Jakub Lubelski Jakub Lubelski
166
BLOG

Codzienność On-line czyli świat Sosenki i Pani Łyżeczki

Jakub Lubelski Jakub Lubelski Kultura Obserwuj notkę 19

 

- Tipsy, modne ciuchy, obiady w restauracjach, weekendy w spa - taki model życia lansują pisma dla kobiet. Blogerki Salonu24 Sosenka i Pani Łyżeczka robią dokładnie co innego - przeczytaj reportaż portalu Fronda.pl.

 

Kobietom rzadko pozostawia się dziś wybór. Model obowiązujący jest jeden – trzeba robić karierę, pieniądze, wydawać tysiące na ciuchy i zajmować się wyłącznie swoim wyglądem. Małżeństwo to słowo-abstrakcja, dziecko zaś traktowane jest bardziej jak rodzaj maskotki, która na pewnym etapie kariery jest pewnym urozmaiceniem. Nie wszystkie kobiety poddają się temu terrorowi. Są wierzące, są szczęśliwymi mamami i piszą o swoich przeżyciach prowadząc blogi. Ponieważ mają talent literacki, dostrzeżono je i postanowiono z ich blogów złożyć książkę. O kim mowa?

Jak młoda mama została uroczą staruszką

Pani Łyżeczka jest Poznanianką, filologiem angielskim i tłumaczką. W 2007 roku została uznana za blogera roku w konkursie Wiadomości24.pl. Sosenka jest Wrocławianką, sama siebie określa jako publicystkę i wolnego strzelca. W 2008 roku otrzymała międzynarodową nagrodę dziennikarską fundacji „Pamięć, odpowiedzialność i przyszłość”.

Do blogowania namówił ją znajomy. - To było dwa lata temu, gdy zostałam mamą po raz trzeci. Najtrudniejszym momentem w zakładaniu bloga było dla mnie znalezienie odpowiedniego nicka – wspomina Pani Łyżeczka. W końcu znalazła: - Wypowiadałam w myślach nazwy wszystkich przedmiotów, na jakie padł mój wzrok, aż w końcu spojrzałam na łyżeczkę leżącą na stole. I przypomniałam sobie postać z bajki: Panią Łyżeczką, uroczą staruszkę, która czasem zmniejszała się i zaczynała rozumieć mowę zwierząt – wyjaśnia blogerka.

Wystarczy polubić codzienność

O czym pisze Łyżeczka? - Zakładając blog miałam postanowienie, by pisać o wszystkim, tylko nie o domu i dzieciach. To miał być trochę rodzaj ucieczki od szarej codzienności. Zrobiłam wyjątek przy pierwszym wpisie i tak przy tym wyjątku trwam. Pani Łyżeczka pisze więc o domu, o kuchni, w której toczy się życie rodzinne. Opisuje codzienność, tę szarą, zwyczajną. - Ponieważ jednak staram się ją ująć w sposób niezwykły, blog swój nazwałam ”Codzienność posrebrzana”. Okazało się, że od codzienności nie trzeba uciekać, wystarczy ją polubić – mówi.

Co robi Pani Łyżeczka na Salonie24, wśród blogerów prowadzących ostre spory polityczne? - Uprawiam politykę prorodzinną. Pokazuję, że rodzina może być i jest polem do własnego rozwoju, drogą do szczęścia, po prostu sposobem na życie. Pisząc w dużej mierze dla własnej przyjemności, piszę też dla tych wszystkich kobiet, które czują się obciążone macierzyństwem, które chciałyby jakoś się z niego wyzwolić – mówi Pani Łyżeczka. - Ja je rozumiem, bo mnie też jest ciężko wstawać codziennie rano i zabierać się w kółko za te same czynności, ale wiem, że to jest właśnie moje zadanie na dziś.

Wiara jak powietrze

Pani Łyżeczka opisując życie swojej rodziny nie ukrywa tego, że są katolikami. - Religijność nie jest centralnym tematem moich opowiadań, ale nietrudno ją tam znaleźć. Moje doświadczenie religijne jest zupełnie zwyczajne. Jako nastolatka należałam do Oazy, potem do Duszpasterstwa Akademickiego u poznańskich dominikanów. Wiele czasu spędziłam w Domu św. Jacka na Jamnej.

To tam Pani Łyżeczka nauczyła się, że wszystko co robi, jest zasadzone w Bogu. Jak to rozumie? - Nie muszę używać wielkich słów, by o Nim mówić. I bardzo nie lubię religijnej egzaltacji. Wiara jest dla mnie jak powietrze, jak jedzenie, jak codzienna praca. Po prostu jest – wyjaśnia.

Z tamtego czasu formacji Pani Łyżeczka zapamiętała anegdotę, opowiadaną przez Ojca Jana Górę. Spytał on pewnego razu papieża Jana Pawła II - jak mam mówić ludziom o Bogu? - żyj tak, żeby ludzie sami Cię o Niego pytali – padła odpowiedź. Właśnie temu chce hołdować.

Domowe ognisko dla wszystkich

W swojej twórczości odwołuje się także do religijności dziadków. - Babcia pracując w kuchni śpiewała "Kiedy ranne wstają zorze". Dziadek codziennie wieczorem klękał przy łóżku i odmawiał pacierz. Ta ich wierność, trwanie przy Bogu przez wszystkie lata, to zostawiło ślad również i na moim życiu – wspomina codzienną i praktyczną religijność dziadków.

Jak reagują na pisanie Pani Łyżeczki inni blogerzy? - Czytelnicy często odnosząc się do moich tekstów mówią: „jak tu zwyczajnie, domowo, normalnie”. Wydaje się, że oni bardzo potrzebują takiego doświadczenia. Są osoby, które po prostu przychodzą ogrzać się w cieple naszego domowego ogniska.

Kronika spotkań z Aniołami

A dlaczego Sosenka? - Bo jestem stworzeniem wędrowniczym, a soki do życia czerpię z górskiej gleby. Tak jak sosna górska. Kiedy patrzę na to drzewo, widzę, że jest silne, opiera się wiatrom i burzom. Sosna jest dla mnie symbolem zdrowia i dobrej kondycji – mówi blogerka w rozmowie z portalem Fronda.pl.

Sosenka zaczęła pisać w 2007 roku. Blog to dla niej pamiętnik z jej licznych wypraw oraz kronika spotkań z ludźmi, których Sosenka nazywa Aniołami. Czyli takimi, którzy w jej życiu nie pojawiają się przypadkiem. - Spotkanie z nimi zmienia mnie i świat potem nie jest już taki sam: są to ludzie-świadkowie historii (nikomu nieznani emeryci, a raz nawet Anna Walentynowicz), innym razem pacjentki oddziałów onkologicznych, które odwiedzamy z koleżankami, a innym razem znajomi z Salonu24.pl, z którymi bez przerwy się odwiedzamy w naszych domach - wyjaśnia.

Dom jest światem, a świat jest domem

Skąd pomysł na książkę? - To był pomysł jednego z czytelników, rzucił go już dwa lata temu i dyskretnie dopingował nas obie. W maju poznałam innego swojego czytelnika, Kairosa, który przedstawił mi konkretny plan i - po prostu zaczął wydawać książkę. I wydał! - opowiada Sosenka. - To jest taki trochę eksperyment: książka otwierana z dwóch stron, o podwójnym, jakby „lustrzanym” tytule – doskonale zresztą oddającym charakter naszych blogów. Ale cała nasza przygoda z Internetem jest eksperymentem, więc dlaczego tym razem miałoby być inaczej? - dodaje Łyżeczka. Część Pani Łyżeczki zatytułowana jest "Gdy dom jest światem". Część Sosenki "Gdy świat jest domem".

Wątki religijne są także subtelnie wplatane w pisarstwo Sosenki. - Nic nie dzieje się bez przyczyny – mówi. - Czy to spotkanie z aniołem na chemioterapii, czy to ze staruszką, która kiedyś brała ślub na książęcym zamku, czy to z tajemniczą postacią spotkaną w pociągu, która przedstawia się jako Zaklinacz – wylicza. - Jestem przekonana, że Ktoś musi te chwile konstruować. To jest "On". To słowo w formie zaimka w zupełności oddaje, że On tam jest. Bo na pewno te wszystkie zdarzenia nie są moją zasługą, ani czyjąkolwiek inną – mówi Sosenka.

 

Źródło: Fronda.pl

Tu możecie zamawiać książkę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura