Jakub Lubelski Jakub Lubelski
47
BLOG

Co z tym Traktatem?

Jakub Lubelski Jakub Lubelski Polityka Obserwuj notkę 3

Zgodnie z politycznymi umowami, miał wejść w życie 1 stycznia 2009 roku. Tymczasem Niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe, rozpoczął rozprawę, w trakcie której zbadać ma zgodność unijnego Traktatu Lizbońskiego z niemiecką ustawą zasadniczą.

W Polsce znamy już doskonale poglądy na temat Traktatu lizbońskiego czeskiego Prezydenta Vaclava Klausa. Obecnie wciąż jeszcze cztery kraje europejskie nie ratyfikowały traktatu. Przypomnijmy, że są to Czechy, Polska, Niemcy i Irlandia. W przypadku naszych południowych sąsiadów, parlament nie przeprowadził jeszcze nad nim obrad. Głosowanie czeskiego Senatu nad Traktatem Reformującym Unię Europejską zostało odłożone co najmniej do kwietnia. W przypadku Polski, 1 kwietnia 2008 roku Sejm i Senat - w drodze ustawy z dnia 1 kwietnia 2008 r. - wyraziły zgodę na ratyfikację. Traktatu z Lizbony nie ratyfikował polski Prezydent, powołując się na planowane drugie referendum irlandzkie. Pierwsze odbyło się 12 czerwca 2008 roku, w którym Irlandczycy powiedzieli traktatowi - nie. Lech Kaczyńki nie chce wywierać na wyspiarzy presji, stąd nie spieszy się z ratyfikacją. W przypadku Niemców, występują tam problemy konstytucyjne, które w lutym, według ekspertów mają być rozstrzygnięte.

Warto się przyglądać dyskusji o Traktacie za Odrą. W Niemczech powstała barwna antytraktatowa koalicja. Traktat zaskarżyli do trybunału poseł bawarskiej Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CSU) Peter Gauweiler, postkomunistyczna partia Lewica, a także grupa polityków i ekonomistów, na czele której stoi eurodeputowany i syn przywódcy nieudanego spisku na życie Hitlera w 1944 r. Franz Ludwig Schenk Graf von Stauffenberg.

- Problem stanowi deficyt demokracji w UE, który zostanie jeszcze pogłębiony wskutek wejścia w życie tego traktatu" - powiedział we wtorek Gauweiler w RBB-Inforadio.

W jego ocenie niewystarczające są uprawnienia Parlamentu Europejskiego oraz parlamentów narodowych dotyczące udziału w podejmowaniu decyzji unijnych. "Parlament jako reprezentacja narodów musi mieć możliwość powoływania i odwoływania rządu. Takiego prawa Parlament Europejski nie posiada" - ocenił Gauweiler.

Zdaniem Stauffenberga nowy traktat UE spowoduje stopniowe przesunięcie kompetencji w kierunku instytucji UE i ograniczy niemieckie procedury demokratyczne do roli "rytuałów towarzyszących". Fakt, że mówi to syn lansowanego na narodowego bohatera Clausa von Stauffenberga, musi wprawiać Niemców w osłupienie.

Warto śledzić polską debatę o Traktacie. Profesor Jadwiga Staniszkis, która zdaje się szykuje coś większego w tym temacie, chce, by "użyć traktatu lizbońskiego tym razem jako sznura wiążącego nas z Unią Europejską, póki ta pępowina nie zostanie przecięta". Zaś Marek Cichocki na przyklad, zwraca uwagę już ponad rok temu na to, że wejście w życie Traktatu Lizbońskiego grozi "istotnym osłabieniem" Komisji  Europejskiej, a tym samym naruszeniem równowagi instytucjonalnej Unii Europejskiej. Co z tego wynika? "Gdyby rzeczywiście tak się stało, to byłoby to niekorzystne zarówno dla Polski, jak i dla pozostałych nowych krajów członkowskich UE. Komisja Europejska bowiem "w sprawach na pograniczu interesów ekonomicznych i polityki" na ogół staje po stronie słabszych i reprezentuje interes wspólnotowy, "moderując partykularne, narodowe interesy poszczególnych państw członkowskich". Wydaje się, że argumenty i obawy zarówno Cichockiego jak i Staniszkis nie dają się przeozyć na prostą walkę mrocznych sił antyeuropejsich z jasnymi siłami proeuropejskimi. Takiej debaty nam trzeba. 

 

 

Więcej na portalu Fronda.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka