Jakub Lubelski Jakub Lubelski
91
BLOG

Cztery opowieści o polskich przemianach

Jakub Lubelski Jakub Lubelski Polityka Obserwuj notkę 8

 

Tylko w jednym tygodniu usłyszałem cztery różne opowieści o tym, co się w Polsce stało i jak można opisywać przemiany jakie u nas zaszły po 1989 roku. Kilka dni temu Anna Walentynowicz zgodziła się na wywiad dla telewizji „Rzeczpospolitej”, którą przeprowadził Cezary Gmyz. Na pytanie dziennikarza o to jak ocenia przemiany Polski po 1989 roku kiedy to skończył się u nas komunizm, Walentynowicz odpowiada: Proszę Pana, wcale komunizm nie upadł. Kiedy on upadł? Chyba wtedy kiedy pani Szczepkowska obudziła się rano i już nie było komunizmu – ironizuje Walentynowicz.

- Komunizm jest, on odpoczął sobie przez czas rządzenia agentury – kontynuuje jubilatka. - Oni odpoczęli, oni zapuścili korzenie bardzo szybko. Jak to, że nie mamy komunizmu, jeżeli mamy Trzecią Rzeczpospolitą, mamy sejm kontraktowy i prezydentem jest I sekretarz KC PZPR, zbrodniczej PZPR, i to jest wolna Polska? – rekonstruuje pierwsze wydarzenia polityczne III RP. - Upadł komunizm? Czy rozliczeni zostali przestępcy komunistyczni? Nie. Wszyscy Ci utrwalacze władzy ludowej dalej są na stanowiskach. Taki Miller będąc premierem rozpiera się w fotelu i mówi – no, dzięki „Solidarności” jesteśmy w Unii europejskiej. Ich ojcowie w latach `50 nas rozkułaczyli, zabrali wszelką prywatność, upaństwowili. Po 1989 roku ich potomkowie z kolei uwłaszczyli się, czyli państwowy majątek rozstał rozgrabiony przez utrwalaczy PRLu i my to nazywamy wolna Polską? – pyta Walentynowicz zawieszając głos. Gmyz nawet nie podejmuje wątku. Przystępuje do zadania ostatniego pytania w rozmowie. Trochę szkoda.

W rozmowie z Lechem Wałęsą, także dla „Rzeczpospolitej” pada pytanie o skutki grubej kreski, a zwłaszcza o to jak to wpływa na historyczną świadomość młodego pokolenia (chodzi najprawdopodobniej o to, że komunizm staje się coraz bardziej modny wśród młodzieży akademickiej. W Włoszech na przykład coraz więcej studentów traktuje bycie komunistą jako bycie człowiekiem ideowym i wykształconym. Prezydent jednak nie podjął wątku wprost.) Prezydent odpowiada, że „kapitalizm jest lepszy ale też nie za dobry. Przecież za bardzo chodzi w nim o pieniądze. Wykupili nas prawie całych i nie dziwię się, że ludzie mają do tego zastrzeżenia. Sądzę, że jeszcze parę pokoleń nie będzie zadowolonych z tych zmian – mówi Wałęsa. Obserwacje podobne, a jak wiadomo, na wnioski Walentynowicz zgody by nie było. W tej samej rozmowie Wałęsa zastanawia się co prawda, czy nie było by fajniej, gdyby był jak Lenin czy Castro, może byłoby skuteczniej, jednak ostatecznie przyznaje, że silnie wierzył w demokrację. Uważał, że demokracja wszystko naprawi i załatwi. Dziś widzi, że to nieprawda, choć wciąż w nią wierzy.

Znacznie więcej Polaków zamiast formuły Walentynowicz o odpoczywającym sobie komunizmie, zaakceptowałoby natomiast użycie w stosunku do Polski po 1989 roku terminu postkomunizm. Ostatnio recenzując książkę Rafała Matyi Jarosław Gowin pisał o nim tak: „to w dużym stopniu akceptowany społecznie i powstały samorzutnie system reguł, nieformalnych powiązań zacierających granice między własnością prywatną a państwową, to korupcjogenne prawo, które konstruowano tak, by zmuszać przedsiębiorców do działania na jego granicy i uzależniać w ten sposób od arbitralnych decyzji administracyjnych, to niewydolne sądy, monopolistyczne korporacje zawodowe, prawna, polityczna i medialna bezkarność rządzących elit, brak przejrzystych zasad rekrutacji urzędników państwowych”. Do tego Gowin dodaje tezy zawarte w „Demokracji Peryferii” Krasnodębskiego – imitacja rozwiązań zachodnich demokracji, zaniechanie rozliczeń przeszłości a także krytyczny stosunek do polskiej tradycji.

Oczywiście nie ma tak, żeby ktoś nie przyszedł i nie powiedział, że to być może trafne obserwacje, ale źle o tym opowiadamy. - Nie przesadzajmy tak z tym postkomunizmem – odpowiada Gowinowi na łamach „Rzeczpospolitej” konstytucjonalista Piotr Winczorek. Jego zdaniem „wiele z tego, co przypisuje się wpływowi komunizmu, na obraz Polski dzisiejszej, posiada także inne niż komunizm źródła i pojawia się również poza naszym krajem oraz w innych niż współczesne czasach”.

Polska zatem jest wolna i demokratyczna, w Polsce komunizm się nie skończył a wręcz doskonale zapuścił korzenie i sobie odpoczął, Polska to kraj postkomunistyczny z jego wszystkimi bolączkami i osiągnięciami i jednocześnie „postkomunizm” na określenie Polski obecnej, jest tak samo wątpliwy jak wątpliwe jest nazywanie ustroju panującego nad Wisłą w latach 1944 – 1989 komunizmem. I wszystko to możemy usłyszeć, przeczytać w największych, opiniotwórczych dziennikach w kraju. W jednym tylko tygodniu. Zanim powiecie czy to dobrze i co sami myślicie, warto pamiętać, że jakieś kilkanaście lat temu tak rożnych opinii w „głównym nurcie” byście nie przeczytali. Co się tu zatem stało? Gdzie żyjemy? Co się stało w 1989? Co się działo w latach 2003 - 2005? Jaką role odegrały przemiany 2005? Co sie stało i dzieje od 2007?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka