnych doświadczeniach, wyraźnie dystansował się od utożsamiania go z bohaterem książki. Wyjaśniał: - Narrator jest alter ego Autora, o ile taką funkcję może spełniać zapisane słowo. Zwróćmy uwagę, że kiedy piszemy jakieś zdanie czy rodzaj testamentu, to wchodzimy w pewną rolę. Nigdy nie jest możliwe postawienie znaku równości pomiędzy czymś napisanym a kimś żywym. Nawet, jeśli zaczynamy pisać o samym sobie, to od razu przez selekcję tematów i myśli, które przelewamy na papier, dokonujemy redukcji. Do tego jeszcze „Godot i jego cień” to portret człowieka młodego.
 
Tomasz Burek: - Najciekawszym wątkiem dla mnie był fragment książki, w którym bohater na Zachodzie czuł się jakimś wygnańcem, przybłędą. W momencie, gdy porównał siebie z bohaterami Becketta - który otrzymał przecież nagrodę nobla za to, że wyraził ówczesną świadomość Zachodu - pomyślał, iż nie tylko odzyskuje zachodnią świadomość, ale też, że Polacy są jeszcze dalej. Beckett kategorie wydziedziczenia i bezdomności wyraża intelektualnie, a myśmy przecież wydziedziczenie i bezdomność przeżyli na własnej skórze. Beckett pokazuje człowieka w śmieciach, w brudzie, w kryjówkach, w łachmanach, ale to jedynie intelektualny obraz degradacji. Natomiast kilka pokoleń Polaków degradację człowieka widziało na własne oczy. Kluczowa jest tutaj jednocześnie sprawa tożsamości bohatera. Pod koniec, w rozmowie z Beckettem, pojawia się pytanie – co zrobiłeś ze swoją młodością? Gdzie jest moja wina, że młodość została stracona? Otóż, zarówno narrator „Madame” jak i narrator „Godota”, nie jest w stanie na to pytanie odpowiedzieć. On nie widzi tego, co zobaczy najpewniej bohater trzeciej części, którą najpewniej Libera napisze.
 
W dalszej części spotkania Bronisław Wildstein bronił tezy o tym, iż spotkanie Libery z Beckettem pozwoliło mu na rekonstrukcję utraconego ładu świata, odnowienie tego ładu i nadziei, odbicie się od zgłębianego dna pesymizmu. Tomasz Burek natomiast uważał, iż książka jest świadectwem ciągłego zmagania się autora z problemem łaski wiary i odejścia od niej.
 
Pozornie sprzeczne interpretacje pogodził sam autor, który - jak mówił - pozostawał pod wpływem trzech kręgów idei: lekcji religii, rzeczywistości socjalistycznej, która była ideą spaczoną i twórczości Becketta, który stanowił swoiste ucieleśnienie idei czystej. - Beckett jako pisarz tworzył współczesny mit kosmologiczny, ontologiczny, na podstawie filozofii pozytywistycznej. Stąd bohater książki pozostaje w bermudzkim trójkącie propozycji religii, której nie jest w stanie udźwignąć, idei spaczonej i mitu tworzonego przez Autora „Czekając na Godota” - mówił Libera. Czy doczekamy się polskiej trylogii o opętaniu?

Relacja PortaluFronda.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka